Otyła kobieta przed lustrem Mam nadwagę w ciąży/fot. Science Photo Library/Getty Images

Mam nadwagę w ciąży

Spis treści:

– Gdyby nie ludzie, gdyby nie sugestie, że jestem gruba (bo właśnie dlatego z tego powodu nie powinnam być w ciąży) to pewnie noszenie córek pod sercem byłoby najpiękniejszym doświadczeniem mojego życia mówi Ilona, matka dwóch córek.

Ilona ma 31 lat i dwie córki. Spotykamy się na Warszawskim Żoliborzu. Ilona cierpliwie prowadzi podwójny wózek dla dzieci, w torbie ma mnóstwo przekąsek dla starszej córki. Pocięte w słupki marchewkę i paprykę, kawałek jabłka, do picia woda, wszystko zdrowe. – Wszyscy podejrzewają, że karmię córkę słodyczami, bo sama mam nadwagę. Już w ciąży podejrzewano mnie o różne rzeczy – mówi Ilona.

Nadwaga w ciąży – poznajcie historie Ilony

– Zaszłam w ciążę ważąc 78 kg, miałam kilka kilogramów zapasu po poprzedniej ciąży. Wcześniej też nie byłam szczupła, kiedy zobaczyłam dwie kreski na teście, ucieszyłam się, że będę mieć drugie dziecko. W idealnym momencie – pomyślałam – Marysia ma już 2 lata, na pewno chciałam braciszka, jest już duża, a ja mam siłę, mam chęć, uwielbiałam być w ciąży. A druga myśl – znowu przytyję, 78 + 20 ( bo tyle przytyłam w poprzedniej ciąży) to prawie 100 kg.

– Miałam to ciągle z tyłu głowy, żeby tylko nie przytyć za dużo do 7 miesiąca. Jadłam mało, ale tyłam, niby w normie, ale każdy nawet 1 kg mnie przerażał. Koleżanki uspokajały mnie, że przytyję mniej, bo mam już nadwagę. Cóż, przy moim wzroście powinnam ważyć o 18 kg mniej już na wstępie, zawsze byłam „przy kości”. Ciąży długo nie było widać, ale kiedy komuś mówiłam, że jestem w 5 miesiącu to zawsze słyszałam „O! Naprawdę jesteś w ciąży? Nie widać!” Zaczęło być widać pod koniec 7 miesiąca. Wcześniej po prostu sprawiałam wrażenie grubszej.

– Pierwsze upokorzenie przyszło u położnej. Powiedziała do pielęgniarki: „To duże ryzyko zachodzić w ciąże z taką nadwagą, a to jeszcze najgorsze przed nią, niektórzy nawet nie będąc w ciąży już jedzą za dwoje„. Stałam obok jak słup soli, nie miałam odwagi nic powiedzieć, może nawet przyznałam jej rację w myślach. „Dojedzie pani do setki jak nic, a może i więcej, nie trzeba się w ciąży obżerać, te dodatkowe 4 kg, które pani już przytyła pójdzie w panią, a nie w dziecko” – dodała na odchodne. Popłakałam się na korytarzu przed gabinetem. Wiem, że jestem gruba, wiem, że otyłość bywa powodem komplikacji przy porodzie, ale było mi przykro, czułam się poniżona. Naprawdę nie jadłam za dwoje.

Nadwaga w ciąży może być powodem opresji

– Kolejny komentarz był od mamy, powiedziała, że przeze mnie Marysia też będzie gruba, bo uczę ją jak siebie zaniedbywać. Byłam prawie w 8. miesiącu ciąży, opuchnięta, zmęczona, z wielkim brzuchem, głównie z powodu dużej ilości wód płodowych wyglądałam, jakbym nosiła bliźniaki. Im byłam większa, tym łatwiej było mnie atakować. Mama patrzyła na mnie bardzo krytycznie, potrafiła trzymać rękę na moim brzuchu i powiedzieć: „Nie czuję jak kopie, przez ten tłuszcz”. Mówiłam, że dzieci często reagują na dotyk obcej osoby i właśnie na zawołanie się nie ruszają. Mama odpowiadała, że każde wytłumaczenie jest dobre, że nigdy o siebie nie dbałam.

– Mężowi też się zdarzało powiedzieć, że nie jestem Lewandowską, dla żartu. Śmiałam się, ale było mi przykro. Rzeczywiście pod koniec ciąży zaczęłam tyć, nie tylko brzuch, ale nogi, pupa, twarz. Nie mogłam na siebie patrzeć. Mąż zawsze otwarcie mówił, że jestem na granicy, że jak przytyję to już przestanę mu się podobać. W ciąży nigdy nie powiedział mi, że ładnie wyglądam. Kiedy zdarzyło mi się wspomnieć, że przytyłam albo nabrałam wody, milczał.

– Jedyną osobą, która była zawsze po mojej stronie była córka, dla niej byłam piękna. Czekałam na kolejną dziewczynkę, Ninę i starałam się odwrócić uwagę od wagi. Koleżanki mówiły, że dziecko jest najważniejsze, chociaż też często pytały mnie o cukrzycę ciążową. Tak jakby nadwaga zawsze oznaczała cukrzycę. Kiedy mówiłam, że Nina waży teraz 2 kg, komentowały  „Taka mała?”. Jakbym jako gruba kobieta, musiała urodzić duże dziecko. Zdarzało się, że ktoś pytał czym karmię starszą córkę Marysię, staram się nie popełnić błędów mojej mamy i nie przekupuję jej słodyczami. Rzadko je inny cukier, niż ten z owoców. Nie daje jej coli, soków, ani pseudo zdrowych batoników. Wszyscy zawsze tak bardzo się dziwią, że tak dbam o żywienie córki. Wiem przecież co sobie myślą, że zaniedbuję, jestem nieświadoma i lekkomyślna w żywieniu dzieci.

– Przez 9 miesięcy ciąży przytyłam 23 kg. Spełnił się mój największy koszmar. Lekarka uspokajała mnie, że taka jest fizjologia ciąży, że nie mogę się denerwować, bo mam wysokie ciśnienie. Oczywiście wiedziałam, że większe ciśnienie to też kwestia nadwagi. Miałam poczucie winy. Wyglądałam koszmarnie, 100 kg, nie mogłam znieść tej myśli. Szukałam oparcia na forach internetowych, ale wszystkie kobiety piszą tam, że w ciąży przytyły niewiele i żeby nie usprawiedliwiać obżerania hormonami. Próbowałam mniej jeść, ale apetyt w ciąży czasem trudno kontrolować.

Po urodzeniu Niny, od razu zeszło ze mnie 10 kg. Po miesiącu miałam do zrzucenia 10. Mąż kupił mi karnet na siłownie, przeszłam na dietę, miałam problem z karmieniem, bo za mało jadłam, byłam słaba, chciałam za wszelką cenę schudnąć. Dla męża, dla mamy i dla świętego spokoju, miałam dość. Chudłam wolno, zaczęłam się głodzić, straciłam mleko, Nina miała 4 miesiące. Znowu poczucie winy, że chcąc schudnąć kosztem córki jestem złą matką dla Niny. Zewsząd słyszałam, że wystarczy chcieć, że trzeba mniej jeść i ćwiczyć. Mniej jadłam i ćwiczyłam, ale z 10 kg schudłam tylko 2. I tak zostało do dziś. Nie udało mi się rozkręcić laktacji ani zadowolić mamy, mój związek opiera się na dzieciach, zajmowanie się dziewczynkami zajmuje dużo czasu, nie mamy nawet chwili dla siebie. Chodzę na siłownię raz w tygodniu i nie jem słodyczy. Ale już się nie pozwolę atakować.

– Gdyby nie ludzie, gdyby nie sugestie, że jestem gruba (bo właśnie dlatego z tego powodu nie powinnam być w ciąży) to pewnie noszenie córek pod sercem byłoby najpiękniejszym doświadczeniem mojego życia. Chciałabym być chudsza, staram się, ale uczę się akceptować siebie i swoje ograniczenia.  Nie mówię źle o swoim ciele, nie skarżę się, nie chcę żeby córki od małego nasiąkały moim bólem.

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź