Przejdź do treści

Jesteśmy coraz mądrzejsi

Jesteśmy coraz mądrzejsi
Ilustracja: shutterstock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Człowiek, który dziś uchodzi za intelektualnego przeciętniaka, 100 lat temu byłby uznawany za wybitnie inteligentnego. To możliwe, bo cały czas mądrzejemy. Albo raczej „inteligentniejemy” i nasze IQ wzrasta średnio o 3 punkty na każde dziesięć lat. Jest to tzw. efekt Flynna. Dlaczego tak jest?

Dzisiaj przeciętne IQ to 100 punktów. Jeżeli zasada Flynna jest słuszna, to 100 lat temu powinno wynosić 70. Czy tak było? I tak, i nie. Poziom IQ liczony zgodnie z ówczesnym standardem nadal wynosiłby 100. Jednak gdyby osoba, która uzyskała 100 punktów na początku XX wieku, rozwiązała ten sam test dzisiaj, to jej iloraz inteligencji zostałby oceniony na mniej więcej 70.

Jest tak, ponieważ punktację w testach na inteligencję zawsze wyznacza się tak, że wynik przeciętny to okrągła „setka”, a standardowe statystyczne odchylenie to 115 i 85 punktów. Zatem jeżeli średnia inteligencja idzie w górę, to – nawet jeżeli nie zmienia się testów – podnosi się liczba poprawnych odpowiedzi, których wymaga się, by uznać, że człowiek jest średnio inteligentny.

Sam Flynn przeanalizował to przesunięcie w połowie krajów Europy. Na liście jest Holandia, Wielka Brytania, Dania, Norwegia, Francja, Niemcy, itd… Gdy jego hipotezę zaczęto testować w innych krajach, to okazało się, że jest ona dość uniwersalna i tam także IQ rośnie w takim tempie, a gdzieniegdzie nawet szybciej. Fenomenem była Kenia, gdzie w 14 lat wyniki siedmiolatków poprawiły się o… 26 punktów.

Dlaczego „inteligentniejemy”?

Zbieraj wrażenia i dobrze jedz

Hiszpanie – pod kierunkiem Roberto Coloma – sprawdzili nie tylko, czy średnie IQ podnosi się w tym kraju (podnosi!), ale też kto ciągnie je w górę. Okazało się, coraz więcej ludzi osiąga wyniki zbliżone do średniej, a iloraz inteligencji na poziomie 70 punktów jest już rzadkością. Poprawiło się przede wszystkim tam, gdzie było bardzo źle. Za to górna granica niemal nie drgnęła.

Jest tak, ponieważ o inteligencji decydują nie tylko – jak bardzo często się uważa geny, ale też jakość środowiska, w którym dorastamy. O tym, jak sprawnie myślimy, gdy z dzieci zmieniamy się w dorosłych, decyduje ilość i różnorodność bodźców, na które byliśmy wystawieni, i wyzwania, które postawił przed nami świat. Wniosek może być jeden. Dbajmy o to, by ich naszym dzieciakom i nam nie brakowało.

Ale to nie wszystko, bo mądrzejemy także dlatego, że – średnio – jemy lepiej, a lepsza dieta to sprawniej działający mózg. To kolejny argument za tym, żeby sprawdzać, co ląduje na naszym talerzu. Tacy na przykład Brytyjczycy tego nie robią i przeciętne IQ jest dziś u przeciętnego nastolatka na Wyspach o dwa punkty niższe niż 30 lat temu.

Jeżeli ktoś zapytałby mnie o zdanie, to powiedziałbym, że winne jest… Full English Breakfast.

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.