Przejdź do treści

Naucz się cieszyć sukcesem

Ilustracja: shutterstock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Zrealizowałeś zadanie. Skończyłeś projekt w pracy. Masz nowy rekord na siłowni. Wróciłeś do dawnej wagi. Zmieniłeś styl życia i poprawiły ci się wyniki badań. Brawo! Wszyscy gratulują. A ty jakoś nie potrafisz cieszyć się tym, co osiągnąłeś… W czym tkwi problem?

Mogłoby się wydawać, że najtrudniej jest cieszyć się osiągnięciami innych. Okazuje się, że duży problem mamy też często z radością z własnego sukcesu.

– Zwykle przyczyna tkwi w tym, że koncentrujemy się nie na tym, co zrobiliśmy, ale już na kolejnych zadaniach, które są przed nami. To jest myślenie typu: „Poniedziałek był fajny, ale co z tego, skoro wtorek zapowiada się naprawdę ciężko” – tłumaczy psycholog Tomasz Wojtoń. – Może być też bardziej pochłaniające podejście: „W poniedziałek pokazałem, że jestem dobry. Teraz muszę skupić się na tym, żeby we wtorek nie zatrzeć tego dobrego wrażenia”. Fajnie jest być ambitnym. Świetnie jest myśleć do przodu. Bywa jednak, że niepotrzebnie tracimy wtedy z oczu to, co dzieje się tu i teraz. Na przykład najnowszy powód do radości czy dumy. Wpędzamy się w ten sposób w ślepy zaułek – dodaje.

Dwójka psychologów Timothy J. Strauman i Kari M. Eddington stwierdziła, że dzielimy się na dwie grupy. – W pierwszej są osoby, dla których każdy, nawet drobny sukces podnosi poprzeczkę. Wciąż chcą więcej, sprawdzają, co mogą poprawić. Nie chodzi o perfekcjonizm, ale o nieustanne poczucie, że gdzieś czeka coś lepszego. Gdzieś trawa jest bardziej zielona, a oni jej szukają. W drugiej grupie są osoby, które w życiu reagują zdecydowanie bardziej na bieżąco, na zasadzie: akcja, reakcja. Sukces, radość – tłumaczy Tomasz Wojtoń. – Badania pokazują, że osoby z pierwszej grupy częściej zmagają się z depresją – podkreśla. Co więc zrobić, żeby zacząć cieszyć się sukcesami?

Najnowsze w naszym serwisie

1. Sukces traktuj jak deser

Wyobraź sobie, że masz przed sobą smaczny obiad. Przystawka, zupa, drugie danie i deser. Które z nich zjesz najszybciej? – Zwykle najbardziej spieszymy się na początku obiadu, a najdłużej delektujemy się deserem. Żeby każdy kęs albo każda łyżeczka dawała nam przyjemność. Zachęcam do traktowania sukcesu raczej jak takiego deseru niż zupy, którą zjadamy w pośpiechu – przekonuje psycholog Tomasz Wojtoń. – Nie chodzi o to, aby wpadać w samouwielbienie czy samozachwyt. Cel jest taki, żeby nad tym, co nam się udało, nie przechodzić od razu do tak zwanego porządku dziennego. Dajmy sami sobie informację, że jest dobrze i mamy powód do zadowolenia – podkreśla.

 

2. Zaplanuj czas na sukces

Podczas gdy większość z nas narzeka, że żyjemy w coraz większym pośpiechu i coraz więcej osób wciąż czegoś od nas chce, psychologowie zachęcają do zarezerwowania sobie czasu na pochylenie się nad tym, co osiągnęliśmy. Co nam się udało, a nad czym musimy jeszcze popracować. – Możemy to zrobić tak jak planujemy spotkanie ze znajomymi, zebranie w pracy, wycieczkę czy siłownię. Czasami nawet wpisujemy sobie takie rzeczy do kalendarza. Tu chodzi o nowy nawyk. Raz na tydzień czy raz na dwa tygodnie się zatrzymuję. I myślę sobie, jak daleko zaszedłem, jakie trudności przezwyciężyłem. Albo co musi się stać i co ja mogę zrobić, żeby kolejnym razem było mi trochę łatwiej. To może być bardzo użyteczny, nowy nawyk – przekonuje Tomasz Wojtoń.

3. Zacznij chwalić innych

Zaskakujące? Psychologowie przekonują, że tak to działa. – Gdy zaczynamy zauważać, że ktoś inny zrobił coś fajnie – kelner przyniósł nam pyszną zupę, kasjerka w sklepie z wielkim opanowaniem obsłużyła wyjątkowo trudnego i nerwowego klienta, ktoś świetnie przygotował coś w pracy, koleżanka nauczyła się bezbłędnie parkować tyłem, chociaż miesiąc temu jej to zupełnie nie wychodziło – powiedzmy głośno o tym, że to zauważyliśmy – zachęca psycholog. – Otwarcie oczu na to, co inni robią dobrze, sprawia, że łatwiej odnotowujemy to, co sami osiągnęliśmy i wypracowaliśmy. Widzimy, ile inni pracy w coś wkładają i jakie to przynosi efekty – dodaje. W końcu sami zauważymy, że to jest ten moment, kiedy możemy sobie pogratulować tego, co zrobiliśmy.

– Cieszenie się z sukcesu to pewna umiejętność. Niektórzy ją po prostu mają, inni powinni się jej uczyć – przekonuje psychoterapeuta doktor Sławomir Murawiec. – Wiele osób w momencie, gdy odnoszą mniejszy lub większy sukces, myśli sobie: „To był przypadek, na pewno drugi raz to się nie uda, to nie moja zasługa”. Takie myślenie automatycznie obniża szanse na ucieszenie się z sukcesu. Sukces może je nawet przerażać, bo będzie dla nich zapowiedzią, że stanie się coś gorszego – dodaje.

Podoba Ci się ten artykuł?