Przejdź do treści

Pesymizm nie opłaca się. Podpowiadamy jak być optymistą!

uśmiechnięta dziewczyna
zdjęcie: iStockphoto.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Istniejący świat jest najlepszy z możliwych, tak twierdzą optymiści! Nawet gdy pojawia się problem, jest on lekcją, nie porażką. Takie myślenie sprawia, że czujemy się lepiej. Mamy dobrą wiadomość: optymizmu można nauczyć. Pokażemy ci jak „być optymistą” w kilku krokach.

Setki dostępnych na rynku poradników psychologicznych zachęcają do tego, by „być optymistą” i „myśleć optymistycznie”. Optymista to nie tylko osoba, która z nadzieją patrzy w przyszłość i w powszechnym mniemaniu obserwuje świat zza różowych okularów.

Optymiści uważają, że porażka jest tylko chwilowym niepowodzeniem i ogranicza się tylko do tego jednego wydarzenia. Dalecy są od obarczania siebie winą za niepowodzenia. Traktują trudne sytuacje jako wyzwanie i motywują się do przezwyciężenia trudności.

wyjaśnia psycholog Marta Kęsik

Pesymiści są za to przekonani, że złe wydarzenia będą się powtarzały praktycznie zawsze i dzieją się z ich winy. Mają też skłonności do łatwiejszego poddawania się i rozwijania w sobie silnego poczucia bezradności.

Naukowcy i lekarze nie owijają w bawełnę – zwyczajnie opłaca się porzucić swój pesymizm na rzecz optymizmu. Badania przeprowadzone przez naukowców z University of Illinois na blisko 5 tys. osób w wieku od 45 do 84 lat wskazują, że u optymistów prawdopodobieństwo wystąpienia chorób układu sercowo-naczyniowego jest dwukrotnie mniejsze niż u pesymistów. Potwierdzają to badacze z Harvardu, którzy doszli do wniosku, że m.in. optymizm zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób serca i zawału. Nie wspominając już o tym, że optymiści cieszą się większą sympatią otoczenia, łatwiej i częściej osiągają sukcesy. Silny i ugruntowany pesymizm nie prowadzi zaś do niczego dobrego, a w najgorszym wypadku może wywołać depresję.

Smitna dziewczyna opierająca się o barierkę

Optymizm – jak się tego nauczyć?

Możesz mieć poczucie, że z twoim pesymizmem nic się nie da zrobić – „taka/taki się urodziłem, mam to w genach”. Tymczasem nic bardziej mylnego. Na swój pesymizm wcale nie jesteśmy skazani, co więcej, możemy mieć wpływ na to, jak odbieramy rzeczywistość.

Postawa pesymistyczna może być tak głęboko ugruntowana, że wydawać by się mogło, iż jest ona stałą cechą. Obecnie twierdzi się jednak, że postawa optymistyczna czy pesymistyczna jest nastawieniem, które pomaga dostosować się do okoliczności. Zdarzają się osoby cechujące się w różnych sytuacjach raz optymizmem, raz pesymizmem, w zależności od tego, którą formę uznają za lepszą w danym momencie dla ich komfortu psychicznego.

wyjaśnia Marta Kęsik

Jak więc zadbać o to, by nasza psychika celowała w optymizm? Pierwsza i główna zasada – kwestionujmy to, co „podrzuca” nam nasz umysł. Psycholog Amy Przeworski w tekście na „Psychology Today” radzi, by zapisać pesymistyczną myśl na kartce. Potem wypisać argumenty za tym, że ta myśl jest prawdziwa i nasz tok rozumowania może znaleźć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Następnie wypiszmy argumenty przeciwko tej myśli. Jak zauważa Przeworski, na początku będziemy świetni w uzasadnianiu pesymistycznych przekonań, ale po pewnym czasie „treningu” rozwiniemy w sobie możliwość walki z nimi i przeciwstawiania im pozytywnych, ale jednocześnie logicznych i rozsądnych kontrargumentów.

Znawca tematu, amerykański psycholog Martin Seligman, w książce „Optymizmu można się nauczyć” mówi wprost: „najbardziej przekonującym sposobem zakwestionowania negatywnego przekonania jest wykazanie, iż jest ono niezgodne z faktami. W przeważającej większości przypadków fakty będą świadczyły na twoją korzyść.(…) Przyjmujesz rolę detektywa i pytasz: A na jakich dowodach opiera się to przekonanie?”. Seligman zwraca uwagę, że praktycznie żadne wydarzenie nie ma tylko jednej przyczyny, może być ich wiele. Tymczasem pesymistom wydaje się, że przyczyna zwykle jest jedna, i to „najbardziej stała, najbardziej uniwersalna i najbardziej wewnętrzna”.

Seligman poleca również metodę z zataczającym się pijakiem w roli głównej. „Jeśli pijak krzyknie do ciebie na ulicy: Zawsze wszystko spieprzysz! Jesteś do niczego! ‒ to jak na to zareagujesz? Oczywiście, nie potraktujesz jego oskarżeń poważnie” – pisze naukowiec. Zaznacza, że w żadnym wypadku nie uwierzymy pijakowi, ale jakimś cudem… wierzymy sami sobie, jeśli takie irracjonalne pesymistyczne głosy pojawiają się w naszej głowie. Dlatego powinniśmy puszać je mimo uszu i identyfikować w głowie jako „pijackie zaczepki”.

Zaufaj sytuacji!

Psychologowie radzą też, by w każdej sytuacji, która na początku wydaje się smutna i beznadziejna, szukać pozytywnych stron. Jeśli nie masz pracy, bo w firmie były grupowe zwolnienia, spróbuj to potraktować jako okazję do nowego początku i motywację do zdobycia jeszcze lepszego i lepiej płatnego stanowiska. Jeśli za oknem jest ciemno, pochmurno i pada deszcz, a plan zakładał długi spacer, wykorzystaj to jako okazję np. do poczytania książki lub zabrania się za porządki, na które wcześniej nie było czasu. Wydarzenia, które nas spotykają, zaskakująco często nie są z gruntu dobre albo złe – to my nadajemy im znaczenie i pozytywne lub negatywne nacechowanie. Szukajmy w nich przydatności.

dziewczyna trzyma blistry z witaminami

Łatwiej być optymistą, jeśli uwierzymy, że los nie zastawia na nas pułapek, ale jest nam przyjazny. Może to z pozoru brzmieć nieco absurdalnie, ale ułatwia codzienne funkcjonowanie. Trenerka i pisarka Marci Shimoff w książce „Sekret szczęścia” doszła do wniosku, że ludzie o wysokim poziomie odczuwania szczęścia, a w tym również i pozytywnego postrzegania przyszłości, „zamiast myśleć, że wszechświat na nich czyha, wierzą, że wszechświat ich wspiera”. „Są o tym przekonani zawsze, nie tylko wtedy, gdy wszechświat obsypuje ich dobrymi rzeczami” – zauważa Shimoff i dodaje, że ludzie szczęśliwi patrzą nawet na przykre wydarzenia jak na coś, co mogło z założenia stać się dla ich dobra. Mają po prostu zaufanie do zewnętrznych okoliczności. Autorka podkreśla, że nie są istotne „filozoficzne czy religijne implikacje” tego przekonania.

Od pesymisty do optymisty

Na początku naszej „transformacji” z pesymisty w optymistę zacznijmy jednak po prostu dostrzegać to, co w naszym życiu jest dobre, i to, co nam się udało. Zamiast narzekać na beznadziejną pracę i za małe mieszkanie, zauważ i doceń wszystko, co masz: chociażby fajnego partnera i mądre dzieciaki. Postaraj się też dostrzegać własne potrzeby. Łatwo popaść w pesymizm, kiedy żyjemy w ciągłym poczuciu klęski. ‒ Praca nad zmianą przekonań nie zawsze jest łatwa, warto zacząć od wprowadzania prostych, pozytywnych zmian w swoim codziennym życiu, skupiać się na rzeczach dających radość i sprawiających przyjemność – podsumowuje Marta Kęsik. Pewnie, że to nie jest łatwe. Ale zgodzicie się, że warto?

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: