Przejdź do treści

Wsłuchaj się w potrzeby swojego ciała. Kasia Bem podpowiada, jak się za to zabrać

Kobieta siedzi w fotelu
Wsłuchaj się w potrzeby swojego ciała. Kasia Bem podpowiada, jak się za to zabrać/ fot. iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Zewsząd słyszymy, że mamy być coraz lepsze, szybsze, piękniejsze, młodsze, szczuplejsze, sprawniejsze i nie wiadomo jeszcze jakie. Wobec tych oczekiwań stajemy się dla siebie coraz bardziej wymagające, surowe i krytyczne.

Nie goń na oślep

Zamiast podarować sobie troskę, łagodność i prawdziwą akceptację dla potrzeb ciała i umysłu, staramy się doskoczyć do ciągle podwyższanej poprzeczki. Gonimy przed siebie na oślep, zmęczone, z wywieszonym językiem, ale zamiast zatrzymać się i odpocząć, dokręcamy śrubę jeszcze mocniej. Zgłaszamy się do kolejnego projektu, przyjmujemy następne zlecenie, bieg na 10 km już nam nie wystarcza, bierzemy się za maraton, relaksująca joga to dobre dla emerytów, my dajemy czadu na wyciskającej wszystkie poty metodzie Bikram. Wszystko w porządku, do czasu, aż pojawi się zadyszka, która dla każdej z nas może oznaczać co innego: brak energii, przewlekłe zmęczenie, problemy ze zdrowiem, bóle kręgosłupa, migreny, kłopoty w relacjach, stany depresyjne etc.

Danuta Stenka na premierze nowego wydania książki "Flirtując z życiem"

Zadyszki można jednak uniknąć. Nie chcę żadnej z was namawiać do odpuszczania sobie, tu łatwo popaść w lenistwo, ale wystarczy, że nauczamy się dawać sobie przyzwolenie na odpoczynek. W czasach, gdy panuje kult działania, zdobywania, osiągania to prawdopodobnie dla wielu z nas duże wyzwanie i prawdziwa sztuka.

Wsłuchaj się w potrzeby ciała

Bardzo dobrze zapamiętałam sesję ashtangi jogi sprzed wielu lat, gdy byłam jeszcze początkującą joginką. Do studia przywlokłam się ostatkiem sił, ale z nadzieją, że intensywna, wymagająca praktyka postawi mnie na nogi. Jednak po kilku pierwszych powitaniach słońca poczułam, że nie dam rady zrobić więcej. Wściekła na siebie i zawstydzona własną słabością, zaczęłam zwijać matę, szykując się do wyjścia. I wtedy dostałam jedną z lepszych lekcji jogi.

Podeszła do mnie nauczycielka i zapytała, co się ze mną dzieje. Odpowiedziałam, że jestem wykończona, nie mam siły na praktykę, idę do domu. Ona na to powiedziała: – „to nie jest dobry pomysł, zostań i… połóż się w Savasanie”. Kompletnie mnie zaskoczyła, nie wypadało odmówić, choć przez głowę przeszła mi myśl, że nie po to tu przyszłam, żeby nic nie robić. Położyłam się niechętnie w pozycji trupa i leżałam tak chyba godzinę, oddychając spokojnie i odpoczywając. Po sesji czułam się wspaniale. To było dla mnie odkrywcze, po pierwsze, że tak można, że można nie katować się praktyką, kiedy ciało nie daje rady, tylko zwyczajnie odpocząć.

I do tego właśnie zachęcam – wsłuchuj się w potrzeby swojego ciała i regularnie funduj sobie pozycję trupa, gdyż paradoksalnie to właśnie ona najbardziej cię wzmocni i doda sił. Jak się za to zabrać? Tutaj znajdziesz wskazówki.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: