Przejdź do treści

Czekoladowe ciasto z burakami. Słodkie, ale bardzo zdrowe

Ciasto czekoladowe z buraka
Zdjęcie: Marianna | Coutellerie
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Burak jest wspaniałym wyborem na detoks organizmu, dlatego dodam go do czekoladowego ciasta. Zdziwicie się, jak niby – pospolity burak uszlachetni ten deser!

Choć uprawę buraków zaczęto w Polsce znacznie wcześniej, ich kariera rozwinęła się w czasach PRL-u, kiedy ‒ jako składniki tanie i ogólnodostępne ‒ ratowały kuchenne nieurodzaje. Wielu z nas kojarzy je więc z taniością i prostotą. Nie ma w tych skojarzeniach nic złego, pod warunkiem że się do nich nie ograniczamy. Bo w burakach jest tak naprawdę znacznie więcej: zdrowie, smak i ogromny potencjał do kuchennych eksperymentów.

Buraki to kopalnia minerałów i składników odżywczych. Szczególnie bogate są w potas i magnez (dzięki czemu świetnie obniżają ciśnienie krwi i zapobiegają chorobom serca), a także w silne przeciwutleniacze zwane betacyjanami, które oprócz pięknego koloru zapewniają im właściwości przeciwnowotworowe i wspomagają wytwarzanie czerwonych krwinek. Buraki są też wspaniałym wyborem na detoks organizmu ‒ działają zasadotwórczo, oczyszczają organizm z toksyn i mają mnóstwo błonnika i pektyny, które pomagają regulować procesy trawienne.

Zagadką jest dla mnie, czym te wartościowe warzywa sobie na to zasłużyły, ale w języku potocznym zaczęto nazywać ich imieniem ludzi niewychowanych. Staram się bojkotować tę tendencję ‒ uważam ją za bardzo niesprawiedliwą, bo (z moją ogromną do buraka sympatią) nie potrafię dostrzec związku między pysznym warzywem o pięknej, purpurowej barwie a zwykłym gburem gatunku ludzkiego. Zachęcam więc, bądźmy jak buraki, ale te prawdziwe ‒ rumiani, pomocni w ciężkich czasach i dobrzy dla ludzkich serc!

burak

Czekoladowe ciasto z burakami

Zdjęcie: Marianna | Coutellerie

Składniki (na 8 porcji; na podstawie przepisu z „Tender II” Nigela Slatera):

– 250 g buraków
– 200 g czekolady 70% kakao
– 4 łyżki mocnej, świeżo zaparzonej kawy
– 200 g masła
– 135 g mąki
– 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
– 3 łyżki kakao
– 5 jajek
– szczypta soli
– 190 g drobnego cukru trzcinowego (nierafinowanego)
– maliny oraz jogurt grecki, śmietana lub mascarpone do podania

Przygotowanie:

Buraki szorujemy, wkładamy do garnka, zalewamy nieosoloną wodą i wstawiamy na duży ogień. Gotujemy do miękkości, 30‒40 minut od zagotowania (jeśli są duże – młode buraki będą gotowe szybciej). Następnie odsączamy, studzimy pod strumieniem zimnej wody i obieramy (po prostu w dłoniach, skórka powinna odchodzić sama). Odcinamy końcówki i ręcznym blenderem lub w malakserze gnieciemy buraki na niezbyt gładkie purée.

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Dodajemy kawę oraz masło pokrojone w małe kawałki. Bardzo delikatnie mieszamy, tylko tak, by „utopić masło”, i zostawiamy, by samo się rozpuściło. W międzyczasie przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia i kakao. Rozbijamy i dzielimy jajka, białka do ubicia umieszczając w dużej misce lub naczyniu miksera. Żółtka roztrzepujemy w miseczce lub kubku widelcem.

Przygotowujemy formę „keksówkę” (25‒30 cm) lub tortownicę (dno wykładamy papierem do pieczenia, a boki smarujemy odrobiną masła). Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 180 stopni.

Zdejmujemy z kąpieli wodnej miskę z czekoladą i delikatnie mieszamy, aż do równomiernego połączenia z masłem i kawą. Odstawiamy na kilka minut do przestudzenia. Następnie wlewamy żółtka, mieszając jednocześnie szybkimi ruchami (najlepiej użyć do tego trzepaczki). Dodajemy też buraki i wszystko razem łączymy na jednolitą masę. Białka jajek ubijamy na sztywną pianę z dodatkiem sporej szczypty soli. Dodajemy cukier i ubijamy jeszcze minutę do połączenia. Następnie bardzo delikatnymi ruchami szerokiej szpatułki lub drewnianej łyżki łączymy pianę z masą czekoladowo-buraczkową. Mieszamy, robiąc tzw. ósemki i starając się, by jak najmniej powietrza uciekło z ubitych białek.

Przekładamy masę do przygotowanej foremki. Pieczemy 45‒50 minut. Podajemy z lekko posłodzoną śmietaną, jogurtem greckim lub mascarpone i z ostatnimi w tym roku malinami. Smacznego!


Marianna –  przyszła historyczka sztuki, kucharka na etacie i w czasie wolnym. Kocha jeść, ale oprócz zawartości talerza interesuje ją to, czego na nim nie widać – autor, historia, przepis, składnik, towarzystwo przy stole. Ma słabość do wszystkiego co francuskie. Wrażeniami dzieli się na blogu, który mógłby nazywać się Sztućce – ale że sprawy mają się tak, nie inaczej – jest Coutellerie. 

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: