Przejdź do treści

Jak nie pokłócić się w czasie świąt? Psycholog ma na to 4 skuteczne sposoby

trzy kobiety podczas świąt
Jak nie pokłócić się w czasie świąt? Istock.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Przed nami świąteczne spotkania z dalszą lub bliższą rodziną. Okazji do sprzeczki lub ostrzejszej wymiany zdań nie zabraknie. Jak więc ugryźć się w język, przegryzając świąteczny makowiec i spędzić święta bez napiętych sytuacji? Oto 4 sposoby.

Nikt nie wybiera się na wigilię do cioci Jadzi z postanowieniem: „Juhuuu! Wreszcie jej nawrzucam, ależ będzie rzeźnia!”. Nikt nie ma w tym wyjątkowym okresie złych zamiarów, a jednak… No właśnie. Świąteczne spotkania rodzinne nieraz kończą się burzliwą dyskusją, po której często pozostaje żal, przykrość, poczucie, że tak naprawdę znowu zrobiło się nieprzyjemnie, a wcale nie musiało. No właśnie – nie musiało. Pewne rzeczy warto sobie po prostu odpuścić. Nawet nie dla idei. Dla swojego zdrowia i dobrego samopoczucia. Co zatem zrobić?

Unikaj drażliwych tematów

Może pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia to nie jest idealny moment na rozmowy o polityce? I tak nic rewolucyjnego nie wymyślimy, a nawet jeśli wymyślimy, to pewnie (zwłaszcza w czasie świąt) wiele w tej sprawie nie zdziałamy. Może więc po prostu dać sobie spokój i postawić na mniej emocjonujące tematy? Niech rozmowy będą nawet kurtuazyjne, ale miłe. To nie oznacza, że muszą być nudne.

Rozmawiajmy o nas samych. O tym, co chcielibyśmy zrobić w nowym roku. Czasami świąteczny stół sprzyja zapytaniu kogoś o radę lub poproszeniu o sugestię, jak się zachować. A to sprawi, że takiej osobie będzie miło i generalnie skorzysta na tym atmosfera całego spotkania – przekonuje psycholog, Edyta Jakubasz.

Drażliwe tematy? Pieniądze („Na ile lat w końcu wzięłaś ten kredyt? A na pewno go spłacisz?”), sprawy prywatne („Kiedy w końcu się wyjdziesz za mąż? A co się stało z tamtym gościem, z któren spotykałaś się w wakacje?”) czy religia („Jak można się zgadzać na przyjmowanie islamskich imigrantów?”). Dobra rada: bądźmy czujne i nie zagalopujmy się. Utnijmy dyskusję w tak zwanym dobrym momencie lub zatkajmy usta – sobie i innym – świątecznym pierogiem lub rybą po grecku!

Zapomnij o „wspominkach”

Święta to nie jest dobry czas na patrzenie w przeszłość. I wspominanie wszystkiego, co ktoś kiedyś nam zrobił, po czym było nam nieprzyjemnie. „Pamiętasz, jak dwa lata temu miałeś do mnie pretensje, kiedy w restauracji widelec upadł mi na ziemię?”, „W wakacje nigdzie nie chciałaś ze mną jechać! Dlaczego byłaś tak niezaangażowana w nasz związek?”, „Ty zawsze jesteś niezorganizowany! Myślałam już, że w tym roku zapomnisz kupić karpia. Rok temu przecież zapomniałeś o pierogach!”…

– Takie zdania, nawet jeśli mają coś wspólnego z rzeczywistością, są bardzo niemiłe dla osoby, która jest ich adresatem. To przypomina rozdrapywanie starych ran – mówi psycholog Edyta Jakubasz. – Popatrzmy raczej w przyszłość. Na to, co możemy zrobić, żeby było fajniej. A najlepiej skupmy się na chwili obecnej, bo święta, jak co roku, miną bardzo szybko – dodaje.

Co zrobić, gdy ktoś nas atakuje „wspominkami” i opowiada, jak to było, gdy my nie dotrzymałyśmy słowa albo rok temu spóźniłyśmy się na spotkanie?

– Powiedzmy, że nie pamiętamy, i wróćmy w rozmowie do tego, co dzieje się teraz. I powiedzmy, że dzisiaj dotrzymamy słowa i że w święta szczęśliwie wszystko jest punktualnie. I cieszmy się tym! – radzi psycholog.

Rodzina siedzi przy świątecznym stole

Nie poprawiaj innych

„Gdy byliśmy w ubiegły piątek na spacerze na Starym Mieście…” – opowiada mąż. „To nie było w piątek, tylko w czwartek! Jak zwykle mylisz daty!” – wtrąca się jego żona. Znacie taką sytuację z towarzyskich spotkań? Efekt? Jest jasny do przewidzenia. Słuchacz tej opowieści zupełnie zapomina o głównym wątku całej historii i zaczyna się skupiać na tym, kiedy to się stało.

Choć to, czy wydarzyło się to w piątek, czy jednak w czwartek, a może w sobotę, nie ma dla niego najmniejszego znaczenia. Opowiadający traci wątek, zapomina, co chciał powiedzieć, rezygnuje z ciągu dalszego historii i rodzi się w nim frustracja. A osoba, która przerwała? Może sobie chyba jedynie pogratulować. Przez nią nikt nie poznał ciągu dalszego opowieści.

Ludzie często mylą daty, imiona, dni tygodnia, czasami nazwiska czy numery domów. Ale o ile może mieć to znaczenie w pracy, o tyle w czasie świąt zwykle nie ma żadnego znaczenia! Zwłaszcza dla osoby, która jest kimś w rodzaju postronnego słuchacza, bo akurat usiadła obok nas przy świątecznym stole. Uszanujmy to i nie każmy jej słuchać naszych komentarzy do historii, którą ktoś opowiada. Bo nie będzie to miało żadnych korzyści. Dla nikogo! Takie didaskalia może przydają się w teatrze. Gdy spotykamy się na kilka godzin, zdecydowanie nie – mówi psycholog.

Świąteczne obżarstwo / istock

Poszukaj świątecznego porządku

Wiele świątecznych kłótni i konfliktów bierze się z tego, że nasze dni są zwykle bardzo poukładane. I do tego jesteśmy przyzwyczajone. Wstajemy, bierzemy prysznic, zjadamy śniadanie, jedziemy do pracy, bierzemy udział w zebraniu, które nas denerwuje, ale które w sumie lubimy… Kolejne etapy następują po sobie. Co dzieje się w święta? Nagle planu nie ma! Jedna osoba wstaje, druga jeszcze śpi, ktoś szykuje świąteczne śniadanie, które było zapowiadane na 9.30, ale zaczyna się ponad pół godziny później, bo goście jeszcze nie przyjechali…

– Wiele osób nie może sobie w takiej sytuacji znaleźć miejsca, mówią, że dookoła panują chaos i bałagan. Do tego dochodzi stres związany z tym, że obiecałyśmy sobie, że „jak przyjdą święta, to w końcu naładujemy akumulatory”, a tutaj nie czujemy przypływu pozytywnej energii, tylko raczej złości i niechęci do świata – mówi Edyta Jakubasz.

– To przypomina trochę kłótnie na wakacjach, kiedy zaczyna nam brakować szarej codzienności, do której jesteśmy przyzwyczajone. Gdy widzimy to w sobie, warto wtedy pomyśleć sobie coś w rodzaju „No, korzystajmy ze świąt, bo niedługo się skończą i będę znowu czekała na nie przez 11 miesięcy”. Przypomnijmy sobie, dlaczego tak czekałyśmy na święta. Bo lubimy kolędy? Posłuchajmy ich jeszcze raz, może zaśpiewajmy. Bo uwielbiamy kompot z suszu? Dolejmy sobie kolejną szklankę! Bo można pooglądać ckliwe filmy, które wprawiają nas, nawet trochę kiczowato, w dobry nastrój? Włączmy film! Zróbmy to dla siebie i przy okazji dla naszych najbliższych, którzy się z nami wtedy nie pokłócą.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: