Przejdź do treści

Eko, bio, organic – brzmi chwytliwie, ale co to właściwie oznacza? Tłumaczy eko aktywistka Sylwia Majcher

Eko, bio, organic - brzmi chwytliwie, ale co to właściwie oznacza? Tłumaczy eko aktywistka Sylwia Majcher
Eko, bio, organic - brzmi chwytliwie, ale co to właściwie oznacza? Tłumaczy eko aktywistka Sylwia Majcher / iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Czym się różni papryka ze znakiem organic od tej, która na etykiecie ma napis bio albo eko? Jeśli przy sklepowej półce zastanawiasz się, jaka informacja jest gwarancją najlepszej jakości, eko aktywistka Sylwia Majcher ma dla ciebie odpowiedź.

Eko, bio, organic – co najlepiej wybrać?

Być może się zdziwisz, ale ekologiczny, organiczny i biologiczny to różne określenia o tym samym znaczeniu. Jak tłumaczy Sylwia Majcher, wszystkie trzy dotyczą produktów, które wytworzone zostały w systemie rolnictwa ekologicznego. Mają więc ten sam certyfikat i logo zielonego liścia. To znak zastrzeżony tylko dla upraw spełniających określone wymogi, takie jak:

  • ochrona gleby (dbanie o płodozmian),
  • ochrona środowiska,
  • dbanie o dobrostan zwierząt,
  • brak syntetycznych przeciwutleniaczy i barwników,
  • brak sztucznych substancji i dodatków zagęszczających.

„Gospodarstwa ekologiczne są kontrolowane. Sprawdza się uprawy, nawozy stosowane do produkcji warzyw i owoców, warunki hodowli i sposób żywienia zwierząt – wyjaśnia Majcher. „Oprócz zielonego liścia na etykiecie producent może zamieścić także krajowy znak rolnictwa ekologicznego i informację o przynależności do stowarzyszenia eko producentów” – dodaje.

Jeśli na produkcie znajdziesz PL oznacza to, że pochodzi on z Polski, a cyfra, np. 01 to numer jednostki certyfikującej (ich wykaz jest dostępny na stronie Ministerstwa Rolnictwa).

Paulina Górska

Jak producenci nabijają nas w butelkę?

„Z badań pracowni Kantar Polska wynika, że co 10 osoba nie potrafi odróżnić artykułów eko od innych towarów. Eko, organic, bio – te nazwy oznaczają to samo, a producenci lubią fundować nam inne wrażenie” – podkreśla aktywistka.

W jaki sposób to robią? Jak tłumaczy Majcher, często umieszczają na etykietach napisy „bez pestycydów”, „certyfikowany” albo „wolne od GMO”. Choć brzmią zachęcająco, to nie oznaczają, że produkt jest ekologiczny. Bez znaku zielonego liścia mogą być tylko zabiegiem marketingowym.

Kolejny chwyt producentów to umieszczanie na opakowaniach dwóch określeń obok siebie. Mamy na przykład dynię ze znakiem bio i organic, bulion eko i bio, jogurt eko i organic.

„To haczyk używany, by przyciągnąć uwagę i sugestywnie wpłynąć na nasz wybór. Produkty organiczne nie muszą być lepsze od biologicznych albo ekologicznych. Powstają w oparciu o te same przepisy prawne” – pisze blogerka.

„W oceanach ląduje ok. 50 tysięcy ton plastikowych strzępów po naszych siatkach”. Sylwia Majcher przekonuje, że to najwyższy czas, żeby zrezygnować z foliówek

Co kraj, to… inna nazwa

Eko, bio, organic… Skąd ta mnogość nazw? Według Sylwii Majcher wynika ona z tego, że w poszczególnych krajach używane są inne określenia na ekologiczne produkty. W Niemczech, Francji dominuje bio, w Wielkiej Brytanii organic, bo słowo eco – kojarzy się bardziej z ekonomią, tanim produktem niż ekologią. I tu pojawia się jeszcze jeden haczyk.

W niektórych sklepach są grupy składników oznaczonych znaczkiem eco, który nie świadczy o tym, że to jest żywność ekologiczna, a atrakcyjna cenowo” – zaznacza Majcher.

Bez względu na to, jak produkt zostanie nazwany, jedzenie z certyfikatem zielonego liścia powinno być wyprodukowane metodami ekologicznymi w co najmniej 95 proc. Pamiętaj: zwracaj uwagę na symbol zielonego liścia, tylko on daje gwarancję, że to, co kupujemy, jest bio.

Sylwia Majcher – kim jest?

„Codziennie piszę, jak nie marnować” – mówi o sobie Sylwia Majcher, blogerka i autorka dwóch książek: „Gotuję, nie marnuję” oraz „Wykorzystuję, nie marnuję”. Blogerka tworzy też patenty i przepisy, dzięki którym zastanowisz się dwa razy, zanim coś wyrzucisz do kosza.

Konto Sylwii Majcher na Instagramie obserwuje niemal 30 tys. osób. Popularność przyniosła blogerce nie tylko duża wiedza, ale i umiejętność przekazywania jej innym w łatwy sposób.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Sylwia Majcher | ekologia (@sw.majcher)

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: