Przejdź do treści

Zakochanie a miłość. Na czym polega różnica?

Zakochana para na tle morza
Zakochanie a miłość. Czym się od siebie różnią? iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Zakochanie a miłość… Zastanawiasz się, czym się od siebie różnią? Kiedy jedno zamienia się w drugie? Cóż, jeśli nie porywa cię już energia szaleńczego zakochania, myślisz, że miłość się wypala, a dopamina ustępuje miejsca oksytocynie… to właśnie teraz miłość się zaczyna! 

Zakochanie a miłość. Kiedy jedno przekształca się w drugie?

Ile trwa zakochanie? Cóż, mija rok, półtora, a u szczęśliwców trzy-cztery lata trwania stałego związku. Zainteresowanie seksem się zmienia. Czy on już mnie nie kocha, czy już jej nie pociągam? Szukając odpowiedzi, wpadamy się niemałą panikę. Zupełnie niepotrzebnie, wszak to stabilizacja – kolejny etap miłości, kiedy szaleńcze zakochanie się uspokaja, poziom narkotycznej dopaminy opada, połączenia nerwowe nieco słabną, fala uniesień przepływa rzadziej. Według psychologii, zakochanie się kończy, a zaczyna się moment wchodzenia w równowagę, w fazę długiego współbycia. To czas możliwości dla zbudowania trwałych relacji, na długie lata i zimne wieczory. Właśnie oksytocyna i wazopresyna, dwie peptydowe substancje mózgu, są ogrzewającym kocem w miłości romantycznej.

Etapy zakochania

Można wyróżnić różne etapy związku, które nazywa się też „fazami zakochania”. Niektórzy wyodrębniają jedynie zakochanie i miłość dojrzałą. Inni wyróżniają również takie fazy, jak:

  • fascynacja i pożądanie,
  • romantyczne zauroczenie,
  • zaangażowanie,
  • związek przyjacielski.

Klasyfikacja ta jest przykładowa i może nieco się różnić, w zależności od teorii różnych psychologów.

Dojrzała miłość a chemia

Kiedy mówi się o miłości dojrzałej? Cóż, na myśl o partnerze ogarnia cię spokój. Pełni zaufania przytulacie się do siebie. Wasze oczy silnie błyszczą. Wtedy mówi się, że „jest nam po prostu dobrze”. Ciepło uczuć rozlewa się po całym ciele.

para chłopak i dziewczyna

Oksytocyna – mózgowy przekaźnik – jest odpowiedzią na potrzebę romantycznej miłości człowieka. Stanowi podstawowy budulec głębokich relacji. Związana z poczuciem troski o drugą osobę, odpowiedzialna za przywiązanie. Codzienne dawki oksytocyny, wyzwalane obecnością partnera, dotykiem oraz seksem i orgazmem, są w stanie utrzymać relację na zrównoważonym poziomie bez poczucia tego permanentnego braku, pustki po rozstaniu na krótko, jaki rodziło uzależnienie od dopaminy podczas fazy zakochania. Tworzy to pętlę dodatniego wzmocnienia, co jest zauważalne głównie u kobiet. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że u kobiet oksytocyna skorelowana jest z macierzyństwem i biologiczną rolą ich płci. Niemniej kiedy w obrazowaniu mózgu fMRI sprawdzano reakcje badanych na widok zdjęcia ich długotrwałych partnerów/partnerek, obserwowano zauważalny wzrost oksytocyny wywołany widokiem zdjęć swych ukochanych. Naukowo dowiedziono także, że oksytocyna działa szczególnie na sparowanych mężczyzn. Zapach innej oksytocyny, niebędący zapachem partnerki, zniechęca ich do podejmowania kontaktu z inną kobietą. Oczywiste, że singla można złapać na względnie dowolną oksytocynę, a przynajmniej nie zniechęcić…

Miłość dojrzała. Jak kształtuje się u mężczyzn?

Mężczyźni często słyszą, że są niewrażliwi, oschli emocjonalnie, a przecież twierdzą, że kochają. Ich więź ma po prostu inny charakter i tylko może wydawać się płytsza, mniej czuła. Potrzebują oni dwa–trzy razy więcej dotyku, aby utrzymać w mózgu stężenie oksytocyny równe kobiecemu. Stąd mózg mężczyzny w miłości dodatkowo sięga po antagonistyczną wazopresynę. Przyszłościowo stabilizuje ona wierność mężczyzny.

Spora część badaczy umiejscawia ludzi w puli 3 proc. monogamicznych ssaków. Niektórzy twierdzą nawet, że jedynym monogamicznym organizmem jest gatunek bakterii zasiedlającej karpia. Optymistycznie można stwierdzić, że monogamia wśród ludzi jest możliwa. Tutaj wszystko rozbija się o mężczyzn. Zbadano, że większa liczba dłuższej wersji receptorów dla wazopresyny koreluje z monogamią partnera. Ci z wersją krótką mogą czuć się usprawiedliwieni, „skacząc z kwiatka na kwiatek”. Nie da się oczywiście zbadać w ten sposób każdego potencjalnego partnera, ale można mieć nadzieję, bo z czasem testosteron i wazopresyna pobudzają u mężczyzny ośrodek lęku. To bardzo dobrze, bo rośnie w nim obawa o utratę partnerki. Oznacza to, że okablowania mózgu odpowiedzialne za pożądanie i miłość mężczyzny w końcu zaczynają działać razem. Natomiast u kobiet często ta miłość działa już od „dawna”. Właśnie oksytocyna buduje pewność kobiety wobec jednego mężczyzny jeszcze przed zbliżeniem cielesnym.

Kobieta przy liściach

Miłość romantyczna naszych czasów

Niektórzy humaniści twierdzą, iż miłość romantyczna jest wytworem kultury, a zatem zdolność jej doświadczania przypisywana jest tylko człowiekowi. Szympansy wykazują objawy troski, współczucia i przejawiają obecność systemu moralnego, ale zbadano, że nie są zdolne do miłości. Stabilne i zrównoważone relacje w związku zapewniają korzystne warunki rozwoju dziecka. Jest to istotne dla gatunku, u którego rozwój i sprawowanie opieki nad potomstwem trwają długo, a więc dla człowieka.

Dzisiejsza wiedza o miłości jest adekwatna do postawy, jaką wobec niej reprezentujemy – rozbieramy na czynniki pierwsze, odzieramy z ducha. Odkąd naukowcy wykradli miłość i zakochanie poetom i filozofom, zamyka się ją w ramki nauki, wpisuje we wzory, łączy w obwody. Bada się, leczy, przypina łatki. Rewolucja seksualna XX w. także wyprowadziła miłość na manowce. Jedynie jej metafizyczny rdzeń nieustannie będzie opierał się rozkładowi. Mimo to idea miłości romantycznej wydaje się mocno rozpowszechnionym modelem spełnienia. Walcząc z powszechną stereotypizacją dotyczącą rutyny długotrwałego związku, miłość romantyczna jest bliską i głęboką więzią opartą na współrozumieniu obojga partnerów. Nadal obfituje w sycące emocje, bo to wzorzec relacji między partnerami określa ich seksualność, nie odwrotnie! Miłość, obok nienawiści, wywiera podstawowy wpływ na relacje między płciami, stanowi prafundament życia duchowego. Miłość – moc – krew ewolucji. Mimo że ewolucja nie ma celu, gdy kochamy, mamy poczucie usprawiedliwienia sensu własnego istnienia. Transcendentalna i uniwersalna synteza psychozmysłowa – eteryczność neurobiologii.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: