Przejdź do treści

Węglowodany nie takie straszne

węglowodany makaron
Istock.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Nie dość że niestraszne, to do tego bez nich stajemy się nerwowi i apatyczni. Czy można jeść węglowodany, nie tyć i być zdrowym? Jasne, że tak!

Węglowodany. Najgorsza trucizna! Każdy, kto ceni szczupłą sylwetkę, nawet na nie nie spojrzy, bo przecież porcja bananów czy jasnego pieczywa może w kilka dni zrujnować kilkumiesięczne wyrzeczenia i komfortowe poczucie bycia fit. Poza tym nawet ci mniej wtajemniczeni w zasady dietetyki wiedzą, że „węgle” są szkodliwe dla zdrowia i właściwie należy ich unikać w każdej postaci. Czy to prawda? Czy będąc na diecie, musimy zrezygnować ze wszystkich produktów zawierających węglowodany? Otóż nie! Nie wszystkie są złe, a wielu z nich organizm po prostu potrzebuje.

Węglowodany pomogą w odchudzaniu

To smutna prawda – każdy na diecie, czy to początkujący, czy też zaprawiony w bojach, zazwyczaj… potwornie cierpi. Omija nas tyle smacznych rzeczy. Jemy tak mało, że czasem nie sposób cieszyć się z efektów. Brzuszek jakby mniejszy, za to głód tak wielki, że nie pozwala się skoncentrować na czymkolwiek, gdyż, jak wiadomo – Polak głodny to zły.

Żeby było zabawniej, to wszystko udało się potwierdzić naukowo. Badania wykazały, że osoby stosujące radykalnie niskowęglowodanową dietę (typu jedna kromka pieczywa dziennie) są częściej zirytowane i łatwiej zapadają na depresję w porównaniu z osobami, których dieta zawiera więcej produktów pełnoziarnistych, warzyw i owoców, a oprócz tego oczywiście chudego białka. Wniosek: czasem po prostu trzeba odpuścić i zjeść coś więcej niż liść sałaty, żeby nie zwariować i wytrwać w odchudzaniu.

Węglowodany dobre i złe

Wiele badań potwierdza, że najdłużej żyją i najlepiej się czują ci, których dieta zawiera jak najmniej przetworzone produkty. Dzieje się tak nie bez powodu – zawierają one tzw. dobre węglowodany i są źródłem witamin, minerałów i białka. Dlatego owsianka (ale nie ta błyskawiczna), brązowy ryż, ciemne pieczywo, warzywa i owoce o niskim indeksie glikemicznym są dobre i wcale nie należy z nich rezygnować. Jedzenie ich z umiarem wcale nie zaszkodzi diecie, w zamian doda energii i dostarczy niezbędnego organizmowi paliwa.

Warto za to pożegnać się z ciastami, białym chlebem, makaronem, słodyczami i gazowanymi napojami. Z węglowodanów zawartych w tych przysmakach nie będziemy mieli żadnego pożytku – nie dość, że te produkty zawierają dużo cukru i sztucznych (potencjalnie rakotwórczych) barwników i ulepszaczy, to mają jeszcze wysoki indeks glikemiczny. Ten z kolei powoduje gwałtowny wzrost poziomu cukru we krwi, co dla organizmu jest sygnałem do odkładania tłuszczyku.

Te „niedobre” też bywają dobre

Jest wiele produktów, które mają średni lub wysoki indeks glikemiczny, a mimo to są dobre dla zdrowia. Dlatego jeśli nie jesteś otyły, nie masz cukrzycy, możesz śmiało je włączyć do jadłospisu. Jeśli do tej pory były na liście „zapomniałem, że istnieją”, to przemyśl, by awansować je na listę „jem raz w tygodniu”.

Kukurydza ‒ tak, tak, wiemy, ma IG 50 ‒ ale poza tym to świetne źródło witaminy C i błonnika. Jako dodatek do sałatek na pewno nie podniesie cukru we krwi, bo będzie w towarzystwie innych niskoglikemicznych warzyw.

Banan ‒ IG 52. Winny? Tak, winny wysokiej zawartości magnezu, potasu, błonnika i wit. B6. Świetny jako przekąska po sporcie, lepszy niż batonik.

Ziemniaki ‒ IG 65. Mają też potas, witaminę C i błonnik. Jeśli będą pieczone, gotowane, a nie w formie frytek i czipsów, można je czasami zaprosić do stołu.

Chleb ‒ IG 50. Nie zawsze trzeba wybierać pieczywo pełnoziarniste. Tradycyjny chleb na zakwasie też jest OK ‒ zawiera dobre dla zdrowia probiotyki. Ważne, by był prawdziwy, na zakwasie, a nie napompowany chemią białas z marketu zrobiony z mrożonego ciasta.

Zielony groszek ‒ IG 59. Za to ma dużo błonnika, antyoksydanty i działa przeciwzapalnie. Nie musimy z niego rezygnować.

Błonnik ‒ ważny w diecie

Błonnik występuje w produktach węglowodanowych, m.in. w otrębach, kaszy, warzywach strączkowych i produktach zbożowych. Ma cudowne właściwości – oprócz tego, że wymiata toksyny z jelit, powoduje też uczucie sytości i sprzyja utrzymaniu niskiego poziomu cukru we krwi poprzez wolniejsze wchłanianie się węglowodanów.

Co ciekawe, niektóre badania wykazały, że kobiety w średnim wieku, które zwiększyły spożycie błonnika w diecie, traciły na wadze i w talii! Jeżeli dodatkowo zajadały się groszkiem, jest szansa, że zapobiegły ewentualnemu rakowi żołądka, gdyż mały zielony przyjaciel dodatkowo działa przeciwzapalnie i bakteriobójczo.

Węglowodany dla serca i mózgu

Brak ruchu, używki, zła dieta i otyłość brzuszna to droga na skróty do chorób serca. Ważne, by trzymać wagę w ryzach i kontrolować poziom cholesterolu i lipidów. Dobra wiadomość jest taka, że węglowodany, zawarte np. w fasoli czy płatkach owsianych, mogą obniżyć wysokość złego cholesterolu LDL nawet o 5 procent, jednocześnie podwyższając poziom tego korzystnego – HDL. To nie wszystko.

Dobre „węgle” dbają nie tylko o serce. Pozytywnie wpływają także na pracę mózgu. Badania przeprowadzone przez Amerykańskie Towarzystwo Dietetyczne wykazały, że grupa kobiet, które całkowicie wyeliminowały węglowodany z diety, o wiele gorzej orientowała się w przestrzeni i rozwiązywała zadania podczas testów. Dlatego ci, którzy z natury mają kłopot z nawigacją w terenie, zdecydowanie powinni spożywać węglowodany. Inaczej trudno będzie trafić do sklepu ze zdrową żywnością…

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: