Przejdź do treści

Nie wypada? A właśnie że wypada!

Nie wypada? A właśnie że wypada! Pexels.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Coś ty, w moim wieku, przy mojej pozycji?!”. Twoje „nie wypada” to najczęściej tylko własne wyobrażenie i niepotrzebne ograniczenie, przez które nie cieszysz się w pełni życiem.

„Nie wypada” to w naszych głowach stały gość

Kiedy chcemy zjeść coś słodkiego, ów gość mówi, że nie wypada, bo jesteśmy za grubi. Kiedy mamy ochotę głośno się roześmiać, gość alarmuje, że to domena beztroskich nastolatków. Chcielibyśmy potańczyć – gość w głowie woła, że to wstyd i lepiej siedzieć bezpiecznie przy stole.

‒ Człowiek ma potrzebę przynależności do jakiejś grupy. Kiedy przyjmuje daną etykietkę, najczęściej przyjmuje też jakieś przekonania – tłumaczy psycholog Piotr Mosak. ‒ Jeśli utożsamiam się ze środowiskiem inteligentów, to np. nie wypada mi lubić, a nawet znać i słuchać muzyki disco. Kiedy moją tożsamością jest bycie dojrzałym pięćdziesięcioletnim mężczyzną, nie wypada mi nosić chustki na głowie i brody w warkoczyki – dodaje Mosak.

Każdy ma ustaloną w sobie granicę dobrego smaku. Problem pojawia się wtedy, kiedy nie możemy się swobodnie rozwijać i osiągać zamierzonych celów.

‒ Jeśli wstydzimy się trzymać na ulicy za rękę z drugą osobą, śpiewać na karaoke, to prawdopodobnie po prostu czujemy się skrępowani podczas publicznych zachowań i nie ma w tym nic złego. Często jest to uznawane za urocze i działa na naszą korzyść. Gorzej, gdy ten wstyd nie daje nam wyjść z domu – sygnalizuje Piotr Mosak.

O ile możesz uznać „nie wypada” za głos rozsądku chroniący cię przed zrobieniem jakiejś głupoty, w rzeczywistości zupełnie niepotrzebnie tworzy to w bariery, przez które nie możesz w pełni cieszyć się życiem. Pomyśl, ilu rzeczy nie zrobiłaś/zrobiłeś w ostatnich dniach, tygodniach przez to, że te dwa koszmarne słowa „nie wypada” dzwoniły ci w głowie? Ilu rzeczy nie było ci dane spróbować, zobaczyć, poczuć tylko dlatego, że według ciebie masz za dużo lat, wagi, pieniędzy, życiowego doświadczenia, powagi, inteligencji, mądrości?

Najczęściej myśląc „nie wypada”, po prostu boisz się negatywnej, wręcz pełnej potępienia reakcji znajomych, rodziny albo nawet zupełnie obcych osób. Całość potęguje niskie poczucie własnej wartości, przez co jeszcze bardziej zależy nam na dobrej opinii ze strony innych. Pokazało to badanie Jonathana D. Browna z Uniwersytetu w Waszyngtonie opublikowane w „Psychology Today. Zupełnie obcy sobie uczestnicy rozmawiali przez kwadrans, po czym musieli opisać wrażenia na temat drugiej osoby. Nie wiedzieli jednak, że twórca badania przygotował te opisy już wcześniej, wśród nich także te o wydźwięku negatywnym. Jak się okazało, na negatywne reakcje o wiele lepiej reagowały te osoby, które w ankietach zaznaczały wysokie poczucie własnej wartości, niż te, które nie miały o sobie tak dobrego zdania.

dziewczyna o blond włosach

Jak zagłuszyć wewnętrzne „nie wypada”? Uświadamiając sobie, że tak czy inaczej będziemy narażeni na nieprzychylne opinie na swój temat, które jednak koniec końców nie powinny mieć dla nas większego znaczenia.

‒ Kiedy chcemy zmienić fryzurę, strój, makijaż, to na pewno komuś się nie spodoba, taki jest świat. Jeśli wyjdziemy na scenę i zaśpiewamy w telewizji, to na pewno pojawią się na nasz temat memy i hejty. Nie da się zadowolić wszystkich – mówi Piotr Mosak.

To jednak najgorszy z możliwych scenariuszy, bo według amerykańskiego psychiatry Fredrica Neumana niewiele osób tak naprawdę obchodzi, co robimy ze swoim życiem. W większości przypadków to my sami tworzymy w głowach scenariusze, które nigdy się nie wydarzą.

„Świat nie jest pełen ludzi czekających na to, by rzucić się na ciebie, gdy popełnisz błąd. Życiowym dramatem jest to, że nikt nie zwraca uwagi!” ‒ pisze Neuman w tekście dla „Psychology Today”. Jutro i tak niewiele osób będzie pamiętało to, co zrobiłaś/zrobiłeś dzisiaj.

Pożegnaj „nie wypada”

Jeśli „nie wypada” nadal brzęczy w głowie jak uciążliwy owad, wejdź sam ze sobą w dyskusję. Przykładowo, wydaje ci się, że „żadnej osobie po czterdziestce nie wypada jeździć na hulajnodze”. Spróbuj podać w wątpliwość swoje przekonanie, znajdź w nim sprzeczność i dowody na to, że to przekonanie nie jest do końca słuszne. Możesz dojść do wniosku, że skoro inni jeżdżą na rowerze, to można i na hulajnodze – oba sprzęty mają po dwa koła i kierownicę. Jest to nie tylko zdrowsze niż jazda samochodem, ale często można łatwo i szybko przemieszczać się po mieście, zamiast stać w korkach lub tłuc się autobusem. Dodatkowo na rynku dostępne są hulajnogi, które można łatwo złożyć i które nie tylko wyglądają nowocześnie, ale też nie są obciachowe. Podczas jazdy można spotkać kogoś sympatycznego.

‒ W pewnym momencie orientujemy się, że to, co sądziliśmy, nie ma zastosowania w stu procentach przypadków. Może to spowodować efekt kropli drążącej skałę i na dłuższą metę zmienić lub osłabić nasze przekonanie – twierdzi Piotr Mosak.

„Nie wypada” w obliczu tak silnych argumentów zdecydowanie traci swoją obezwładniającą moc.

Co ważne, „nie wypada” zwalczajmy tylko u siebie, a nie u innych.

‒ Problem powinien dotyczyć bezpośrednio zainteresowanego, więc to on ma mieć dyskomfort, że czegoś nie robi i nie może, a nie otoczenie – zaznacza Piotr Mosak. ‒ Najczęściej problem mają ci, którzy przyglądają się z boku i widzą, że ktoś mógłby więcej czy inaczej. Pamiętajmy, że zmuszanie kogoś do czegoś paradoksalnie pogłębia ograniczające przekonanie. Kiedy zaczniemy pokazywać, że inni potrafią, a ty nie, to już pierwszy krok do obniżania poczucia własnej wartości, bo ktoś poczuje się gorszy od innych – dodaje psycholog.

No, to co wypada wam zrobić na początek?

Zostaw więc w głowie tylko jedno „nie wypada” – nie wypada myśleć, że… coś nam nie wypada.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: