2 min.
Odgłosy, które doprowadzają do szału. Czy to mizofonia?

iStock
Najnowsze
25.01.2021
Lek. Bartosz Fiałek wzburzony weekendowymi imprezami: ludzie, których ignorancja przekracza „dach świata”
25.01.2021
Genogram – do czego służy, jak zrobić, symbole genogramu
24.01.2021
Dagmara Seliga: w Polsce jest coraz więcej coachów, a brakuje przepisów regulujących ten zawód [WIDEO]
23.01.2021
Zatroszcz się o siebie zimą. Podpowiadamy, jak to zrobić
23.01.2021
„W oceanach ląduje 50 tysięcy ton plastikowych strzępów po siatkach”. Sylwia Majcher przekonuje, że czas zrezygnować z foliówek
Złościsz się na koleżankę, gdy chrupie przy tobie jabłko? Do furii doprowadza cię oddychanie partnera w nocy? Klikanie długopisu sprawia, że masz ochotę rzucić pracę? To nie twoje widzimisię, tylko jednostka chorobowa – mizofonia.
Nadwrażliwość na pewne dźwięki pierwszy raz została zdiagnozowana w 2001 roku. Wcześniej nikomu nie przyszło do głowy, że negatywne emocje wywołane przez pospolite dźwięki oddychania, ziewania czy przeżuwania mogą mieć podłoże neurologiczne. Najnowsze badania uniwersytetu z Newcastle opublikowane w „Current Biology” rzucają zaskakujące światło na problem nadwrażliwości na dźwięki. Za pomocą funkcjonalnego obrazowania metodą rezonansu magnetycznego naukowcy zaobserwowali zmiany aktywności mózgu u chorych. Grupie badanych zaprezentowano dźwięki podzielone na trzy grupy: neutralne (deszcz, gotująca się woda, zgiełk w kawiarni), nieprzyjemne (płacz dziecka, krzyk) oraz uczulające (oddychanie, jedzenie). Ostatnia grupa dźwięków u osób chorych na mizofonię powodowała nadaktywność mózgu w obszarze odpowiedzialnym za emocje. Dodatkowo badani odczuwali przyspieszone bicie serca oraz nadmierną potliwość. Dzięki temu już wiemy, że reakcja na pewne dźwięki nie jest tylko kwestią lubię lub nie, ale schorzeniem.
Cała sprawa może się wydawać nieco zabawna i przesadzona. Leczyć kogoś, kogo po ludzku wkurza pstrykanie długopisu? Fanaberie! Niekoniecznie, ponieważ jednostki z mizofonią mają poważne problemy emocjonalne. Ich mózg w odpowiedzi na nieprzyjemny dźwięk zaczyna wariować, co wywołuje złość i chęć ucieczki. W ten sposób łatwo dochodzi do wyizolowania chorego ze społeczeństwa, ponieważ unika on nieprzyjemnych dźwięków. To znaczy, że na przykład odmawia przyjaciołom wspólnych spotkań przy posiłkach, a także wszelkich wyjazdów, w czasie których trzeba współdzielić z kimś pokój. Dodajmy do tego niską świadomość zarówno chorujących, jak i lekarzy, która uniemożliwia diagnozowanie i leczenie mizofonii. Oto cichy zabójca zdrowia psychicznego!
Mizofonia to choroba, na którą nie ma cudownej tabletki, można jednak zmniejszać jej objawy za pomocą terapii kognitywno-behawioralnej lub rozproszenia uczulającego dźwięku innym – przyjemniejszym. Jeżeli więc niektóre pospolite odgłosy sprawiają, że się w środku gotujesz, nie czekaj, aż opanuje cię ochota na zamknięcie się w czterech ścianach.
Zobacz także
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

25.01.2021
Wojciech Kulesza: „efekt Jandy” brzmi chwytliwie, ale żadne badania tego nie wychwycą

24.01.2021
„Dla wielu dziewczyn to rodzaj terapii” – mówi Martyna Dominikowska, trenerka „zakazanego” tańca exotic

23.01.2021
Frances McDormand: Przeważnie grałam bohaterki wspierające mężczyzn. To częsty scenariusz wielu kobiet, że wspieramy głównych bohaterów

22.01.2021