
Dzienne zapotrzebowanie na kalorie
Na samym początku musimy określić swoje dzienne zapotrzebowanie kaloryczne, czyli tzw. podstawową przemianę materii plus całkowitą przemianę materii. Ta wiedza będzie dla nas bazą informującą o tym, jaki procent białek, węglowodanów i tłuszczy o niskim lub średnim indeksie glikemicznym spożywać. W obliczeniach z pewnością pomoże trener lub dietetyk. Potem musimy przyjąć do wiadomości, że aby chudnąć, powinniśmy jeść 5-6 posiłków dziennie w zależności od długości trwania naszego dnia (bo jeden wstaje z kurami, drugi zaczyna dzień o 9.00). I naprawdę przyłożyć się do tego, co mamy na talerzu.
Magiczna pigułka
Większość osób z nadwagą najchętniej chciałoby dostać tzw. „magiczną pigułkę”. My tak ją nazywamy, bo za nazwą kryje się sposób na szybkie, bezbolesne, niewymagające specjalnych poświęceń, skuteczne i nieskażone efektem jo-jo odchudzanie. Tyle tylko, że takie nie istnieje. Bo diety cud, czy inaczej głodówki, oprócz szybkich efektów niosą za sobą konsekwencje zdrowotne i w dodatku nawroty zgubionych wcześniej kilogramów. Oszukaństwo matki natury? Raczej odwrotnie. Czy przybierając na wadze, tyjemy 10 kg w miesiąc? Oprócz ekstremalnych przypadków zdarza się to niezwykle rzadko. Dlaczego więc oczekujemy, że zaniedbania, których dokonywaliśmy przez lata, nagle znikną jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki? Na odwocenie zła także potrzeba czasu.
Spowolnienie metabolizmu
Wracając do naszej pierwotnej myśli - głodzenie się, czyli stan do którego doprowadza wiele osób pragnących zrzucić kilogramy, nie zadziała na dłuższą metę. Diety 1000 kcal oznaczają zwykle głód, a ten nie działa korzystnie na nasz organizm. Dlaczego? Ponieważ uruchamia tak zwany mechanizm „oszczędzania”. Oznacza to, że zamiast wykorzystywać energię ze spożytego posiłku do naładowania naszych ludzkich baterii, organizm odkłada go na chwile, kiedy będzie mu bardziej potrzebny. A bardziej potrzebny będzie wtedy, kiedy będzie czuł głód. Powtarzająca się sytuacja powoduje, że system ochronny w rezultacie spowalnia metabolizm, zamiast go przyśpieszać. Co w efekcie – paradoksalnie – będzie prowadziło do zwiększenia poziomu tkanki tłuszczowej.
Nauka jedzenia
Dieta czy zróżnicowane odżywianie nie musi oznaczać głodowania. Często spotykamy osoby, które po wprowadzeniu zmian dietetycznych mówią nam, że dieta przez nas zaproponowana jest dla nich zbyt „bogata”. Nie mogą tego „przejeść”. Myślą:
- I o co chodzi?! Przecież chcę zrzucić kilogramy, a mój trener każe mi się objadać!
A więc teraz czytajcie uważnie i zapamiętajcie - paradoksem odchudzania nie jest niejedzenie, tylko nauka jedzenia. Te osoby czują się najedzone, bo poprzez wcześniejszy tryb życia, złe kalorie, przekąski i niesystematyczność posiłków ich metabolizm spowolnił. A więc systematyczne posiłki są dla niego zaskoczeniem. Pamiętajcie jednak, że czasem już po tygodniu (czasem miesiącu, w zależności od tego, jak długo źle się odżywialiśmy) jesteśmy w stanie przywrócić wszystko do normy i, co najważniejsze, zauważyć pierwsze efekty, nie głodując.
A więc warto? Warto!