Przejdź do treści

Pięć kroków aby początek dnia uczynić jeszcze trudniejszym. Sobie i dzieciom

Pięć sposobów aby zepsuć sobie poranek
Zdjęcie: Zohre Nemati / Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Rano czas biegnie jak oszalały, a potrzebne rzeczy nigdy nie leżą tam, gdzie powinny. W takich warunkach o fatalny początek dnia, dla siebie i maluchów, nietrudno. Z czego właściwie biorą się ciężkie poranki?

Poślizg już na starcie

To może być drobne 5 minut, ale każde 5 minut rano jest na wagę złota. Nastawiając budzik na styk, zwłaszcza gdy lubisz klepnąć opcję „drzemka”, z góry stawiasz się na straconej pozycji. Dzieci wstały przed tobą? Tym gorzej – zapomnij o spokojnie wypitej kawie czy chwili samotności w łazience. Twoje zdenerwowanie z powodu czasu, który uciekł, pewnie odbije się na maluchach. Z każdą minutą opóźnienie rośnie i cały, nawet najbardziej misterny pan, się sypie.

Szybko!

„Pospiesz się” – ten zwrot powinien na stałe zniknąć z porannego słownika. Na jednych działa jak płachta na byka, na innych nie działa wcale. Efekt w obu przypadkach taki sam: stres się kumuluje i złe emocje muszą znaleźć ujście. Poczucie czasu najmłodszych znacznie różni się od naszego.

 

Kobieta ćwiczy

Rano dzieci mają czas na wszystko i jeśli nawet się „pospieszą”, to po swojemu. Przecież właśnie o poranku najlepiej układa się skomplikowane konstrukcje z klocków, a do głowy wpada pomysł na rysunek, który natychmiast trzeba przelać na papier. Masz szczęście, jeśli w ruch nie pójdą nożyczki, klej i akwarele. Maluchy biorą się za sprawy, które są dla nich priorytetowe, a poranne priorytety dzieci i dorosłych za nic nie chcą się spotkać. Włączenie dzieci w poranne rytuały rzeczywiście przybliżające was do wyjścia ma wiele zalet: maluch, który ma zadanie (choćby było to wsypywanie musli do miseczek), czuje się ważny, a przechodząc od jednego do drugiego punktu poranka, nie ma czasu na zboczenie z kursu i wciągnięcie się w zabawę.

Paliwo na rozruch

Śniadanie przed wyjściem z domu musi być. Niby wszyscy o tym wiedzą, a jednak, gdy czas ucieka ten punkt poranka kasujemy bez zastanowienia.

Dziewczyna siedząca na łóżku

Czasochłonne i wyrafinowane jajka na sześć sposobów rzeczywiście lepiej odłożyć na leniwy weekend, ale słodka buła kupiona po drodze i zjedzona w biegu może i niektórych (czasem!) uszczęśliwi, jednak nie dość, że nie da energii na całe przedpołudnie, to na dodatek, gdy poziom cukru w organizmie spadnie (a po drożdżówce spadnie, i to gwałtownie), rozdrażnienie i trudności ze skupieniem uwagi gwarantowane.

Wszystko źle

Nie da się wygrać każdej porannej bitwy. Może i postawisz na swoim, ale kosztem rzucającego się po podłodze lub trzaskającego z wściekłości drzwiami kilkulatka.

W co się ubrać („nie włożę tej głupiej bluzki!”), co i w czym zjeść („kakao w żółtym kubku? wypiję tylko z czerwonego z misiem”), jak się uczesać („koński ogon? chcę dziesięć warkoczyków!”) to najczęstsze pola minowe. Jeśli gdzieś nie odpuścisz, lont w końcu się wypali, a bomba wybuchnie.

Wieczór przed

Na poranek pracujemy od poprzedzającego go wieczoru. Nic samo się nie zrobi, jest za to kilka rzeczy, które na rano można przygotować wcześniej, oszczędzając i nerwy, i czas.

Nieprzygotowanie ubrań dla dzieci zemści się odkryciem plamy na sweterku (tym, bez którego maluch akurat dziś nie wyjdzie, bo musi go założyć i już) i tajemniczym zaginięciem jednej skarpetki z każdej pary. Wieczorem warto dopilnować spakowania szkolnego plecaka i sprawdzić, czy w lodówce są składniki na kanapki, a pudełko śniadaniowe czeka umyte na zapełnienie.

Gubisz klucze? Dokumenty? Telefon komórkowy?  Poszukaj ich już wieczorem i połóż w widocznym miejscu. Za wszystkie wieczorne zaniechania przyjdzie zapłacić rano, w półśnie i w ekspresowym tempie.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: