Przejdź do treści

Moringa – superfood 2018 roku

Zdjęcie: shutterstock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Ten zielony proszek z liści drzewa chrzanowego ma genialne właściwości antyoksydacyjne i przeciwzapalne. Moringa – w ajurwedzie stosowana od setek lat – dziś podbija serca i żołądki wszystkich zainteresowanych zdrowym stylem życia.

Mody się zmieniają i dotyczy to także zdrowego stylu życia. Co roku słyszymy o kolejnym superfood, który ma jeszcze bardziej niezwykłe właściwości niż wszystko, co było znane do tej pory. I tak jak rok 2017 należał do złocistej kurkumy, tak w 2018 niepodzielnie rządzić będzie wściekle zielona moringa. Co to takiego?

Moringa olejodajna, inaczej drzewo chrzanowe, to gatunek tropikalnego drzewa, które rośnie w Azji, Afryce i Ameryce Południowej. Ma ono szerokie zastosowanie w medycynie naturalnej, kuchni, a nawet kosmetyce. Jego kwiaty mają biały kolor i delikatny, egzotyczny zapach (pachnące moringą kosmetyki można znaleźć w polskich sklepach). Z ziaren moringi tłoczy się olej, który świetnie nadaje się do pielęgnacji skóry i włosów. Ziarna mają też właściwości antybakteryjne – na tyle silne, że w niektórych krajach filtruje się za ich pomocą wodę. Moringa jest też popularną przekąską. Jej świeże zielone ziarenka, wyłuskane ze strączków, podaje się w Indiach z masłem i ryżem. Kora, liście, kwiaty i korzenie służą jako surowiec do produkcji naturalnych leków. Zdrowotne właściwości moringi znane są od setek lat. W krajach Wschodu tradycyjnie stosowana była do leczenia cukrzycy, chorób serca, anemii, artretyzmu czy dolegliwości związanych z trawieniem. W Indiach uważana była za afrodyzjak i remedium na problemy w sypialni.

Moringa – roślina wszystkomająca

Dziś naukowcy potwierdzają niezwykłe działanie moringi. Jak się okazuje, zawiera ona aż 92 cenne dla zdrowia substancje, w tym aż 46 antyoksydantów (przy czym największa ich koncentracja znajduje się w liściach). Według skali ORAC (Oxygen Radial Absorbance Capacity) badającej zdolność pochłaniania wolnych rodników przez antyoksydanty przeciwutleniacze zawarte w morindze są dużo silniejsze niż te zawarte w zielonej herbacie, jagodach goji czy czosnku uchodzących za najzdrowsze pokarmy na Ziemi! I tak, w morindze znajdziemy kwercetynę, pomagającą obniżać ciśnienie krwi, kwas chlorogenowy (polifenol, który znajduje się także w kawie), wyrównujący poziom cukru we krwi, zapobiegające nowotworom izotiocyjaniany. Jest tu więcej chlorofilu, który pomaga oczyszczać nasz organizm z toksyn, niż w jakiejkolwiek innej przebadanej roślinie. Z kolei obecność zeatyny ułatwia wchłanianie wszelkich dobroczynnych substancji. Moringa zawiera też składniki bardziej „zwyczajne”, takie jak witaminy A, C i E czy beta-karoten w bardzo korzystnych dla zdrowia ilościach. Co więcej, wystarczy już półtorej łyżeczki sproszkowanych liści moringi dziennie, by poziom antyoksydantów we krwi znacząco się podniósł. Jak wynika z badań opublikowanych w “Journal of Food Science and Technology”, regularna suplementacja moringi (przez minimum 3 miesiące) łagodzi zdrowotne komplikacje związane z menopauzą. Moringa ma rewelacyjne właściwości przeciwzapalne (lepsze nawet niż wspomniana już kurkuma, która uważana jest za jedynie pięciokrotnie słabszą od cisplatyny – leku na raka), co z kolei potwierdzają badania Federacji Amerykańskich Stowarzyszeń Biologii Eksperymentalnej (FASEB). Zawiera też sporo białka (pełen komplet aminokwasów!), wapnia, magnezu, potasu, manganu, chromu i boru, a także żelaza, choć, jak w przypadku innych roślin (choćby szpinaku), jego bioprzyswajalność  jest ograniczona. Jest źródłem kwasów omega-3, -6 i -9, które korzystnie wpływają na serce i układ krążenia. Ma też podobne właściwości redukujące cholesterol co siemię lniane czy migdały. Dzięki swoim antybakteryjnym i antygrzybiczym właściwościom zapobiega infekcjom, np. zapaleniom pęcherza moczowego.

Brzmi obiecująco, prawda? Na pewno nie zaszkodzi, jeśli wprowadzisz moringę do swojego jadłospisu, zwłaszcza zimą i wczesną wiosną, gdy dostęp do świeżych warzyw i owoców jest mocno ograniczony. Ze względu na wysoką zawartość białka moringa sprawdzi się także, jeśli jesteś na diecie wegańskiej albo aktywnie uprawiasz sport.

Moringa – z czym to się pije?

W polskich sklepach kupisz proszek z liści moringa (który wygląda trochę jak matcha), suplementy na jego bazie albo po prostu herbatkę. Wszystkie, ze względu na uderzeniową dawkę cennych substancji, mogą być świetnym uzupełnieniem codziennej diety. Napar z moringi ma działanie rozgrzewające i możesz nim zastąpić napary z imbiru czy kurkumy. Zapobiegniesz infekcjom i przeziębieniom. Proszek możesz dodawać do koktajli, zielonych soków, curry albo zup. Ma lekko gorzki, ziemisto-trawiasty, delikatnie pikantny smak. Z tego powodu niektórzy decydują się na suplementy z wyciągiem z moringi, ale smak można też zneutralizować dodatkiem miodu lub cytryny. A zresztą, wystarczy zaledwie łyżeczka proszku, by skorzystać z dobrodziejstwa moringi – w większości potraw będzie po prostu niewyczuwalny. Pamiętaj tylko, by dodawać go na sam koniec gotowania – wysoka temperatura nie zniszczy wtedy cennych składników odżywczych. Na zdrowie!

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: