Przejdź do treści

„Widzimy to, czego nam brak, zamiast być zadowolone z tego, co już mamy”. Kasia Bem o praktyce wdzięczności

Kobieta przytula drzewo
"Widzimy to, czego nam brak, zamiast być zadowolone z tego, co już mamy". Kasia Bem o praktyce wdzięczności/ Zdjęcie: iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Jaka jest najprostsza droga do szczęścia? Pieniądze, kariera, miłość? Nic z tych rzeczy! Długotrwałe poczucie szczęścia może zapewnić nam wdzięczność. Tyle że to nie takie proste, gdyż mamy naturalną skłonność do niedostrzegania spełnionych potrzeb czy oczekiwań i trudno nam skontaktować się z poczuciem pełni i obfitości, które może mieć każdy z nas.

Przykłady wdzięczności

Przykład? Proszę bardzo. Przyjaciel wrócił z Hawajów i mówi: „Fajnie było, ale po powrocie koszmar. Już nawet nie pamiętam o tych wakacjach.” I opowieść o koszmarze ciągnie się przez kwadrans. Próbuję dopytać o wyprawę życia, a on opowiada o tym, jak lecąc z jednej bajkowej wyspy na drugą, zostawił w samolocie Kindla. Ani słowa o widokach, palmach, legendach. Zamiast fascynującej opowieści o raju wysłuchałam monologu niewdzięcznika. Ręce mi opadły.

To wielka sztuka cieszyć się tym, co mamy, lub tym, czego doświadczamy. Zwykle jednak albo nie dostrzegamy obfitości, która jest naszym udziałem, albo ciągle nam mało, albo wychodzimy z założenia, że się nam należy. Taka optyka jest jak kawałek diabelskiego lustra w oku z baśni Andersena – zatruwa nasze serca i umysły i skutecznie uniemożliwia przeżywanie radości. Nie pozwala zwolnić w nieustannym pościgu za tym co większe, lepsze, nowsze. Tej pogoni stale towarzyszy niezadowolenie i niespełnienie. Widzimy to, czego nam brak, zamiast być zadowolone z tego, co już mamy.

Trawa nie jest dostatecznie zielona, partner nie do szaleństwa zakochany albo praca niedobrze płatna. A gdyby tak spojrzeć na to z innej perspektywy? Trawa wyrosła bujna i zielona, jak to dobrze, że nie żyjemy w rejonie dotkniętym suszą. Partner kocha tak, jak potrafi, może warto wreszcie podziękować mu za to? Praca jest, a to już powód do zadowolenia, wiec może zamiast narzekać na niskie zarobki, skierować swoją energię na nowe pomysły, które przyniosą uznanie i premię.

Kobieta

Czy rzeczywiście można nauczyć się bycia wdzięcznym?

Można, bo to w gruncie rzeczy nic innego jak umiejętność doceniania małych wielkich rzeczy, zwykłych niezwykłych cudów i codziennych niecodziennych chwil. Jak to zrobić? Warto zacząć od tego, żeby każdego dnia zaraz po obudzeniu powiedzieć „dziękuję”. Dziękuję za to, że zadzwonił budzik, bo to znaczy, że żyję. Dziękuję za to, że jestem zdrowy, bo mogę bez niczyjej pomocy wziąć prysznic. Dziękuję za to, że świeci słońce, bo to znaczy, że wstał nowy, piękny dzień. Dziękuję za to, że obudziły mnie dzieci, które wpadły z piskiem do sypialni, bo to znaczy, że mam wspaniałą rodzinę. Dziękuję za to, że mogę przygotować dla wszystkich śniadanie, bo to znaczy, że mamy co jeść.

To niesamowite, ale ten prosty zabieg, zwykłe „dziękuję”, zupełnie odmienia perspektywę. Nawet u zgorzkniałego malkontenta może wywołać uczucie ciepła w okolicy serca. Więc jeśli masz nie najlepszy nastrój, po prostu zrób to – powiedz „dziękuję” na głos albo w myślach. Efekt może cię bardzo zaskoczyć.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: