Przejdź do treści

7 „odchudzających” produktów, które… nie odchudzają!

płatki śniadaniowe
7 „odchudzających” produktów, które… nie odchudzają!/Istock.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Odchudzasz się. Kupujesz więc produkty ze znakiem „fit”. Takie o niższej kaloryczności, niż te tradycyjne. Ale nie zawsze to, co „fit”, powinno mieć zielone światło w twojej kuchni. Zobacz, których produktów lepiej unikać.

Płatki fit

Sklepowe półki uginają się od płatków ze znakiem „fit”. Akcje marketingowe oraz opakowanie jednoznacznie sugerują, że jest to produkt dla osób dbających o sylwetkę i chcących zrzucić zbędne kilogramy. Ale zanim włożysz je do swojego koszyka, dowiedz się więcej o ich składzie. Czytaj etykiety! Szybko się okaże, że to wcale nie są lepsze produkty od tradycyjnych płatków (np. owsianych).

W składzie cukier, i to pod różnymi postaciami: sacharoza, cukier, cukier trzcinowy, melasa trzcinowa, syrop glukozowy… A zawartość błonnika? Znacznie niższa niż w tradycyjnych płatkach. Podczas studiowania etykiet w oko rzucić ci się mogą także tłuszcze trans (inaczej izomery trans kwasów tłuszczowych lub utwardzone oleje roślinne). Co to znaczy? Że płatki dostarczają prozapalnych związków odpowiadających m.in. za choroby układu sercowo-naczyniowego.

Pieczywo chrupkie

W swoim gabinecie nagminnie spotykam się z tym, że osoby chcące zrzucić kilogramy zaczynają dietę od rezygnacji z jedzenia chleba. Na to miejsce często sięgają po pieczywo chrupkie lub wafle ryżowe. Czy słusznie? Niekoniecznie. Porównując wartość kaloryczną kromki pieczywa chrupkiego z tradycyjnym, jest ona rzeczywiście mniejsza. Więc zamieniając kromkę chleba tradycyjnego na pieczywo chrupkie, obniżamy kaloryczność diety. Oczywiście przy założeniu, że zwracamy uwagę na dodatki do pieczywa.

Ilość minerałów, witamin i błonnika pokarmowego w pieczywie chrupkim jest zależna od rodzaju produktu. Dlatego czytaj etykiety. Wybieraj pieczywo z mąki pszennej razowej, żytniej, orkiszowej. Jeśli pieczywo ma dodatki, niech będą one naturalne i bogate w błonnik pokarmowy: ziarna słonecznika, pestki dyni, sezam. Jeśli chrupiesz pieczywo ryżowe, to wybieraj takie z brązowego ryżu i bez dodatku soli. Omijaj szerokim łukiem pieczywo chrupkie, które ma w składzie zupełnie niepotrzebne składniki.

Należą do nich: tłuszcz roślinny (zazwyczaj najtańszy niezdrowy olej palmowy), ekstrakt słodowy (zawiera cukier), wodorowęglan sodu (może prowadzić do zgagi), wanilina (czyli sztuczny dodatek smakowo-zapachowy niemający nic wspólnego z wanilią), ekstrakt drożdżowy (czyli nic innego jak glutaminian sodu lub inaczej substancja wzmacniająca smak i zapach lub MSG lub E621 – może powodować alergie, bóle głowy, drętwienie, wymioty, biegunki).

Warzywa mrożone z sosem

Warzywa trzeba jeść! I to pod każdą postacią. Są niskokaloryczne, zawierają dużo dającego uczucie sytości błonnika pokarmowego, więc są twoim sprzymierzeńcem w walce z nadwagą. Możesz jeść nawet te mrożone, ale… Wybieraj takie, które nie mają żadnych dodatków, np. w postaci tłustego sosu. Nie dość, że kalorycznego, to jeszcze bogatego w niezdrowe tłuszcze trans. Ważne jest także, jak takie warzywa przygotujesz.

Nie będą daniem lekkostrawnym i niskokalorycznym, jeśli wrzucisz je na patelnię w głęboki tłuszcz. Warzywa mrożone? Tak! Ale takie bez zbędnych dodatków. Zrób je na parze, ugotuj w wodzie, dodaj do zupy.

odchudzanie

Pieczywo tostowe pełnoziarniste

Nie dajcie się zwieść tym kilku ziarenkom siemienia lub zbóż, które znajdziecie w pieczywie tostowym. Z pełnoziarnistym pieczywem nie ma ono nic wspólnego. Nadal jest ubogie w błonnik pokarmowy. Takie pieczywo to wciąż biały chleb z przetworzonej mąki, pozbawiony otrębów i zarodków (jak również błonnika pokarmowego, białka i kluczowych składników odżywczych). Nie wyobrażasz sobie śniadania bez tostów? Masz zdrowszą alternatywę – zrób tosty z prawdziwego pieczywa pełnoziarnistego!

Produkty mleczne typu light

Wciąż kusi cię, by sięgnąć po produkty mleczne o niskiej zawartości tłuszczu? Może zmienisz zdanie pod wpływem wyników badań opublikowanych w czasopiśmie „Circulation”. Naukowcy z Uniwersytetu Tufts odkryli, że ludzie, którzy jedzą pełnotłuste produkty mleczne, są w 46 proc. mniej narażeni na wystąpienie cukrzycy w porównaniu z tymi, którzy wybierają produkty odtłuszczone.

Ponadto zupełnie odtłuszczone produkty mleczne zawierają znacznie mniejszą ilość witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, w tym ważnej dla naszych kości i odporności witaminy D. Okazuje się także, że osoby, które wybierają nieodtłuszczone produkty mleczne, szybciej się najadają i rzadziej chodzą głodne, dzięki czemu łatwiej im utrzymać dietę niskokaloryczną. A to za sprawą właśnie tłuszczu, który daje uczucie sytości.

Jadasz smakowe jogurty 0% tłuszczu? Znów, niczym zdarta płyta, będę powtarzać: czytaj etykiety! W produkcie może i znajdziesz mniej tłuszczu, ale zazwyczaj dodatek cukru (pod różną postacią) sprawi, że kalorycznie produkt wcale nie będzie się różnił od tradycyjnego jogurtu naturalnego.

Mrożone frytki

Może się okazać, że mrożone frytki zrobione w domu wcale nie będą lepsze od tych kupionych w fast foodzie. To przede wszystkim mnóstwo oleju! Do mrożonych frytek jest dodawany olej palmowy, który najlepiej omijać szerokim łukiem.  Dlatego jeśli masz ochotę na frytki, pokrój ziemniaka i upiecz w piekarniku.

Parówki z szynki

Czemu nie powinny znaleźć się w diecie osób dbających o sylwetkę? Przecież jedzą je nawet malutkie dzieci. Jako matkę małego dziecka nawet trochę mnie to stwierdzenie przeraża… Wierzcie mi! Parówki, mimo że reklamowane jako dobry produkt dla dzieci, są jednym z gorszych wyborów. Nawet te z szynki, nawet te z cielęciny. Jasne, że najlepiej wybierać te, które zawierają najwięcej mięsa. Ale czy mamy pewność, że producent wybrał chude mięso?

Nie mamy! Jedna parówka to aż 34 gramy tłuszczu. A co oprócz tego znajdziesz w parówce? Fosforany utrudniające wchłanianie wapnia, mnóstwo soli podwyższającej ciśnienie krwi i przyczyniającej się do rozwoju raka żołądka, azotyn sodu, którego nadmierne spożycie może spowodować uszkodzenie hemoglobiny (białka przenoszącego tlen we krwi) i następujące niedotlenienie tkanek i organów. Masz nadal ochotę na parówkę?

 

Małgorzata Różańska  dietetyczka z wykształcenia i zamiłowania. Jest właścicielką Poradni Dietetycznej „Foodarea”, w której uczy, jak dbać o siebie przez zdrowe odżywianie. Prowadzi bloga „Alicja w krainie diety, czyli o macierzyństwie okiem dietetyka”.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: