Przejdź do treści

Uczuleni na jedzenie

orzeszki
Uczuleni na jedzenie Freepik.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Ból brzucha lub stawów, migrena, refluks, choroby skóry. Te na pozór niemające wiele ze sobą wspólnego dolegliwości mogą mieć jedną przyczynę. Jest nią nietolerancja pokarmowa, często mylona z alergią pokarmową.

Czterdziestoletnia Alicja od kilku lat skarży się na dolegliwości gastryczne – bóle podbrzusza, wzdęcia, zaparcia i biegunki. Liczne badania (krwi, moczu, kału, USG brzucha, gastroskopia i kolonoskopia) nic nie wykazały. Lekarze stwierdzili, że to syndrom jelita drażliwego. Zalecili zmianę diety, poradzili, żeby się nie denerwowała, i wypisali leki łagodzące objawy. A gdy Alicję zaczął boleć też żołądek i pojawiła się zgaga, dostała środki na refluks.

Z kolei trzydziestoletnia Beata zaczyna puchnąć i czerwienieć na twarzy już po pierwszym ugryzieniu jabłka, brzoskwini czy moreli. Kiedyś zjadła cały owoc i prawie się udusiła. Teraz, kiedy próbuje nowej potrawy, trzyma mały kawałek w ustach i czeka na reakcję. Jeśli w ciągu kilku minut nie zacznie ją swędzieć język – jedzenie na ogół jest bezpieczne. Beata unika też orzechów, wiśni, czereśni, a lista zakazanych produktów rozrasta się i zmienia.

Alergia i nietolerancja pokarmowa to nie to samo

Alicja cierpi na nietolerancję pokarmową, czyli nadwrażliwość na określone składniki żywności (np. gluten czy laktozę), a Beata ma alergię – jej układ odpornościowy traktuje jedzenie jak wroga, który próbuje zaatakować organizm, i wysyła swoje siły, czyli przeciwciała, do zwalczenia wyimaginowanego przeciwnika. Schorzenie Alicji jest dość powszechne, bo według raportu British Allergy Foundation nawet 45 proc. dorosłych ludzi ma nietolerancję pokarmową, a tylko 2 proc. alergię pokarmową. Beata alergię odziedziczyła po mamie, a dolegliwości Alicji mogła spowodować nieodpowiednia dieta, zwłaszcza produkty z dużą ilością chemicznych dodatków i ulepszaczy, a także zanieczyszczenie środowiska, częste antybiotykoterapie, stres. To wszystko niszczy florę bakteryjną i kosmki jelitowe, czyli naturalną barierę ochronną, którą mamy w jelitach, i może zdezorientować nasz system immunologiczny.

Jeszcze niedawno termin nietolerancja pokarmowa oznaczał wszelkie negatywne reakcje na jedzenie, ale bez udziału układu odpornościowego. Dzieje się to np., gdy po zjedzeniu nabiału brak enzymu trawiącego laktozę powoduje dolegliwości żołądkowo-jelitowe. Jednak udowodniono, że często przy nietolerancji – tak jak w alergii – układ immunologiczny szaleje.

– Podczas rekcji alergicznej układ odpornościowy wytwarza przeciwciała IgE, a przy nietolerancji pokarmowej szereg reakcji nie-IgE-zależnych, w tym wzrost poziomu przeciwciał IgG, reakcje cytotoksyczne i inne wywołujące przewlekły stan zapalny – tłumaczy Monika Wodyczko, dietetyk kliniczny CM VIMED.

To się dzieje na poziomie biochemicznym, a fizycznie?

– Alergię od nietolerancji pokarmowej różni przede wszystkim czas i intensywność reakcji – wyjaśnia Wodyczko i doprecyzowuje: – W alergii najczęściej jest ona szybka i gwałtowna, w nietolerancji pokarmowej zwykle występuje po kilku godzinach lub nawet po trzech dniach od zjedzenia danego produktu.

Poza puchnięciem i swędzeniem skóry twarzy, gardła i języka alergia pokarmowa objawia się też katarem, pokrzywką, biegunką i wymiotami. Ostre reakcje alergiczne, czyli opuchlizna w obrębie twarzy i gardła, wymagają interwencji lekarza i podania leków przeciwhistaminowych, natomiast w przypadku wstrząsu anafilaktycznego – ratującej życie adrenaliny.

Nietolerancja życiu nie zagraża, jednak w długiej perspektywie może doprowadzić do przewlekłego stanu zapalnego w organizmie. I oprócz bólu brzucha powodować także migrenę, bóle stawów, uczucie ciągłego zmęczenia, zatrzymanie wody, podwyższony poziom cukru we krwi i w konsekwencji cukrzycę typu 2, zaburzenia hormonalne, a nawet schorzenia autoimmunologiczne takie jak łuszczyca, reumatoidalne zapalenie stawów czy choroba Hashimoto.

Hashimoto a dieta bezglutenowa

Nietolerancja pokarmowa – jak ją rozpoznać

Przykład Alicji pokazuje, że na prawidłową diagnozę czasami można czekać kilka lat. Dopiero niedawno znajoma dietetyczka zasugerowała jej zrobienie testów na nietolerancję pokarmową. Alicja wysupłała kilkaset złotych (testy nie są refundowane) i udała się do odpowiedniej kliniki. Pobrano jej krew i po 24 godzinach były wyniki.

Okazało się, że szkodzą jej: gluten, laktoza i drożdże, nie może jeść m.in. chleba, makaronu, ciast, większości nabiału i jajek, czyli produktów, które były podstawą jej jadłospisu od lat. Dietetyk ułożył Alicji odpowiednią dietę eliminacyjno-rotacyjną (czyli bez szkodliwych produktów i urozmaiconą tak, by nie jeść codziennie tego samego) i po dwóch miesiącach dolegliwości minęły. A dodatkowo Alicja schudła kilka kilogramów i zmniejszył jej się brzuch, którego rozmiary najprawdopodobniej były skutkiem jedzenia produktów pszenicznych z dużą ilością glutenu.

Samodzielnie może być ciężko zaobserwować, jakie jedzenie szkodzi, i wyeliminować je z menu, bo czasami będzie to ulepszacz dodany do soku, a nie sam sok. Dlatego żeby zaoszczędzić sobie nawet kilku lat bólów brzucha czy głowy, warto zrobić odpowiednie badania.

– Są różne rodzaje testów. Jedne z nich badają tylko poziom przeciwciał IgG, ale nie zawsze obecność tych przeciwciał oznacza, że dany produkt szkodzi. Może być tak, że po prostu za często go spożywaliśmy – mówi Monika Wodyczko. – Reakcja nietolerancji powstaje, gdy fragment białka danego produktu przedostaje się do krwiobiegu. Dzieje się tak, jeśli są nieszczelności w jelicie cienkim. Obecność obcego białka we krwi uruchamia układ odpornościowy do walki – tłumaczy dietetyk i dodaje: – Dlatego warto wykonać test cytotoksyczny, który jest bardziej szczegółowy i pokazuje, czy dany produkt jest dla nas rzeczywiście szkodliwy i powoduje uszkodzenia białych krwinek.

Alergia pokarmowa – jak to sprawdzić

Tu również trzeba wykonać odpowiednie testy (z krwi lub skórne punktowe). Uczulenie na produkty spożywcze może występować równocześnie z innymi – skórnymi lub wziewnymi, jako tzw. reakcja krzyżowa. Zależnie od rodzaju alergii lekarz dobiera odpowiednią terapię, ale podstawą leczenia (podobnie jak przy nietolerancji) jest dieta wykluczająca szkodliwe produkty.

Często trzeba brać probiotyki, żeby wzmocnić florę bakteryjną jelit, czasami leki przeciwhistaminowe lub sterydy. Z alergii pokarmowej nie da się wyleczyć, ale reakcje alergiczne zmieniają się w ciągu życia i niewykluczone jest, że to, co uczula obecnie, nie będzie uczulać za trzy lata.

W przypadku nietolerancji rokowania są bardziej optymistyczne. Gdy przez dwa–trzy miesiące organizm nie ma styczności z substancją wywołującą reakcje zapalne, „zapomina” o niej, a podrażnione jelita odbudowują ochronne kosmki, „uszczelniają się”. Może się okazać, że po kilku miesiącach diety zjedzenie wcześniej zakazanych produktów nie będzie już tak bolesne.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.