Okiełznać dziecięcą złość Zdjęcie: shutterstock

Okiełznać dziecięcą złość – sposoby na bunt dziecka

Zaprawieni w bojach rodzice mawiają, że dziecięcy bunt zaczyna się w wieku kilkunastu miesięcy i trwa… do osiemnastki. W końcu ciągle jest się przeciwko czemu buntować. Jak samemu przetrwać ten czas i przy tym pomóc dzieciom zrozumieć miotające nimi emocje? Sprawdź nasze sposoby na bunt dziecka.

Spis treści:

Twoje dziecko się buntuje? To bardzo dobrze!

Bunt jest wpisany w rozwój dziecka. Kilkulatek to chodząca bomba zegarowa. Nigdy nie wiadomo, co podpali lont. Jego złość może manifestować się krzykiem, tupaniem, wściekłością, histerią, silnym oporem na nasze prośby, mówieniem “nie” na każde nasze polecenie. Złoszczą się też starszaki i to jest bardzo potrzebny stan. Potrzebny, żeby nauczyć się, jak radzić sobie z emocjami, jak je zrozumieć i rozładowywać w sposób bezpieczny dla siebie i otoczenia. Buntownicze zachowania to wynik naturalnych procesów rozwojowych. Pojawiają się, kiedy właśnie przebiega dana faza rozwojowa, w której znajduje się właśnie dziecko.

Zazwyczaj pierwszy bunt przypada na moment, kiedy dziecko ma 18 miesięcy. Kolejny: kiedy zaczyna być dwulatkiem.  “Bunt dwulatka” polegający na tym, że dziecko nie zgadza się na nic, kładzie się w sklepie na podłodze, chce założyć sandały zimą i wyznaję regułę “nie, bo nie” jest jednym z największych wyzwań rodzicielskich. Kiedy myślimy już, że ten etap mamy za sobą, przychodzi bunt 3, 5- latka, a potem 4, 5 latka. Pamiętajmy też, że słynny “bunt 2,5-latka” niektóre maluchy mogą przeżywać w wieku 2, a inne w wieku 3 lat, bo wszystko zależy od jego temperamentu i rozwoju. A później wyczekujemy buntu nastoletniego. Czy jest się czego bać? Tak, ale tylko wtedy, kiedy nastolatek się… nie buntuje, jest bierny i pasywny. To właśnie bunt jest dla niego naturalnym etapem rozwoju. Nastolatek w ten sposób zyskuje swoją własną tożsamość, niezależność i światopogląd.  

Jak sobie radzić z buntującym się dzieckiem?

Sposoby radzenia sobie z buntem dziecka uzależnione są od wieku dziecka. Przede wszystkim, powinno się pozwolić dziecku na złość. To nie jest zła emocja! Nawet dorosły czasem potrzebuje walnąć pięścią w stół, a gdyby nie świadomość tego, co wypada, chętnie cisnąłby czymś ciężkim o ścianę, prawda? Gniew, jak każde uczucie, jest normalny, ważny i jest po coś. Nie chodzi o to, żeby nie dopuszczać do sytuacji, które go powodują i w ogóle go wyeliminować, ale żeby go zrozumieć i oswoić. Co nie znaczy oczywiście, że nie powinniśmy dziecku pozwalać na wszystko. Nawet małe dziecko potrzebuje wyraźnych granic, których nie może przekraczać. Jeśli maluch nie chce wykonać naszego polecenia, zachęćmy go słowami: “Wiem, że na pewno świetnie sobie poradzisz”.  

Konsekwencja to słowo klucz do wielu problemów wychowawczych. Dzieci, zwłaszcza małe, uwielbiają rutynę. Powtarzalny ciąg wydarzeń zapewnia im poczucie bezpieczeństwa, dlatego nawet nieznaczne przesunięcia wprawiają je w złość. Zmiana planów? Daj znać wcześniej, nikt nie lubi być zaskakiwany. 

Każdy sposób na okiełznanie emocji jest dobry, a najlepsza jest zabawa. Kilkulatek jest w stanie wyrazem twarzy pokazać uczucia, o jakie go nikt nie podejrzewał. Czarno na białym widać, że pomiędzy skrajnymi emocjami (wściekły – szczęśliwy) jest cała masa szarości.   

Nie zostawiaj kilkulatka samego – odsyłając do kąta albo do pokoju – licząc na to, że nie tylko nad sobą zapanuje, ale i czegoś się nauczy. To tak nie działa.  Przepracować problem, to znaleźć rozwiązanie, ale też zrozumieć, dlaczego się pojawił i co pomogło dziecku się uspokoić. 

Warto sięgnąć po poradniki, szczególnie dotyczące tego, jak radzić sobie z gniewem dziecka, rzucamy się zazwyczaj, gdy nerwy puszczają, wszystkie stare rozwiązania zawodzą i genialny sposób na opanowanie sytuacji potrzebny jest „na już”. Czytaj, ale w okresie względnego spokoju – i ty, i dziecko skorzystacie bardziej. Poradników w księgarniach jest zatrzęsienie… Moim zdaniem warto zajrzeć np. do „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały – jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” Adele Faber i Elaine Mazlish. 

Pamiętajmy też, że nasze pociechy uczą się przez naśladowanie. Następnym razem, gdy zgubisz komórkę, zamiast przeklinać, weź trzy głębokie oddechy i poproś o pomoc w poszukiwaniach. Trudne, ale skuteczne. 

Techniki oddychania i relaksacji dla dzieci

Twoje dziecko przeżywa trudne chwile? Zafunduj mu odrobinę relaksu. Żeby pomóc mu się odprężyć, sięgnij po techniki relaksacyjne. 

  • połóż dziecko na wznak i zadbaj, żeby całkowicie rozluźniło mięśnie. Warunkiem uzyskania pełnego odprężenia jest wrażenie ciężaru. Aby się rozluźnić, dziecko musi sobie wyobrazić, że ich ciało ma ogromny ciężar ( jest np. z kamienia, żelaza). Usta powinny być lekko zamknięte. Poprosi, aby powoli położyło ręce na brzuchu, a następnie ułożyły usta tak, jakby chciały zdmuchnąć świeczkę. Niech robi wdech i wydech. 
  • „budzący się kwiatek” – pozycja skulona; na hasło „świeci słońce” – powolne wstawanie do pozycji pionowej, lekki skłon w tył z jednoczesnym wymachem rąk; na hasło „susza” – powrót do pozycji skulonej;   
  • “rozpędzanie chmurek:”: dziecko nabiera powietrza noskiem, jednocześnie unosząc ręce i przenosząc je za głowę, a następnie wraz z wydechem wydmuchuje mocno powietrze, a rączki wracają do pozycji wyjściowej 
  • „budzący się kwiatek” – pozycja skulona; na hasło „świeci słońce” – powolne wstawanie do pozycji pionowej, lekki skłon w tył z jednoczesnym wymachem rąk; na hasło „susza” – powrót do pozycji skulonej; 
  • „aniołki” – siad skrzyżny, ręce luźno; wdech – ręce bokiem do góry; wydech – ręce bokiem w dół; 
  • ćwiczenia relaksacyjne z dźwiękiem; leżenie na plecach, nasłuchiwanie konkretnych dźwięków w muzyce; taniec i zabawy muzyczne, np. klaskanie lub tupanie do taktu muzyki; 
  • wizualizacja relaksacyjna; wygodna pozycja, zamknięte oczy, wizualizacja w myślach opowiadania terapeuty 

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź