Przejdź do treści

„Nie wiem i dobrze mi z tym”! Dlaczego czasem takie podejście ma sens?

„Nie wiem” - i dobrze mi z tym
„Nie wiem” - i dobrze mi z tym Rawpixel.xom
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Przyznanie się, że czegoś nie wiemy, napawa nas często dużym strachem. Nie chodzi tylko o niewiedzę dotyczącą konkretnych informacji, np. że nie wiemy, że e=mc2 albo że stolicą Kanady jest Ottawa. Boimy się przyznać do tego, że… nie wiemy, co zrobić w życiu.

Dzieje się tak między innymi dlatego, że od dzieciństwa jesteśmy przekonywani, że po prostu dobrze jest wiedzieć. Jak ktoś wie, to jest w porządku.

– Tak działa choćby system ocen w szkole. Wpływ na to mają pytania dorosłych kierowane do dzieci typu: „Czy wiesz, jaki zawód będziesz wykonywać, jak dorośniesz?” i towarzyszące im zachwyty, gdy kilkulatek precyzyjnie opowiada o tym, jak będzie lekarzem, prawnikiem czy inżynierem – mówi psycholog Tomasz Wojtoń.

Życie jak książka 

A gdyby tak zabawić się w grę pod tytułem „Fajnie jest nie wiedzieć”? Wyobraź sobie, że życie jest książką. Każdy dzień to kolejny rozdział. Ty jesteś głównym bohaterem rozgrywającej się fabuły. Gdy czytamy książkę, delektujemy się kolejnymi fragmentami, zastanawiamy się, co będzie dalej. Czasami kusi nas, żeby zerknąć na ostatnią stronę i sprawdzić, kto zabił. Albo czy główny bohater poradził sobie ze swoimi kłopotami. Albo czy ona i on żyli długo i szczęśliwie.

– Gdy jesteśmy w trakcie lektury, na pytanie, jak skończy się opowiadana w niej historia, odpowiadamy zwykle: „Nie wiem”. Zauważmy, że przyjemność czerpiemy z niewiedzy – tłumaczy psycholog.

Często jest tak, że potrzebę tego, żeby wiedzieć, sami w sobie wzmacniamy. Tłumaczymy sobie, że dobrze jest wiedzieć na bieżąco, czy ktoś wysłał do nas maila, co podają internetowe portale informacyjne, jaki jest aktualny kurs franka szwajcarskiego, co mówią dietetycy na temat nowych trendów żywieniowych…

– Gromadzimy informacje często w nadziei na to, że pewnego dnia uda nam się błysnąć wiedzą, nie wyjść dzięki temu na ignorantów. Wzbudza to w nas podszyte niepokojem wrażenie, że gdy o czymś nie mamy pojęcia, to jest to po prostu obciach – dodaje Tomasz Wojtoń.

Hasło „nie wiem” zaczyna się nam kojarzyć ze strachem, niepewnością, chaosem…

Jak kontrolować stres?

Wiedzieć zawsze lepiej? 

Obawy przed niewiedzą coraz mocniej zaczynają dotyczyć także naszego codziennego życia.

Mamy obawy przed przyznaniem się, że nie wiemy, jaką decyzję podjąć w pracy. A gdy jakąś już podejmiemy i mamy co do niej wątpliwości, to boimy się głośno powiedzieć, że nie wiemy, czy była ona właściwa i czy nie byłoby warto jej zmienić – mówi Wojtoń.

Strach przed niewiedzą co do własnych decyzji zdaniem psychologów bierze się między innymi z kultury korporacji i kultury coachingu.

‒ Coach przychodzi do mnie i ustala ze mną cele, jakie mam osiągać. Tak, żebym potrafił je nazwać i miał drobiazgową wiedzę na ich temat. Mało tego, mam wiedzieć, jakie narzędzia będą mi niezbędne do realizacji tych celów – wymienia psycholog. – Potem mam wiedzieć, jak samemu się ocenić i jakie są moje mocne i słabe strony – dodaje.

To prowadzi do sytuacji, że robimy wszystko, żeby w sytuacji rozmowy z innymi – czy to z szefem, czy z kimś, na kogo opinii nam zwyczajnie zależy – nie powiedzieć z wahaniem: „Nie wiem, czy to, co robię, jest najlepsze. Nie wiem, jaki powinien być następny krok. Nie wiem, co zrobić dalej, i wcale nie spieszę się do uzyskania odpowiedzi!”. Dlaczego? – Bo wydaje nam się, że człowiek mądry powinien wiedzieć i szybko reagować, wykorzystując tę wiedzę – przekonuje psycholog.

Depresja u dzieci

Lepiej nie wiedzieć, niż wiedzieć… byle co!

Gdy nie wiemy, jaką decyzję podjąć, mamy często wrażenie, że ten problem dotyczy tylko nas. Co więcej, ludzi, którzy nas otaczają, mamy skłonność postrzegać jako zdecydowanych, pewnych siebie, bardzo konsekwentnych. Którzy jak żołnierze równym krokiem zmierzają ku wyznaczonym wcześniej celom.

Bywa też tak, że niewiedza co do tego, jak postąpić, w rzeczywistości nie jest dla nas bardzo uciążliwa. Ale my mamy nieodparte wrażenie, że zakłóca to życie innym – mówi psycholog.

Rozwiązanie, po które sięga wiele osób, to zrobienie czegokolwiek. Byle zrobić. Byle odetchnąć z ulgą i przekonywać – zarówno innych, jak i często siebie – że podjęliśmy przemyślaną decyzję. I żeby pokazać się – w ich i swoich oczach – jako osoba konsekwentna i prąca do przodu. Racjonalizujemy to, co robimy.

– Często ulga, która towarzyszy takim decyzjom, niepokojąco szybko zamienia się w nowy strach pod tytułem „Co by było, gdybym zachował się inaczej? Czy nie popełniłem błędu?” – mówi psycholog.

Kółko zaczyna się zamykać. Niepewność rośnie. A jedna porcja niewiedzy napędza kolejne. Czy jest na to lekarstwo?

Nie wiesz? Może dowiesz się jutro… 

Przypomnij sobie ćwiczeniówkę, jakiej używa się w szkołach. Na przykład z zadaniami z matematyki. Zwykle na końcu takiej książki umieszcza się zestaw odpowiedzi lub sugerowanych rozwiązań. Tak żeby uczeń mógł sprawdzić, czy rozumuje poprawnie i odpowiednio rozwiązuje ćwiczenia. Warto sobie uświadomić, że życie nie jest ćwiczeniówką, która na końcu ma wpisane jedynie poprawne rozwiązania.

Życie przypomina raczej powieść, z której ktoś wyrwał ostatnią stronę tak, żeby stało się jeszcze większą tajemnicą, niż jest samo w sobie – mówi Tomasz Wojtoń.

Warto czasami spojrzeć na problem z dystansu i powiedzieć samemu sobie, że to, że nie wiemy, co zrobić, nie oznacza, że coś z nami jest nie tak. Może rozwiązanie jeszcze się nie pojawiło? Może do tej decyzji my musimy dojrzeć albo rozwiązanie samo w pewnym momencie pojawi się na naszej drodze?

Filozof Karl R. Popper powiedział, że nie jesteśmy w stanie wiedzieć dziś, czego dowiemy się jutro. Może rozwiązanie, którego szukamy teraz, na ten moment jest dla nas nie do wyobrażenia? Jeszcze musimy odczekać, jeszcze coś przeżyć. I żeby się o tym przekonać, musimy czytać dalej książkę, jaką jest życie. I nie pomylić tej lektury z leżącą obok na półce ćwiczeniówką!

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: