Przejdź do treści

Mózg jest sexy

Mózg jest sexy
Ilustracja: shutterstock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Dla wyznających kult ciała i młodości, mam niepokojące wieści. Rośnie grupa tych, których podnieca nie ciało, lecz mózg. Czy czeka nas sapioseksualna rewolucja?

Merto, retro, gastro…

Zaczęło się niewinnie… Na progu XXI stulecia pojawił się nowy typ mężczyzny. Potomek dandysów, odcedzony z testosteronu, wypielęgnowany i wiotki osobnik metroseksualny wyglądał tak, jakby próbował się ukobiecić. Przez swoich antagonistów, czyli stereotypowych macho, zwany „cienką nóżką”, stanowił idealnego konsumenta dla koncernów odzieżowych i kosmetycznych. Dobrze się zapowiadał, jeszcze lepiej wyglądał, ale nie bardzo się sprawdzał w życiu codziennym. Dlatego już w dekadę później piękniejsza część ludzkości zatęskniła za mężczyzną retroseksualnym – tradycjonalistą, który nie całkiem jest tradycyjny. Przepuszcza w drzwiach, ale zmywa garnki. Nie okupuje godzinami łazienki, nie zmienia co chwila garderoby i nie żeluje bez końca własnej grzywki. Cóż, zapotrzebowanie to jedno, a możliwości to całkiem co innego…

Deficyt mężczyzny retroseksualnego częściowo wypełnił inny adorator cielesnych uciech. Oto i on: umęczony korpogonitwą, nieusatysfakcjonowany w sypialni odkrywca nowej rozkoszy, który przyjemność seksualną zamienił na kulinarną. W ten sposób na ulice wielkich metropolii wylegli gastroseksualiści, którzy zaludnili miejskie lokale, a z jedzenia zrobili obsesję. Na billboardy, szpalty i ekrany zalane dotąd roznegliżowanymi i wyrzeźbionymi ciałami wjechała rozpusta na talerzach. Wyrafinowane formy i ekscentryczne połączenia zbombardowały popkulturę. Kucharze opuścili kuchnię i wdarli się na celebryckie ścianki.

Po pierwsze: inteligencja!

Z tego oto przesytu zaczęli wyrastać w ostatnich latach sapioseksualiści, czyli ci, dla których najseksowniejszym mięśniem jest mózg. Zagorzali wyznawcy teorii, że inteligencja jest sexy, oczywiście kiełkowali już od czasów rewolucji seksualnej, która odarła ciało z jego tajemnic, w czym konsekwentnie pomagały jej media. Sama namiętność do rozumu, rzecz jasna, jest starsza niż rewolucje ostatnich dekad. Jose Herrera, psycholog i coach, twierdzi, że fascynacja rozumem zawsze przypadała na okresy, kiedy następował wzrost technologiczny. Wtedy idolami stawali się wynalazcy i naukowcy. Tak dzieje się też dzisiaj. Kreatywni odkrywcy pokroju Steve’a Jobsa awansowali do rangi popkulturowych ikon. Bohaterami seriali stają się coraz częściej niekoniecznie piękni, za to nadzwyczajnie inteligentni lekarze, genialni naukowcy, przebiegli stratedzy pokroju dr. House’a czy Sheldona Coopera z „Teorii wielkiego podrywu”.

Fakt, że umysł staje się coraz bardziej sexy, ma również związek z prokreacją. Naukowcy twierdzą, że kobiety, które jeszcze kilka dekad temu szukały mężczyzn silnych i dobrze zbudowanych, dziś częściej poszukują mężczyzn inteligentnych, bo oni we współczesnym świecie mają większe szanse na zapewnienie bytu potomstwu. Nie dotyczy to tylko Europy czy Stanów Zjednoczonych. Kilka miesięcy temu na łamach „India Times” psycholog Anisha Coutinho orzekła, że skończył się czas, kiedy relacja damsko-męska zaczynała się od potrzeby ochrony. Dziś, kiedy kobieta może robić to samo co mężczyzna i jest niezależna, stawia partnerowi większe wymagania. Szuka w nim bardziej niż kiedykolwiek stymulacji intelektualnej do swojego rozwoju.

Sam termin sapioseksualizm pochodzi od łacińskiego słowa „sapio”, czyli rozumiem. Do kultury masowej podobno wprowadziła go kilka lat temu brytyjska aktorka i piosenkarka Marianne Faithfull, odpowiadając w jednym z wywiadów na pytanie, co u mężczyzn podnieca ją najbardziej. Z całą pewnością dynamiczny rozwój idei, że najbardziej sexy jest mózg, wiąże się z kulturą uwodzenia, która z parkowych ławek i bankietów przenosi się do internetu. W czasach Photoshopa na portalach randkowych i czatach każdy może mieć superselfie, ale na rozwój znajomości mają szansę tylko elokwentne bystrzaki. Czy to znaczy, że „nasz drugi ulubiony organ”, jak mówi o mózgu Woody Allen, powinien być pierwszy? Hmm… Z pewnością w erze sapioseksualistów lepiej go trenować.

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: