Przejdź do treści

5 rzeczy, za które polubią cię inni. Sprawdź, co radzi psycholog Tomasz Wojtoń

Uśmiechnięte dziewczyny
zdjęcie: unsplash.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Patrzysz na kolegę i masz wrażenie, że wszyscy go lubią. Wzbudza pozytywne emocje, a wspólni znajomi nie mogą doczekać się spotkania z nim. Trochę mu zazdrościsz? O sposobach, które sprawią, że twoje relacje z innymi będą lepsze, porozmawialiśmy z psychologiem Tomaszem Wojtoniem. 

Bądź osobą, z którą sam chciałbyś pójść na kawę

Chcesz, żeby inni lubili cię i ci ufali? Zatem sam polub siebie i sobie zaufaj – tak mógłby brzmieć najprostszy przepis.

Żeby sprawdzić, jak podobamy się sami sobie, możemy zrobić „test lustra”. Stań przed lustrem. I zamiast tradycyjnie analizować, czy twarz ci się zaokrągliła i czy już czas na wizytę u fryzjera, spróbuj spojrzeć na siebie jak na kogoś nieznajomego. Spotkanego przypadkowo na ulicy. Zwróć uwagę na spojrzenie, postawę ciała i uśmiech. I odpowiedz na jedno pytanie: czy „kupujesz” tę osobę, którą widzisz? Ufasz jej? Porozmawiałbyś z nią szczerze o życiu, pracy i aktualnym samopoczuciu? Umówiłbyś się z nią na randkę?

radzi psycholog Tomasz Wojtoń

Oczywiście to, co widzimy w lustrze, to dopiero początek. – Wyobraź sobie, że masz dziś wolny wieczór. Z kim najbardziej chciałbyś go spędzić? Wybierz konkretną osobę z twojego otoczenia. I zastanów się, jaki ten ktoś jest. Opowiada dobre dowcipy? Ma wiedzę o astronomii i bankowości i potrafi naprawdę ciekawie się nią dzielić? Jest empatyczny i potrafi słuchać? Zabaw się w taką osobę, spróbuj nią być i upodobnić się do własnego „ideału” – mówi psycholog i psychoterapeuta Edyta Jakubasz. Krótko mówiąc: zastanów się, co lubisz w kontaktach z innymi, i spróbuj dać to swoim znajomym. – Są bardzo duże szanse, że to, co podoba się tobie, spodoba się też twoim bliższym i dalszym znajomym – przekonuje.

Smitna dziewczyna opierająca się o barierkę

Bądź „na tak”

Zauważyłeś, że asertywność jest wciąż modna? Jesteśmy często dumni z tego, że udało nam się komuś odmówić. Powiedzieć „nie”. Zaprezentować swoje odmienne zdanie. I bardzo dobrze. To niewątpliwie jest powód do dumy. Ale czasami tego „nie” w naszym życiu robi się za dużo. „Nie masz racji”, „Nie jest tak, jak myślisz. Wytłumaczę ci, jak jest w rzeczywistości”, „Nie kontynuujmy tej rozmowy. Już po tym, co powiedziałeś, widzę, że nie jestem zainteresowany dalszym ciągiem”.

Asertywność jest świetna. Pozwala zaoszczędzić czas, bo nie angażujemy się w coś, co nie ma sensu. Warto akcentować swój punkt widzenia. Ale zwłaszcza w kontaktach towarzyskich szybkie negowanie tego, co druga osoba do nas mówi, odbiera nam dużo uroku.

przekonuje Tomasz Wojtoń

Bądź uczciwy

Nie chodzi tu tylko o to, żeby mówić prawdę. Choć to bardzo ważne. I nie o to, żeby oddawać to, co pożyczamy. Chociaż to również istotne. Chodzi o uczciwość wobec samego siebie: swoich planów, celów i prawdziwych pragnień. – I o uczciwe komunikowanie tego innym – tłumaczy Edyta Jakubasz. Twoja koleżanka przygotowała świetną prezentację, mając mnóstwo obowiązków domowych i przeziębione dziecko. „Wow. Jest naprawdę niezła” – myślisz sobie. I przez moment masz ochotę jej to powiedzieć, ale rezygnujesz z tego zamiaru. Boisz się, że to głupio zabrzmi. – W tym momencie może zapalić się czerwona lampka z hasłem: „Uwaga, pojawia się nieuczciwość”. Przecież byłeś pod autentycznym wrażeniem tego, co zrobiła – podkreśla psycholog. Chcesz dostać podwyżkę. Zebrałeś kilka poważnych argumentów i przykładów tego, co zrobiłeś w ostatnich miesiącach. Ale nie możesz zebrać się w sobie i poprosić szefa o zwiększenie wynagrodzenia. Znów coś jest nie tak: z jednej strony pragnienia, z drugiej strony twoje zachowanie. Nie zmierzają w tym samym kierunku. Pojawia się coś niezdrowego.

Ludzie mówiący wprost, że ktoś lub coś im się podoba i że na czymś im zależy, obojętnie, czy chodzi o inną osobę, podwyżkę, czy dodatkowy tydzień wakacji, są wiarygodni. Są ciekawi. Nasze pragnienia zwykle są typowe, bo wielu z nas marzy o miłości, dodatkowych pieniądzach czy wypoczynku. Mówienie o tym wprost zwiększa naszą autentyczność, upodabnia nas do innych i sprawia, że wzbudzamy więcej sympatii. Podobnie jest z mówieniem o własnych słabościach i gorszych chwilach, zwłaszcza gdy wydarzyły się jakiś czas temu. I zwłaszcza z dystansem i uśmiechem, bo w ten sposób udowadniamy, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Ludzie lubią ludzi, którzy sobie radzą. Zauważ, co dzieje się w czasie poważnej rozmowy, gdy czujesz, że komunikacja układa się, płynie, jest "flow". Zaczynasz głębiej oddychać i przestajesz kogokolwiek udawać. Robi się lżej, czujesz się pewniej. Zdejmujesz kostium aktora. Gdy pozbywasz się go, udowadniasz, że sam w sobie jesteś fajną osobą. I zauważają to też inni.

tłumaczy psycholog Tomasz Wojtoń

Nie zmieniaj innych na siłę

Masz ochotę wyciągnąć czasami czarodziejską różdżkę i za jej dotknięciem sprawić, że koleżanka będzie mniej mówić o sobie, wspólnik będzie zawsze pamiętał o załatwieniu ważnych spraw, a twoi rodzice przestaną wszystko krytykować? – Chęć zmiany innych bierze się często z dobrych intencji. Nie chcemy łatwiej tylko dla siebie, ale też dla drugiej osoby – przekonuje Edyta Jakubasz. – Tylko zamiast dać konkretną radę typu: „Byłoby fajniej, gdybyś w czasie naszych rozmów czasem zapytał też, co dzieje się u mnie”, my otwieramy słoik, z którego wypływa wszystko, co nam się nie podoba. Gruba księga mniej i bardziej konkretnych uwag i zażaleń. Robimy przy tym coś, co nazywam „koncertem wspomnień”, bo zdarza nam się przypominać wydarzenia sprzed wielu miesięcy – opisuje psychoterapeutka. – Lepiej krótko, konkretnie, bez oczekiwania, że ktoś zmieni się z minuty na minutę. Dajmy drugiej osobie do myślenia naszą uwagą. Pokażmy, że ma czas na zmiany. Że niewiele trzeba, aby kolejny dzień był pod jakimś względem lepszy niż poprzedni. Obrazowo można to porównać do otwierania drzwi z nowymi szansami. Każdy z nas to lubi, bo za tymi drzwiami może czekać coś naprawdę fajnego – dodaje.

Dobrze jest zadbać przy tym o coś, co Japończycy nazywają „zachowaniem twarzy”. Tego typu uwagi przekazujemy nie w gronie znajomych, nie w czasie niedzielnego obiadu, na którym jest kilkanaście osób i nie w środku dnia pracy w zatłoczonym pomieszczeniu typu open space. Bo wtedy druga osoba straci w najlepszym razie straci grunt pod nogami i zamiast skupić się na tym, co może zmienić, skoncentruje się tylko na tym, co pomyślała o niej gromadka osób dookoła. Uwagi przekazujmy w odosobnieniu, twarzą w twarz.

sugeruje psycholog Tomasz Wojtoń

Bądź tu i teraz

Co to ma wspólnego z byciem lubianym? Całkiem sporo. – Idziemy na rozmowę o pracę. Podajemy sobie dłonie. I zamiast skupić się na tym, co mówi do nas druga osoba, w myślach kalkulujemy, kiedy padnie pytanie o pieniądze, i analizujemy, jakie zrobiliśmy pierwsze wrażenie. Tymczasem właśnie robimy wrażenie numer trzy, cztery, pięć i… nie koncentrujemy się na tym, co dzieje się w tej ważnej chwili – opisuje Edyta Jakubasz. – Podobnie bywa na pierwszej randce. Od pierwszych chwil zastanawiamy się, czy jeszcze dziś dojdzie do pocałunku i kiedy będzie kolejne spotkanie. Tymczasem to pierwsze jeszcze nie zdążyło się na dobre rozkręcić – dodaje psychoterapeutka. Cały czas wybiegamy w myślach do przodu, zapominając o tym, że ważniejsze od tego, co wydarzy się za chwilę, jest to, co dzieje się tu i teraz. Bo może ktoś opowiada fascynującą historię. Bo może nadarza się okazja do nauczenia się czegoś nowego, o czym nie mieliśmy pojęcia.

– Warto przypomnieć sobie, jak czuliśmy się ostatnio po tym, jak ktoś ocenił naszą pracę. Bez względu na to, czy ocena była pozytywna, czy ktoś miał masę uwag, jest jedna rzecz, która powtarza się w takich sytuacjach. Delikatna przyjemność, jaką odczuwa oceniany, związana z tym, że ktoś poświęcił mu swoją uwagę. Skupił się na nas – przekonuje Edyta Jakubasz. Sposób jest prosty: daj swoją uwagę innym. Wtedy oni odwdzięczą się swoją. I do tego sympatią

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: