Przejdź do treści

Seks – wykorzystaj to, co już masz

Seks – wykorzystaj to, co już masz Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Czasem coś, co mamy w zasięgu ręki, wydaje nam się żadne, nieprzydatne, nie do wykorzystania. Szukamy nowego, szukamy dalej, więcej, mocniej. Czy znajdujemy? Nie zawsze. Ale w życiu seksualnym zawsze można wykorzystać to, co już się ma. Bo zwykle ma się wiele.

Nie wiem, czy to jest tzw. miejska legenda, ale bardzo mi pasuje jako metafora naszego stosunku do własnej seksualności. Dlatego na chwilę uznam, że jest prawdziwa. Oto, dawno, dawno temu – w epoce wyścigu zbrojeń i wyścigu do gwiazd – rząd Stanów Zjednoczonych miał poważny problem. Konkretnie mieli go ludzie w NASA, którzy odkryli, że kosmonauci nie będą mieli czym pisać, gdy już wylądują w przestrzeni kosmicznej.

Ponieważ długopisy i pióra są w swoim działaniu zależne od grawitacji. Gdy nie ma grawitacji, nie ma pisania. Nie ma pisania, nie ma notatek. Nie ma notatek, to trudno jest prowadzić badania. Na badania i tworzenie kosmicznego długopisu wydano kwoty równe polskiemu dochodowi narodowemu, jednak gwiezdny długopis nigdy nie powstał. Co robili w tym czasie przeciwnicy Amerykanów – Rosjanie? Pisali… ołówkami.

Użyj swojego ołówka

Ludzie narzekają na swoje życie intymne i mają do tego prawo. Nasz styl i tempo życia nie służą ani związkom, ani pielęgnowaniu namiętności. Czasem narzekają w gronie przyjaciół, czasem przychodzą do mojego gabinetu i chcą porozmawiać. Bardzo często w czasie pierwszej rozmowy okazuje się, że ich marzeniem jest stanie się: Seksbombą, Macho, Kochankiem Totalnym.

Bardzo doceniam rozmach w marzeniach i sądzę, że ludzie powinni sięgać po więcej, ale ciągle się zastanawiam, dlaczego nie można być lepszym sobą. Jakby trzeba było stać się kimś totalnym, ponieważ „ja, jaka/jaki jestem” to zwyczajny obciach.

Jeśli uznamy, że ołówek to symbol tego, co już posiadamy – naszego ciała, zasobów, naszych doświadczeń i seksualnego profilu – to powstaje pytanie: po co odrzucasz swój ołówek i chcesz go zamienić na Gwiezdny Długopis, Który Nie Istnieje. Na medialny wizerunek, w który uwierzyłeś lub uwierzyłaś. W mit, że należy być seksualnym superbohaterem.

Według mnie ludzie potrzebują być szczęśliwi tu i teraz. Czym innym jest rozwój osobisty i praca nad tym, co się ma, a czym innym gonienie za niedoścignionym wzorcem, którego nikt w naturze nie widział. Jak więc zacząć używać własnego ołówka?

Kobieta

Zastanów się, co już masz

Potrzebujemy zastanowić się nad dwiema sferami własnych zasobów. Pierwsza jest dość oczywista – należą do niej moje ciało i moje potencjalności, którymi są zarówno wady, jak i zalety. Skoro masz już ciało, to zastanów się: co w nim jest dobrego? Może nie lubisz kształtu swoich piersi, ale one cudownie reagują na pieszczoty i seks dzięki nim jest dużo bardziej intensywny.

Nie wszystko musi ci się podobać, żeby mogło zostać docenione i zobaczone z właściwej perspektywy. Jesteśmy tak przywiązani do wizerunku ciała, jaki panuje w mediach, że zupełnie bez namysłu porównujemy własne z nierealistycznym wzorcem. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to truizm, ale spróbuj opisać całe swoje ciało i nie skrytykować go ani razu, a sprawdzisz, jak głęboko te wizerunki tkwią w twojej świadomości.

Gdy już obejrzysz w nowym świetle swoje ciało, spisz cechy, które łączysz ze swoją seksualnością i płcią. Na przykład, że jesteś nieśmiałym facetem. Teoretycznie to może być wada. Ale tylko teoretycznie. To, co określamy jako nieśmiałość, może być wyrazem naszego stosunku do życia – powściągliwego, nieco ostrożnego, introwertycznego. Jeśli twoje dotychczasowe doświadczenia dowodzą, że to przeszkoda w zapoznawaniu kobiet, to być może dzieje się tak dlatego, że wierzysz, iż powinieneś być inny i w związku z tym poznawać inne osoby?

Często przyjęcie do wiadomości faktu, że nie jesteś lwem salonowym, spowoduje, że przestaniesz podrywać lwice i zaczniesz zajmować się tymi kobietami, z którymi może cię coś połączyć. Przy rozpoznawaniu własnych mocnych i słabych stron szczególną uwagę zwróć na to, co uważasz za swoje koronne zalety. Niezwykle często się zdarza, że to, z czego jesteśmy dumni, jest naszą najbardziej nieznośną cechą. Na przykład ktoś, kto uważa, że ma znakomite poczucie humoru, może być przez otoczenie uważany za grubianina i lubiany za wszystko oprócz jego żartów.

Drugi obszar jest nieco bardziej skomplikowany. Zawiera pytania trudniejsze, ale zupełnie podstawowe dla naszego psychicznego dobrostanu. Zastanów się na tym, co tworzy twój światopogląd. Jakie masz główne jakości? Na przykład wolność albo miłość.

Po co zastanawiać się nad egzystencjalnymi tematami przy okazji seksu? Ano dlatego, że bardzo często naruszamy swoje podstawowe jakości, poszukując czegoś, co wydaje się ważne. Dla akceptacji i uznania wobec swojej kobiecości możesz umawiać się na niezliczone randki na Tinderze, ale jeżeli podstawę twojego światopoglądu tworzy wiara w miłość i chęć znalezienia kogoś na stałe, raczej nie będziesz usatysfakcjonowana.

Odpowiadając sobie szczerze na pytania o fundamentalne jakości twojego życia, możesz zacząć dokonywać świadomych wyborów. Takich jak na przykład wybór umawiania się na randki tylko z facetami, z którymi istnieje szansa na… drugą randkę.

Co ci jest potrzebne i dlaczego?

Czasem określenie czegoś, co jest nam potrzebne, jest dużo trudniejsze, niż powiedzenie tego, czego dla siebie nie chcemy. Jeśli jesteś w tej sytuacji i zupełnie nie wiesz, jak wybrnąć z impasu myślenia w stylu „nie chcę takich związków jak dotychczas”, proponuję proste ćwiczenie – spisz osoby, które ci naprawdę imponują w określonych kategoriach.

Na przykład kategoria „kobiecość”, „seksapil”, „kariera”, „pasje”. Gdy już zbierzesz pełną obsadę, zastanów się, co łączy poszczególne persony. Czym się różnią? Co sobą reprezentują? Czego są dla ciebie symbolem? Z notatek i przemyśleń łatwo możesz wyłonić kształt własnych potrzeb. Może się okazać, że chciałabyś spotkać zamożnego faceta.

Wtedy warto spytać się siebie – do czego potrzebuję pieniędzy? Być może odpowiesz, że po to, aby móc podróżować lub realizować swoje hobby. Czy, w takim razie, możesz robić to samo z mniejszymi nakładami finansowymi, za to już teraz i nie czekając na nadejście bogatego księcia? Pomyśl.

Joanna Pachla pokazała, czego partnerzy zabraniają kobietom

Co zyskam, a co stracę?

Niezwykle rzadko zastanawiamy się nad tym, że może mamy już wszystkie potrzebne ołówki, ale opłaca nam się narzekać i nie sięgać po swoje marzenia, ponieważ bycie sierotką to bardzo wygodna sytuacja. Właśnie z tego powodu sprawdź, czy wchodzisz w rolę ofiary, czy też dysponujesz wewnętrzną regulacją na nieosiąganie zamierzeń.

Aby to sprawdzić, wyobraź sobie maksymalną wersję twojego własnego życia. Nie ograniczaj siebie i własnych oczekiwań – żadnej fałszywej skromności albo przesądów na temat tego, co wolno, a czego nie. Gdy już będziesz mieć pomysł, jakby wyglądało twoje życie w wersji „na bogato”, zastanów się, co byś przy tym zyskał/a, a co stracił/a?

Co zmieniłoby się nieodwracalnie? Czy chodzi o to, że tak naprawdę nie chcesz tracić tego, co już masz, a marzenia o lepszym życiu są tylko metodą ucieczki od dnia codziennego?

Jaki/a będę?

Jaka/jaki będę, gdy zacznę korzystać w pełni ze swojego ołówka? Jak będę się zachowywać, jak będzie wyglądało moje życie, codzienność, gdy mój ołówek (przypominam – symbol pełnego wykorzystania tego, czym dysponujemy w związkach i seksie) będzie w użyciu?

Pomyśl o każdym detalu – jak będziesz się ubierać, jak będziesz wchodzić rano do pracy, jak będą wyglądały twoje randki, wieczory i poranki? Przy tym ćwiczeniu schodzimy na ziemię i zamiast oglądać się na znane osoby albo superbohaterów, zastanawiamy się, co tak naprawdę zmieni się w moim świecie, kiedy zacznę używać tego wszystkiego, czym dysponuję już teraz.

Może się okazać, że celowo nie chcemy zauważać licznych szans lub torpedujemy własne sukcesy, bo na straży korzystania z ołówka stoi nasz system przekonań, który mimo upływu lat nie został zrewidowany. Spróbujcie. To bardzo ważne ćwiczenie!

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: