Przejdź do treści

Nie wstydź się puszczania gazów! Poinformują cię o twoim stanie zdrowia

iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Puszczanie gazów dotyczy każdego. U zdrowego człowieka gazy są bezwonne. Jeśli ich zapach jest przykry czy wręcz nie do wytrzymania – coś jest nie tak. Z własnych gazów możesz się wiele dowiedzieć o kondycji organizmu!

Są niezastąpionym elementem każdej komedii slapstickowej, ale gazy, bąki czy też wiatry to tylko pozornie temat do niewybrednych żartów. Tak naprawdę są niczym wonny papierek lakmusowy, który informuje świat o twojej kondycji i stanie zdrowia. Musisz tylko nauczyć się je czytać. Pardon, wąchać…

Gaz, gaz, gaz… w jelitach

Zdrowy człowiek produkuje do 600 ml gazów na dobę (i umówmy się, to wcale nie jest dużo – mniej więcej tyle samo gazów produkuje… termit uznany za najbardziej wiatrotwórcze stworzenie na ziemi!). To skutek połykania powietrza podczas jedzenia i mówienia, a także produkt uboczny fermentacji jelitowej zachodzącej w naszym osobistym zbiorniku na bioodpady, czyli w jelicie grubym. Łykamy przede wszystkim azot i tlen, zamieszkujące nasze jelita bakterie produkują wodór (do 80 proc. składu gazów jelitowych), metan (ale tylko jedna trzecia ludzkości hoduje w sobie bakterie, które go wytwarzają) i dwutlenek węgla. Jak dotąd – wszystkie bezwonne. Niestety, dla nosów naszych i naszych sąsiadów bakterie jelitowe potrafią wytwarzać także siarkowodór i inne pochodne siarkowe. I to one właśnie są odpowiedzialne za zjadliwe wonie. Zapach wiatrów, jak elegancko określali gazy nasi dziadkowie, może towarzyszyć nam nawet kilkadziesiąt razy dziennie, bo zdrowy człowiek upuszcza je od kilkunastu do dwudziestu kilku razy na dobę. Odgłos, jaki wydajemy, puszczając wiatry, powstaje w wyniku drgań otworu odbytu i jest uzależniony od siły parcia gazów i napięcia mięśni zwieracza. Gazownicze szczyty przypadają zazwyczaj pięć godzin po obiedzie i pięć po kolacji. I bardzo dobrze, że tak się dzieje – gdybyśmy nie upuszczali, hm, pary, nasze jelita zostałyby po prostu rozerwane od środka!

O tym, jaka jest bezpieczna dawka kawy

Flatulencja, czyli gazowa turbulencja

Niestety, niekiedy bakterie w jelitach dostają turbodoładowania i produkują gazy jak szalone. Ich nadmiar powoduje wzrost ciśnienia w jamie brzusznej i ból, który mija, gdy, metaforycznie, odkręcimy kurek prywatnego gazociągu. Według lekarzy, nazywających ponadnormatywną produkcję gazów poetyckim mianem flatulencji, niektórzy mogą mieć dziedziczną skłonność do wytwarzania nadmiaru wiatrów. Zazwyczaj jednak bywa ona efektem błędów żywieniowych lub nadmiernego pośpiechu przy jedzeniu, połykania dużych kęsów i picia wody podczas posiłku (a także… żucia gumy, palenia papierosów i konwersacji podczas jedzenia – wszystko to sprzyja łykaniu dużych ilości powietrza). Uporczywe gazy mogą być też pierwszym zwiastunem zaburzeń trawienia i wchłaniania, m.in. niewydolności trzustki, nietolerancji glutenu, zapalenia jelit. Towarzyszą także problemom z woreczkiem żółciowym i wątrobą, niedokwasocie, zakażeniom pasożytami czy zespołowi jelita drażliwego. Jeśli kilka godzin po posiłkach męczą cię skurcze i masz silne gazy, wydalasz ich większą ilość niż dotąd, masz trudności w ich uwalnianiu albo przez dłuższy czas pachną wyjątkowo zjadliwie (nie tylko po kolacji z kalafiora czy fasolki), nie odkładaj wizyty u lekarza. W najlepszym wypadku wykluczy przyczyny chorobowe i zaleci zmianę diety.

Jelitowa mieszanka wybuchowa

A jeśli już przy diecie jesteśmy, pora na sprawdzenie, co może być przyczyną zwiększonej ilości męczących cię gazów. Powodów może być kilka:

laktoza, a raczej jej nietolerancja. Laktoza, cukier znajdujący się w mleku, potrafi aż ośmiokrotnie zwiększyć ilość produkowanych przez nas gazów. Jeżeli brakuje ci laktazy, enzymu rozkładającego laktozę, możesz po wypiciu mleka czy zjedzeniu twarożku zamienić się w odrzutowiec.

– zaburzona flora jelitowa. Każdy z nas ma trochę inny skład osobowy bakterii bytujących w jelitach. Dlatego jedni trawią lepiej węglowodany, a inni mają problemy z przyswajaniem tłuszczów. Jeżeli masz za mało bakterii lub nie takie, jakich potrzebujesz, fermentacja w jelicie grubym może być wolniejsza, zaczną się procesy gnilne i powstanie więcej „zjadliwych” gazów.

– nadmiar oligosacharydów w diecie. Te cukry, znajdujące się m.in. w kapuście, kalafiorach, brukselce, fasoli, brokułach, grochu i soczewicy, mają wielką moc – ich obecność może powiększyć ilość wytwarzanych przez nas gazów nawet dwunastokrotnie (tak robi np. fasola). Także błonnik rozpuszczalny może zwiększyć ich produkcję – gdy wypijesz trzy szklanki soku jabłkowego dziennie, możesz puszczać aż cztery razy więcej wiatrów! Przyczyną kłopotów może być także nadmiar niestrawionej skrobi, za twoje zapędy gazownicze mogą być więc odpowiedzialne pszenica, owies, kukurydza i ziemniaki.

Jak wiadomo, temat jest nieco wstydliwy. Ale warto, choćby w zaciszu i odosobnieniu, nieco mu się przyjrzeć. W końcu – to kwestia zdrowia.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.