2 min.
Szczęście rodzi się w… jelitach!

Zdjęcie: shutterstock
Najnowsze
15.01.2021
Nie namawiaj córki do bycia bardziej śmiałą. „Próba zmieniania temperamentu na siłę może być szkodliwa”
15.01.2021
„Męska grypa” to nie wymysł. Winny jest prawdopodobnie testosteron
14.01.2021
Coraz więcej Polaków chce się zaszczepić przeciwko COVID-19 – wskazuje najnowszy sondaż
14.01.2021
Jak wychować pewne siebie dziewczynki? Radzi Mikołaj Foks [WIDEO]
13.01.2021
8 mitów na temat medytacji według Kasi Bem. Sprawdź, czy któryś z nich cię zaskoczy
Serotonina produkowana jest przez mózg? Tylko w małej części. 90 proc. hormonu szczęścia powstaje zupełnie gdzie indziej.
Wygląda na to, że najszczęśliwszymi ludźmi na świecie są noworodki. U nich rejestruje się najwyższy poziom serotoniny. Z reguły też my, drogie panie, mamy jej o około 30 proc. więcej niż mężczyźni. Jak zapewniają fachowcy, ten związek jest jednym z najlepiej poznanych neuroprzekaźników wpływających na nasze emocje i zachowanie. Wiemy też, że reguluje sen, apetyt, popęd seksualny, ale i temperaturę ciała czy ciśnienie krwi. A jednak dowiadujemy się wciąż nowych rzeczy. Na przykład ostatnio naukowcy odkrywają, że ogromny wpływ na produkcję serotoniny ma działanie bakterii zasiedlających jelita, co przybliża nas do stworzenia pigułki cud na lepszy nastrój.
Uczeni z Pasadeny w ostatnim badaniu opublikowanym w piśmie Cell bazowali na dwóch faktach. Po pierwsze, że w jelitach powstaje 90 proc. serotoniny (nie w mózgu, jak większość z nas sądzi). Po drugie, że występują tam trzy typy komórek produkujących hormon: komórki odpornościowe, nerwowe i przede wszystkim komórki enterochromatofilne (EC). Po wnikliwych obserwacjach i eksperymentach dowiedli, że jeżeli w jelitach ssaka nie ma typowych bakterii, wówczas komórki EC produkują o 60 proc. mniej serotoniny. Jeśli zaś układ trawienny znów zasiedlą drobnoustroje, poziom hormonu szczęścia winduje i wraca do poprzedniego stanu. Wiadomo zatem, że rola bakterii jest kluczowa. Ma to być zasługą 20 gatunków tzw. przetrwalników, czyli form bakterii umożliwiających im przetrwanie w trudnych warunkach. Niestety nie dowiadujemy się, jak zwiększyć ich ilość w organizmie i czy to w ogóle jest zdrowe.
Większą praktyczną pomocą służy nam inne badanie, które dowiodło, że popularne bakterie Lactobacillus i Bifidobacterium zwiększają aktywność neuroprzekaźnika GABA. Jego niedobór powoduje gorsze samopoczucie, lęki, a nawet depresję. Lactobacillus i Bifidobacterium znajdziemy w jogurtach, kefirach, maślance, ale też kiszonych ogórkach i kapuście. Dzięki temu, że regulują nauroprzekaźnik GABA, podwyższają poziom serotoniny, dopaminy i innych „pozytywnych” hormonów w naszym organizmie. Więc zanim naukowcy wymyślą superpigułkę, warto wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć od lepszej diety… Przez żołądek do serca już nieaktualne! Przez jelita do mózgu, jak najbardziej.
Pierwsze suplementy od kobiet dla kobiet
Poznaj WIMINPodoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Powiązane tematy:
Polecamy

16.01.2021
Kim Cattrall: Bezsenność? To jakby trzytonowy goryl siedział mi na piersi

15.01.2021
Minął 13. miesiąc, od kiedy Julia nie opuściła domu. „Nie chcę ryzykować życiem”

13.01.2021
Hanka Grupińska: wydaje się, że świat ultraortodoksji żydowskiej jest bardziej otwarty i respektujący prawa kobiet niż polski kościół katolicki

09.01.2021