Przejdź do treści

Klakson, ostre hamowanie i potężne uderzenie. Jesteś świadkiem wypadku samochodowego? Zobacz, jak pomóc

Jesteś świadkiem wypadku samochodowego? Zobacz, jak pomóc
iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Nieważne, czy to pozornie zwykła stłuczka, czy wyglądający poważnie wypadek. W rozbitym samochodzie może być ktoś, komu uratujesz życie. Od pierwszych kilku minut i reakcji takich osób jak ty wiele zależy. Oto najlepszy schemat postępowania w wypadku drogowym.

Jeśli zdarzył się wypadek drogowy, a ty kierujesz samochodem, to w pierwszej kolejności musisz zatrzymać auto w bezpiecznym miejscu. Nie podjeżdżaj za blisko, aby było miejsce dla służb, które zostaną wezwane – dla policji, straży pożarnej, pogotowia. Następnie, żeby ten wypadek się nie rozrósł, warto zabezpieczyć miejsce zdarzenia. Po pierwsze: rozstaw trójkąt ostrzegawczy (od 30 do 100 metrów, im gorsza pogoda i gorsza widoczność, tym dalej go ustaw). Jeśli jesteś przechodniem, a nie kierowcą, możesz zatrzymać jakiś samochód i kierowcę poprosić o rozstawienie trójkąta. Po drugie: zadbaj o to, żebyś była widoczna na drodze. Załóż kamizelkę lub jakiś element odblaskowy. Jeśli nie masz, poproś innych kierowców, na pewno ktoś znajdzie na przykład odblaskową opaskę na rękę. Po trzecie: zanim zbliżysz się do uszkodzonego w wypadku samochodu, z daleka oceń zagrożenie – zobacz, czy nie ma płomieni, czy nic się nie dymi albo czy coś nie wycieka. Jeżeli coś takiego zauważysz, natychmiast zadzwoń po straż pożarną. Z daleka może ci się wydawać, że wycieka płyn do spryskiwaczy, a to będzie benzyna. Nie zbliżaj się i postaraj się, żeby nikt inny też nie podchodził.

– Jeśli nic się nie dzieje z samochodem, a widzimy, że w środku jest człowiek, to dobrze wyciągnąć kluczyki ze stacyjki i rzucić pod nogi kierowcy. To jest umowne miejsce między innymi dla straży pożarnej. To ważne, bo kierowcy mają odruch wyciągania kluczyków i chowania do kieszeni. Następnie trzeba zaciągnąć hamulec ręczny, a jeśli mamy wątpliwość, czy działa, można podłożyć gaśnicę pod koło – podpowiada Agnieszka Skura, koordynator okręgowy pierwszej pomocy Mazowieckiego Oddziału Okręgowego Polskiego Czerwonego Krzyża.

Wariant 1: poszkodowany oddycha

Co dalej? To była łatwa część… Teraz zaczyna się poważniej. Twoim zadaniem jest ocenić stan poszkodowanego – w pierwszej kolejności przytomność. – Najlepiej zapytać tę osobę, co się stało, i poprosić o otwarcie oczu. Jeśli nie otworzy ich od razu, możemy poklepać po ramieniu, ale delikatnie i przyjacielsko. Taki dotyk może spowodować, że zareaguje – tłumaczy Agnieszka Skura. Rozmawiamy, pytamy, co się stało, jak się czuje, czy coś ją boli, czy choruje na jakieś choroby i czy bierze jakieś leki. Jeżeli nie zareaguje, to znaczy, że jest nieprzytomna. – W tym momencie musimy zawołać pomoc, czyli zorganizować kogoś, kto na nasz znak zadzwoni na pogotowie ratunkowe. Wypadek zawsze wzbudza ciekawość, ludzie podchodzą i często są chętni do pomocy – mówi nasz ekspert z PCK. – Wyznaczmy jedną konkretną osobę. Zapytajmy, jak ma na imię, wtedy łatwiej będzie się wam porozumiewać, ona będzie czuła większą odpowiedzialność i nie będzie już w pełni obcą osobą – dodaje.

Po ustaleniu, że poszkodowany jest nieprzytomny, musisz sprawdzić oddech. Żeby nie mieć kontaktu z wydzielinami, najlepiej założyć gumowe, jednorazowe rękawiczki. Warto je zawsze nosić przy sobie, tak jak się nosi portfel, chusteczki czy klucze. Jeśli nie masz rękawiczek, użyj kawałka torby foliowej albo opakowania od chusteczek higienicznych. Osoba poszkodowana w samochodzie, jeśli jest nieprzytomna, zwykle będzie siedzieć pochylona do przodu. – Wtedy oddech sprawdzamy dwoma dłońmi. Wierzch jednej dłoni (po odsunięciu rękawiczki) zbliżamy do nosa i ust poszkodowanego. Powinniśmy poczuć powiew powietrza. W tym samym czasie drugą dłoń kładziemy w okolicach przepony na dole pleców. Pod tą dłonią powinniśmy poczuć ruch. W ten sposób sprawdzamy oddech przez 10 sekund – muszą być minimum dwa oddechy. Jeden często oznacza nieprawidłową pracę serca – mówi Agnieszka Skura z PCK. Jeśli poszkodowany oddycha, prosimy osobę z telefonem, żeby zadzwoniła na pogotowie i powiedziała, że miał miejsce wypadek i że jest poszkodowany: nieprzytomny, ale oddycha. To wystarczy, dyspozytor sam dopyta o niezbędne szczegóły.

Jeśli ofiara wypadku jest nieprzytomna, oddycha i siedzi w bezpiecznym samochodzie, ważne jest, żeby zostawić ją w tym samochodzie. – Występuje duże prawdopodobieństwo, że poszkodowany w wypadkach komunikacyjnych będzie miał uraz głowy, uraz kręgosłupa lub krwotok wewnętrzny. Ruszając go, możemy to pogłębić – ostrzega ekspert.

Co dalej? Monitorujemy co minutę oddech tą samą metodą co na początku (dwoma dłońmi). Warto też poszkodowanego przykryć, bo ma zaburzoną termoregulację. I mówić do niego. – To, że ofiara nie reaguje, nie znaczy, że nas nie słyszy. Słuch jako zmysł wyłącza się ostatni, jest więc duża szansa, że ofiara słyszy, co się dookoła niej dzieje. Mówmy powoli, spokojnie, opisujmy, co robimy – zachęca Agnieszka Skura.

Rodzice z dzieckiem

Wariant 2: Poszkodowany nie oddycha prawidłowo

Inny wariant, który wymaga naszego działania – poszkodowany nie oddycha prawidłowo. Wtedy należy udrożnić drogi oddechowe, czyli odchylić mu głowę do zagłówka i przy nim przytrzymać głowę za czoło. Następnie własnym policzkiem sprawdzić oddech poszkodowanego trzema zmysłami (słuch, dotyk, wzrok). I tak 10 sekund. Jeśli są minimum dwa oddechy, zostawiamy tę osobę, tylko przytrzymując za czoło głowę przy zagłówku. I czekamy na pogotowie ratunkowe. Jeśli natomiast przez 10 sekund wyczuliśmy tylko jeden oddech lub wcale, dzwonimy znów na pogotowie i informujemy o pogorszeniu stanu poszkodowanego. Oraz natychmiast rozpoczynamy resuscytację krążeniowo-oddechową.

Żeby nasza pomoc była skuteczna, należy wyciągnąć poszkodowanego z samochodu – musi leżeć na plecach na twardym podłożu. Ruszając poszkodowanego z samochodu, trzeba to zrobić tak, żeby nie pogłębić jego urazów. – Najbezpieczniej będzie przytulić się i asekurować swoją głową głowę poszkodowanego. Zanim zaczniemy go wyciągać, podnieśmy jego jedną i drugą nogę, sprawdźmy, czy nic ich nie blokuje, przetnijmy pasy, jeśli mamy czym, lub odepnijmy je – mówi instruktor Agnieszka Skura.

iStock

Gdy ofiara leży już na plecach na płaskim podłożu, rozpoczynamy uciski klatki piersiowej i oddechy ratownicze. – Ucisków powinno być 30 wykonanych na odsłoniętą klatkę piersiową. Kobiety nie powinny mieć stanika, bo utrudnia on wyznaczenie prawidłowego miejsca ucisku i same uciski chociażby przez fiszbiny – tłumaczy Skura. Uciskamy na środku klatki piersiowej na głębokość minimum 5 centymetrów. – Lepiej zrobić to za mocno niż za lekko. Ważne jest też tempo: wykonujemy 100-120 ucisków na minutę. Następnie robimy dwa wdechy ratownicze metodą usta-usta (swoimi ustami wprowadzamy powietrze do ust poszkodowanego przy odchylonej głowie i zatkanym nosie). To jest moment, kiedy poszkodowanemu warto założyć maseczkę do sztucznego oddychania. Nie masz? Może to być folia z dziurką. Ewentualnie można wybrać bardziej higieniczną metodę – usta-nos. Technika jest analogiczna, tylko przy zatkanych ustach poszkodowanego swoimi ustami obejmujemy szczelnie jego nos i wpuszczamy powietrze. Wdech jest skuteczny, jeśli klatka piersiowa się uniesie. Jeśli się nie uniesie, trzeba poprawić technikę i trochę mocniej dmuchnąć. Wdech powinien trwać około 1 sekundy. Robimy dwie próby i znów przechodzimy do ucisków klatki piersiowej.

Kobieta stoi pod ścianą

Nie przestajemy do czasu przyjazdu karetki albo do odzyskania przez poszkodowanego oddechu. Jeśli jest ktoś, kto może cię zmienić, warto to zrobić po mniej więcej 2 minutach, bo wtedy spada jakość wykonywanych ucisków i wdechów. Jeśli nie mamy się z kim zmienić, a nie mamy siły, odpocznijmy chwilę. Dzięki temu poszkodowany ma regularnie doprowadzany tlen do mózgu. Po to właśnie robimy resuscytację – żeby nie doszło do nieodwracalnych zmian w mózgu w wyniku niedotlenienia.

Jeśli w wypadku jest ktoś ranny, zatamuj mu krew, uciskając ranę tym, co masz pod ręką – szalem, materiałem, koszulką. Złamania otwartego lepiej nie dotykać, jeśli nie wiemy, co robić.

Czego nie robić?

Warto wiedzieć, kiedy nie ruszać poszkodowanego w wypadku. Dla takiej osoby najlepsza jest pozycja zastana. Jeśli nie ma konieczności, najlepiej poszkodowanego w ogóle nie ruszać. Czyli jeśli samochód jest bezpieczny i nie grozi wybuchem, a poszkodowany oddycha i jest świadomy, lepiej zostawić go w samochodzie do przyjazdu pogotowia ratunkowego.

To wszystko jest oczywiście teorią. Przydatną, ale teorią. Nie zastąpi praktycznego kursu pierwszej pomocy, gdzie resuscytacji uczysz się pod okiem wykwalifikowanych instruktorów pierwszej pomocy na manekinie. Jeśli naprawdę chcesz być przygotowana do udzielenia komuś pierwszej pomocy w wypadku, możesz się zapisać na dwudniowy kurs.

Szczegółów szukaj tu: www.pck-warszawa.pl w zakładce „Pierwsza pomoc„.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.