Przejdź do treści

„Czas pozbyć się tej cukrowej pokrywy i zacząć mówić o emocjach i potrzebach rodziców prawdziwie i bez poczucia wstydu”. O depresji poporodowej rozmawiamy z psycholożką Joanną Frejus

Joanna Frejus/archiwum prywatne
Joanna Frejus/archiwum prywatne
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

– Lukrowany obraz macierzyństwa nie jest korzystny i odciska swoje piętno na zdrowiu psychicznym wielu kobiet – tłumaczy Joanna Frejus. Psycholożka, która w swojej pracy koncentruje się na wspieraniu kobiet w okresie okołoporodowym, opowiedziała w rozmowie z Ewą Wojciechowską o tym, jak bardzo presja społeczna wpływa na samopoczucie kobiet w tym trudnym dla nich czasie.

 

Ewa Wojciechowska: Depresja poporodowa dotyka jedynie kobiety zaraz po porodzie?

Joanna Frejus: Poporodową nazywamy depresję, która pojawia się u kobiety w ciągu roku po urodzeniu dziecka. Ale zaburzenia nastroju mogą dotykać również kobiety jeszcze w trakcie ciąży, szczególnie w trzecim jej trymestrze. Warto mieć świadomość, że depresja poporodowa może także wystąpić u mężczyzn, choć będzie wiązać się u nich z nieco innymi czynnikami. Tutaj zazwyczaj bardziej będzie widoczny ten aspekt bardzo dużej zmiany, przyjęcia na siebie nowej roli i poczucia dużej odpowiedzialności. Trzeba pamiętać też o tym, że depresja poporodowa to jeden z rodzajów depresji i jest tak samo poważna i niebezpieczna, jak tak zwana „duża depresja”, tymczasem obarczona jest dodatkowym tabu, ponieważ zdarza się w okresie okołoporodowym.

To znaczy?

Niestety, nadal nie ma społecznego przyzwolenia na przeżywanie trudnych emocji w kontekście macierzyństwa. Cały czas funkcjonuje postrzeganie ciąży i wczesnego macierzyństwa jako stanu błogosławionego i przepełnionego szczęściem. Rzeczywistość bywa jednak zupełnie inna. Szacuje się, że depresja poporodowa dotyka nawet 20 proc. kobiet, a baby blues blisko 80 proc. kobiet w okresie okołoporodowym. Okazuje się więc, że czas stawania się mamą, nie do końca jest usłany różami.

Po czym poznać depresję poporodową? Co czuje kobieta?

Dla każdej osoby jest to doświadczenie indywidualne, ale można powiedzieć, że kobieta w depresji poporodowej jest zazwyczaj nieszczęśliwa, przygnębiona, towarzyszy jej niska samoocena, duży poziom lęku, płaczliwość, chwiejność emocjonalna, poczucie bezradności, niekompetencji, ale też – o czym rzadko się mówi – poirytowanie, zdenerwowanie, łatwiejsze wpadanie w złość. Tak jak w każdej innej depresji można obserwować objawy takie jak spowolnienie psychoruchowe, trudności w koncentracji uwagi, zaburzenia snu i apetytu, choć mam świadomość, że te ostatnie są akurat trudno dostrzegalne w rzeczywistości pierwszych tygodni czy miesięcy po urodzeniu dziecka. Niestety, sprawę pogarsza ogromna presja społeczna nakładana na młode mamy – często nie ma tu miejsca na łagodność, zrozumienie dla ich potrzeb, cała uwaga koncentruje się na potrzebach dziecka. To wszystko powoduje, że mamy rzadko przyznają się do trudności natury psychicznej. Bywa, że nie chcą tego przyznać nawet przed samymi sobą.

Joanna Frejus, O matko, depresja

Wspomniałaś o baby bluesie. W jaki sposób można go odróżnić od depresji poporodowej?

Objawy baby bluesa są bardzo zbliżone do depresyjnych, jednak baby blues to stan fizjologiczny. Wiąże się on przede wszystkim z wahaniem poziomu hormonów. Ta burza hormonalna jest nagła, rozpoczyna się w momencie porodu i organizm potrzebuje kilku dni, żeby dojść do siebie. W tym czasie kobieta miewa trudności z funkcjonowaniem fizycznym, ale też psychicznym. Występują u niej smutek, rozdrażnienie, chwiejność emocjonalna czy płaczliwość. Od depresji przede wszystkim odróżnia je to, że baby blues zazwyczaj mija samoczynnie po ok. 7 dniach. Natomiast depresja poporodowa może trwać miesiącami i wiązać się z nawrotami nawet przez kilka lat, jeśli jest nieleczona. Zgodnie z klasyfikacją zaburzeń, o depresji może świadczyć stan, w którym niepokojące objawy utrzymują się powyżej 14 dni.

Warto jednak wiedzieć że to, że tzw. smutek poporodowy zazwyczaj mija samoistnie, nie oznacza, że przeżywanie go nie jest sytuacją trudną. Kobieta w tych dniach również może sięgnąć po wsparcie, konsultację z psycholożką lub psychologiem okołoporodowym, interwencję kryzysową, wsparcie bliskich osób. To ważne, żeby nie zostawać z tym samą. Brak wsparcia, niewspierająca reakcja otoczenia na przeżywane trudności, mogą prowadzić do pogłębienia i przedłużenia tego stanu, a czasami do przekształcenia się go w depresję lub inne zaburzenie. Dlatego warto sięgać po pomoc również w kontekście „tylko” baby bluesa.

Na swoim instastory publikowałaś opowieści kobiet, które dzieliły się swoimi historiami z trudnych przeżyć po porodzie. Poruszyła mnie szczególnie ta, w której kobieta wyznała, że miała ochotę wyrzucić dziecko przez okno. Zastanawiała się też, czy sama nie powinna przez nie wyskoczyć.

Historia, którą przytaczasz, może się wydawać bardzo skrajnym przypadkiem, a jednak w pracy z kobietami w okresie okołoporodowym wcale nie są to tak rzadkie opowieści. Trudności i zaburzeń, które mogą pojawić się u kobiety w tym czasie, jest cały szereg, bo jest to taki moment w życiu, kiedy zostają wystawione na próbę nasze dotychczasowe schematy radzenia sobie z trudnościami, tendencje temperamentalne, wyniesione z domu przekonania, nasze własne doświadczenia i historie, relacje z rodzicami i innymi ważnymi osobami i wreszcie klimat społeczno-kulturowy i gotowość otoczenia do bycia wspierającym.  Takimi zaburzeniami, które mogą pojawiać się w okresie okołoporodowym, oprócz depresji poporodowej, o której mówi się już coraz częściej, są przede wszystkim zaburzenia lękowe. Mam wrażenie, że o nich mówi się zdecydowanie za mało, a często współwystępują one z depresją. Warto też wspomnieć o psychozie poporodowej, która występuje u 1 kobiety na 100. To zaburzenie związane jest z silnym pobudzeniem i natrętnymi myślami dotyczącymi np. wyrządzenia krzywdy sobie albo dziecku. Czasami objawem jest też niepodejmowanie kontaktu z dzieckiem, unikanie opieki nad nim, bezsenność, koszmary senne, dezorientacja czy duża podejrzliwość wobec innych osób. U niektórych kobiet mogą też wystąpić objawy psychotyczne, czyli omamy i urojenia najczęściej związane z dzieckiem czy porodem. Oprócz tego występuje też hipomania poporodowa, czyli stan dużego pobudzenia, tzw. wzmożenia nastroju, czyli nienaturalnego zadowolenia i nienaturalnego nadmiaru energii. Ważnym zaburzeniem jest również zespół stresu pourazowego po porodzie, który występuje u ok. 3 proc. kobiet. Ten problem może dotknąć mam, które doświadczyły trudnego dla siebie porodu, niewspierających warunków lub nieprofesjonalnej opieki w szpitalu.

Sprawę pogarsza ogromna presja społeczna nakładana na młode mamy – często nie ma tu miejsca na łagodność, zrozumienie dla ich potrzeb, cała uwaga koncentruje się na potrzebach dziecka. To wszystko powoduje, że mamy rzadko przyznają się do trudności natury psychicznej. Bywa, że nie chcą tego przyznać nawet przed samymi sobą

Z czego może wynikać depresja poporodowa? Istnieje przekonanie, że skoro kobieta planuje dziecko, to depresja poporodowa nie będzie jej dotyczyć…

Kiedy myślimy o depresji, to wydaje nam się, że aby ona się wydarzyła, to musi dojść do obiektywnie trudnych sytuacji w naszym życiu. To oczywiście nie zawsze jest prawdą. Zaburzenia depresyjne mogą rozwinąć się u osób, które nie doświadczyły żadnego trudnego wydarzenia. Występują jednak grupy czynników, które mogą znacznie wpływać na pojawienie się depresji poporodowej. To są czynniki biologiczne, takie jak chroniczne zmęczenie, dolegliwości fizyczne, jak ból, który towarzyszy kobiecie np. w okresie połogu, czy ból związany z karmieniem piersią. Badania pokazują, że problemy z karmieniem piersią znacznie zwiększają ryzyko zachorowania na depresję poporodową. Do tych czynników zalicza się także niedobór snu, niedoczynność tarczycy po porodzie, wahania poziomu hormonów, powikłania w trakcie ciąży i porodu lub wcześniejsze poronienia. Ponadto duże znaczenie ma występowanie zaburzeń psychicznych w rodzinie lub zaburzenia, które kobieta sama przechodziła wcześniej.

Drugą grupą są tak zwane czynniki psychospołeczne. Zaliczamy do nich niechcianą ciążę, niemożność poddania się aborcji, kiedy kobieta jej chce, gwałt, chore dziecko, widmo samotnego macierzyństwa, przemoc domową, trudną sytuację finansową i brak wsparcia społecznego. W momencie kiedy matka jest zostawiona sama sobie i nie może liczyć na wsparcie albo spotykają ją nieprzyjemności np. niewspierający partner, „dobre rady” i krytyczne komentarze mamy, teściowej, innych osób w otoczeniu czy brak dobrej relacji z własnymi rodzicami, to również wiąże się z ryzykiem wystąpienia u niej depresji. Warto pamiętać, że depresja poporodowa wiąże się też z nadmierną ilością stresu, o który często nietrudno w pierwszych momentach rodzicielstwa.

Jak poradzić sobie z depresją poporodową? Wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy z tego, że właśnie ją przechodzi…

Zdarza się tak, że kobiety nie chcą dopuścić tej myśli do siebie. Z jednej strony mogą mylić depresję poporodową z baby bluesem i postanawiają przeczekać ten czas. Z drugiej strony być może wiąże się to u nich z poczuciem winy lub wstydu. Po trzecie mogą nie mieć możliwości iść do specjalisty, który mógłby im pomóc. To, co mogłoby je wspomóc w tym, żeby w ogóle dowiedzieć się, że tę depresję przechodzą, to przede wszystkim kwestia kontaktu ze specjalistką lub specjalistą. W tym kontekście brak realnego systemowego wsparcia dla rodziców w okresie okołoporodowym jest bardzo niekorzystny. Na pierwszej linii wsparcia stoją najczęściej bliscy, którzy też rzadko mają wystarczającą wiedzę, żeby móc w porę zareagować. Tymczasem depresja to bardzo poważne zaburzenie, które nie tylko może być śmiertelne, ale może też wpływać na proces formowania się więzi pomiędzy dzieckiem a jego mamą.

Paloma Faith o depresji poporodowej: "Wszyscy zakładają, że matki wiedzą, co robią, bo taka jest ich natura. To nieprawda"

W jaki sposób mogą pomóc bliscy?

W sytuacji, w której kobieta jest bardzo obciążona opieką nad małym dzieckiem i na niej mocno skoncentrowana, może być jej trudno samej wyłapać niepokojące objawy. Ważne więc, żeby mieć uważność na jej stan i potrzeby. Jeśli zauważymy coś niepokojącego warto o tym porozmawiać, a w przypadku, kiedy stan ten się utrzymuje – pomóc jej skontaktować się ze specjalistką lub specjalistą. W tej chwili można umówić się na taką wizytę również online, co jest szczególnie dobrą informacją dla kobiet w połogu, które mogą mieć trudności z opuszczeniem domu.

Warto też wspierać taką mamę rozmową. Dać jej przestrzeń, żeby mogła wyrazić trudne emocje. Ważne, by mogła otwarcie, bez lęku bycia ocenioną czy skrytykowaną, po prostu mówić. Taka rozmowa bardzo pomaga regulować emocje. Nie próbujmy dawać jej rad typu: „nie martw się”, „to minie”, „nie przesadzaj”, weź się w garść”, „nie jest tak źle, jak ci się wydaje”, „Elka miała gorzej”. Wystrzegajmy się też komunikatów, które młode matki bardzo często słyszą, szczególnie kiedy są w tej roli po raz pierwszy, np. „poczekaj, teraz to jeszcze nic, za chwilę będziesz miała gorzej”. To nie są wspierające słowa. Naprawdę wystarczy samo bycie i komunikat „jestem, wspieram cię bez względu na to, jak się czujesz. Nie oceniam cię, jeśli czegoś potrzebujesz, to jestem tu dla ciebie”.

W kontekście wczesnego macierzyństwa bardzo ważne jest też wsparcie logistyczne. Często mamy tendencję do myślenia, że opieka nad małym dzieckiem należy tylko do jego mamy. Tymczasem jest to zadanie, w które może i powinno się zaangażować więcej osób. Żeby kobieta miała możliwość odpoczynku, wyspania się, zjedzenia i skoncentrowania się przez chwilę tylko na sobie. Jeżeli partner czy partnerka nie jest w stanie tego zrealizować, to warto zaangażować kogoś do pomocy. Może to być mama lub teściowa, a jeżeli te relacje nie są wspierające, to warto pomyśleć o osobie neutralnej, którą można poprosić o pomoc lub zatrudnić przynajmniej na godzinę czy dwie w ciągu dnia.

Kobieta może sama stwierdzić, że zmaga się z depresją poporodową?

Kobiety, które zastanawiają się, czy mają depresję, mogą wykonać test, tzw. Edynburską Skalę Depresji Poporodowej. To badanie przesiewowe, które jest dostępne online i można je wykonać bezpłatnie. Składa się z kilkunastu pytań i w oparciu o nasze odpowiedzi wylicza, czy depresja może nas dotyczyć. Pamiętajmy jednak, że nie jest to diagnoza, a jedynie wskazówka, która może nas zainspirować do sięgnięcia po pomoc w razie potrzeby.

Kobiety, które szykują się do roli mamy mogą zastanowić się, co może być dla nich w tym wspierające, co mogą sobie zapewnić, żeby lepiej sobie poradzić. Jedną z najważniejszych rzeczy jest stworzenie sobie sieci wsparcia

Jak wyglądają standardy opieki okołoporodowej w Polsce? Kobieta może czuć się w pełni zaopiekowana psychicznie po porodzie?

Niestety, jeszcze dużo zmian w systemie musi zajść, żeby to była realna pomoc. W tej chwili standardy opieki okołoporodowej wiążą się z tym, że ginekolog lub położna prowadząca ciążę mają obowiązek kilkukrotnie w trakcie ciąży i połogu przeprowadzić tzw. test Becka. Za pomocą tej skali monitorują, czy przyszła mama nie doświadcza objawów depresyjnych, a jeżeli pojawia się takie podejrzenie, to, w teorii, kierują po wsparcie psychologiczne lub psychiatryczne. W teorii, bo okazuje się, że testy często wykonywane są niedokładnie, a kiedy wyniki są jakoś niepokojące specjaliści nie wiedzą, co z tym zrobić dalej. Słyszę historie kobiet, w których opowiadają, jak lekarz lub położna sugerują, żeby „lepiej nie zaznaczać niewłaściwych odpowiedzi, bo trzeba to będzie zgłosić”, kobiety przyznają, że celowo wypełniają test niezgodnie z prawdą, bo nie chcą być ocenione i otrzymać łatki „tej co sobie nie radzi”. Czasami jest też tak, że kobieta, która otrzymuje skierowanie, czeka na tyle długo na spotkanie z psychologiem lub psychiatrą, że ta pomoc jest po prostu mocno spóźniona.

Inną kwestią jest sama skala Becka, która jest bardzo podstawowym i przewidywalnym narzędziem i można ją łatwo oszukać. Tu wracamy do tematu wstydu i poczucia winy generowanych kulturowo i społecznie, które mogą kobiecie towarzyszyć. I niestety prowadzą do ukrywania objawów i w konsekwencji do niesięgania po pomoc.

Czym może skończyć się nieleczona depresja?

Nieleczona depresja może przerodzić się w stan nawracający. W przypadku depresji poporodowej to zagrożenie może być większe, dlatego że dotyczy całej rodziny. W szczególności chodzi tu o relację matki z dzieckiem. Okres pierwszych tygodni i miesięcy po porodzie to czas, kiedy między mamą a jej dzieckiem intensywnie buduje się więź. Ona ma ogromne znaczenie dla dalszego rozwoju dziecka. Nieleczona depresja poporodowa, która przez długi czas oddziałuje na tę relację, może wpływać na nią negatywnie. Oprócz tego oczywiście depresja poporodowa może wpłynąć także na relację pomiędzy partnerami. Są to również konsekwencje dla samej mamy. Przedłużające się i powracające objawy depresyjne mogą wpłynąć na znaczące obniżenie jakości życia i pojawienie się innych, powiązanych zaburzeń, również chorób somatycznych.

W jaki sposób nieleczona depresja u mamy może mieć wpływ na dziecko w późniejszych latach?

Depresja poporodowa u mamy może wpłynąć na wykształcenie się tzw. pozabezpiecznego stylu więzi. Badania pokazują, że może on być czynnikiem ryzyka występowania różnych zaburzeń psychicznych u dziecka, w tym również depresji czy zaburzeń lękowych. Może też wpływać na jego funkcjonowanie w relacjach partnerskich w życiu dorosłym.

Można zrobić coś jeszcze w czasie ciąży, żeby uniknąć depresji?

Tak i to bardzo ważne, żeby o tym mówić. Trzeba pamiętać, że zarówno ciąża, jak i poród, połóg i cały kontekst wchodzenia w nową rolę, jaką jest macierzyństwo, to ogromna zmiana. Bardzo często są to też zmiany niezaplanowane. Duża i szybka zmiana w naszym życiu oznacza też zwiększony poziom stresu, co może prowadzić do pojawienia się trudności i zaburzeń. Warto więc pracować nad tym, żeby poziom stresu był niższy oraz nad adaptacją do zachodzących zmian. Kobiety, które szykują się do roli mamy, mogą zastanowić się, co może być dla nich w tym wspierające, co mogą sobie zapewnić, żeby lepiej sobie poradzić. Jedną z najważniejszych rzeczy jest stworzenie sobie sieci wsparcia. To lista osób, na której można umieścić przyjaciółkę, bliską koleżankę, ale też specjalistów: psychologa, psychiatrę, fizjoterapeutkę, doulę, zaufaną położną. Osoby z listy mogą być źródłem wsparcia dla matki i dzięki temu bilans emocjonalny młodej mamy będzie wychodził na plus. Warto zawczasu zastanowić się, co może być wspierające w trudnych chwilach, do kogo mogę się wtedy odezwać, co mogę dla siebie zrobić, kiedy poczuję, że mi źle. Warto też zrobić sobie listę ulubionych rzeczy, które sprawiają nam przyjemność i po prostu te rzeczy robić. Wpisać je sobie do kalendarza i doświadczać pozytywności, szukać sposobów na to, żeby choć przez krótką chwilę w ciągu dnia skoncentrować się na swoich własnych potrzebach. Bardzo ważną rzeczą, którą również polecam, jest dołączenie do grupy wsparcia dla kobiet w ciąży. Na takich grupach można na bieżąco omawiać i uwalniać swoje emocje. Warto też konsultować się z psycholożką lub psychologiem, pracującymi z osobami w okresie okołoporodowym jeszcze w trakcie ciąży. Można też podjąć dodatkowe działania, takie jak praktykowanie uważności, medytację czy jogę, które pomogą nam zostać w kontakcie ze sobą, zauważać napięcia i reagować na nie w porę. Warto znaleźć swój sposób na ukojenie układu nerwowego, naładowanie fizycznych i emocjonalnych akumulatorów.

Co z kobietami, które czekają z niecierpliwością na dziecko? One też powinny uważać?

Wszyscy dookoła mówią, że macierzyństwo jest wspaniałą przygodą a kobieta w ciąży powinna być szczęśliwa. To jednak nie oznacza, że tak jest lub będzie w naszym przypadku i że nie ma potrzeby zaadaptowania do tak ogromnej zmiany, nawet jeśli jest ona postrzegana przez nas jako w gruncie rzeczy dobra. Oczywiście są kobiety, które przechodzą ciąże, poród i połóg w bezproblemowy i radosny sposób. Jednak trzeba pamiętać, że jak wynika ze statystyk, nie jest to większość tylko raczej mniejszość z nich.

Niestety ten społeczny obraz, który promuje tylko jeden styl przechodzenia przez ciążę, poród i połóg jest krzywdzący. Sprawia, że kobieta, która doświadcza trudności, z jednej strony czuje się z tym źle i może wykształcić silne poczucie winy. Z drugiej strony czuje się sama i opuszczona w tym problemie. Nie za bardzo wie, gdzie szukać wsparcia, jak o nim mówić, nie chce się do tego przyznawać. Wydaje jej się, że odstaje od standardowej wizji macierzyństwa. Lukrowany obraz macierzyństwa nie jest korzystny i odciska swoje piętno na zdrowiu psychicznym wielu kobiet. Czas pozbyć się tej cukrowej pokrywy i zacząć mówić o emocjach i potrzebach rodziców prawdziwie i bez poczucia wstydu.

 


Joanna Frejus – psycholożka, w swojej pracy koncentruje się na wspieraniu kobiet w okresie okołoporodowym (kobiet w ciąży i mam małych dzieci, kobiet z doświadczeniem poronienia), tatów oraz osób z doświadczeniem depresji i zaburzeń lękowych. Prowadzi grupy wsparcia #CzułeWojowniczki. Autorka profili O matko, depresja i Dobrze jest. Nie rycz. Pomysłodawczyni i współzałożycielka Centrum Wsparcia Mamy, Taty i Dziecka w Łomiankach.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: