Przejdź do treści

Jak wzmocnić organizm jesienią według zasad ajurwedy? „Natura daje nam wszystko”

"Natura daje to, czego najbardziej potrzebujemy w odpowiednim czasie i przestrzeni". Monika Ptak-Korbacz o tym, jak wzmocnić się jesienią według ajurwedy Pexels.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Ajurweda podpowiada, jak przejść łagodnie z późnego lata do początków zimy – to przecież najbardziej nieprzyjemny moment w całym roku. Dostarcza wskazówek, jak krok po kroku przystosować każdą z dziedzin życia do zastanych warunków”. Naturoterapeutka Monika Ptak-Korbacz o tym, jak wzmocnić organizm jesienią według zasad ajurwedy.

Marta Chowaniec: W jaki sposób ajurweda rozumie jesień?

Monika Ptak-Korbacz: U podstaw ajurwedy leży bliskość natury i jej wpływ na życie wszystkich istot. Zmianom pór roku towarzyszą odpowiednie zalecenia, by możliwie jak najlepiej wykorzystać sezonowość na potrzeby własnego organizmu. Natura daje to, czego najbardziej potrzebujemy w odpowiednim czasie i przestrzeni. Jesienią potrzebujemy odpoczynku od letnich upałów i nawału pitty (jedna z ajurwedyjskich dosz; odpowiedzialna za proces trawienia i metabolizmu – przyp. red.), a także wzmacniających organizm produktów, które pomogą przygotować się na chłodniejsze zimowe miesiące z drugiej strony. Jesień jest porą roku, która w ajurwedzie zaspokaja te potrzeby. W trakcie wietrznej i chłodnej jesieni w naturze dominuje energia wata – związana z żywiołem wiatru i przestrzeni; ruchliwa, przenikliwa, zimna. Energię wata charakteryzuje elastyczność i dynamika – jesień też jest tak postrzegana, od barw liści po pogodę – ta pora roku jest właśnie taką zmieniającą się mozaiką. Trudno uchwycić jej kolory i opisać charakterystykę pogody – może być zarówno ciepło, jak i mroźnie; zielono i brązowo; słonecznie i smętnie.

Jak się wzmacniać o takiej porze?

To bardzo złożone zagadnienie. Ajurweda podpowiada, jak przejść łagodnie z późnego lata do początków zimy – to przecież najbardziej nieprzyjemny moment w całym roku. Dostarcza wskazówek, jak krok po kroku przystosować każdą z dziedzin życia do zastanych warunków.  Sposobów jest bardzo dużo, nie tylko na jesień. Najważniejsze z nich są oczywiste i dotyczą głównych aspektów dbania o odporność: odpowiednia dieta, wysypianie się, umiarkowana aktywność na świeżym powietrzu, regularność posiłków, zachowanie ramowego „rozkładu” dnia, prawidłowe oddychanie.

Ajurweda dorzuca do tego medytacje, trening uważności, wizualizacje czy techniki afirmacyjne – te różne metody wzmacniania organizmu zaczerpnięte ze Wschodu zostały wrzucone do jednego worka nazwanego na Zachodzie mind-body medicine.

Nicole Radomska

Dieta to potężne narzędzie w dbaniu o zdrowie?

Jeśli chodzi o dietę, powinniśmy jeść gotowane, ciepłe, produkty o wyważonych smakach; przeciwwskazane są pokarmy ciężkostrawne, wymagające wyprodukowania dużej ilości kwasu żołądkowego, a tym samym wzmagające pittę oraz stymulanty takie jak: kawa, herbata i alkohol. W zamian należy pić dużo ziołowych ostrych lub cierpkich herbat robionych np. ze świeżego imbiru, cynamonu czy kopru włoskiego. To, co jest o tej porze roku w największej obfitości: warzywa i zioła korzeniowe. Kłącza i korzenie – elementy kaphy (kolejna z ajurwedyjskich dosz – przyp. red.) przeciwstawiają się jesiennej aurze z przewagą energii wata. Kłącza jako te masywne, najbardziej uziemione są najbardziej trwałymi częściami rośliny – w zielarstwie wykorzystuje się je do konserwacji i przetwarzania w różnego rodzaju preparaty lecznicze. W części podziemnej rośliny gromadzi się woda, składniki odżywcze, witaminy, tłuszcze – wszystko to, co każdemu organizmowi potrzebne jest do przetrwania ciężkiego okresu zimy.

Ogólnie dieta powinna być lekkostrawna, należy też unikać nabiału, słodyczy, mięsa, produktów pszenicznych i smażonych. Do jadłospisu warto włączyć regionalne źródła witaminy C, takie jak zielone i czerwone warzywa, pigwa, owoce dzikiej róży, aronia, kapusta, żurawina, owoce jarzębiny, owoce rokitnika. Kwaśne i rozgrzewające kiszonki są również doskonałe o tej porze roku. Jesień to też świetna pora na gęste zupy o kremowej konsystencji z warzyw takich jak pasternak, dynia, brukiew, buraki.

Warzywa powinny być gotowane z dodatkiem ziół i przypraw z co najmniej trzech powodów. Po pierwsze, ciepłe jedzenie zwiększa przepływ krwi do jelit, a co za tym idzie usprawnia się proces trawienia. Po drugie, gotowane jedzenie łatwiej rozkłada się w żołądku, a składniki odżywcze są odpowiednio wchłaniane przez organizm. Po trzecie zaś – zimne, surowe pożywienie zdecydowanie wychładza organizm, a to znacząco osłabia ogień trawienny.

Spośród szeroko rozpowszechnionych ziół ajurwedyjskich, które przyjęły się w europejskiej kuchni, jesienią najlepiej sięgnąć po cynamon, pieprz czarny, kardamon, goździki, gałkę muszkatołową, imbir, kurkumę, tulsi – rozgrzewające, wzmacniające i pomagające w trawieniu. Jednak użycie każdego zioła czy przyprawy powinno być dopasowane do możliwości konkretnego organizmu.

U podstaw ajurwedy leży bliskość natury i jej wpływ na życie wszystkich istot. Zmianom pór roku towarzyszą odpowiednie zalecenia, by możliwie jak najlepiej wykorzystać sezonowość na potrzeby własnego organizmu.

Kardamon ma naprawdę taką siłę działania, czy w tej chwili jest to kolejny trend lansowany przez media?

W ajurwedzie mówi się, że to „król przypraw”. Nic dziwnego – stanowi jeden z najsilniejszych środków na poprawę trawienia, a przede wszystkim balansuje wszystkie dosze.

Kardamon nie tylko pobudza trawienie, ale wzmacnia i stymuluje pracę serca. Uchodzi za jeden z najlepszych środków tonizujących mózg, usprawniających myślenie i koncentrację oraz poprawiających pamięć. W oskrzelach, płucach i zatokach rozrzedza nadmierny śluz i ułatwia jego eliminację z organizmu. Spożywany lub żuty po posiłku jest doskonałym środkiem na wzdęcia i kolki, a herbatka z kardamonu przeciwdziała chorobie lokomocyjnej. Ma też właściwości wykrztuśne, więc może być z powodzeniem stosowana w leczeniu kaszlu, astmie czy zapaleniu oskrzeli. Wreszcie stosowany zewnętrznie, w postaci pasty, łagodzi bóle zębów i krwawienia dziąseł. Pasta lub kawałek żutego kardamonu odświeża jamę ustną dzięki czemu polecany jest przy nudnościach, wymiotach i bólach głowy – ma więc bardzo wiele zastosowań i dzięki temu jest szeroko rozpowszechniony, podobnie jak imbir czy pieprz.

W ajurwedzie zarówno przyprawy, jak i zioła dobiera się pod kątem danego organizmu. Wiedza o tym, że dane zioło czy przyprawa „działa” na taką czy inną dolegliwość lub ma takie czy inne właściwości nie wystarcza i nie gwarantuje skuteczności tego zioła dla każdego człowieka – wszystko zależy od jego wrodzonego stanu psychosomatycznego (prakriti), stanu na bieżący moment (vikriti), aktualnej kondycji oraz towarzyszących dolegliwości. A zatem warto zwrócić uwagę na kilka teoretycznie uniwersalnych roślin mając z tyłu głowy na uwadze, że przy doborze kuracji ziołowej potrzebna jest wiedza o tym, jaką chorobę/dolegliwość leczy konkretne zioło, na jaką doszę (i w przełożeniu konstytucję) ono działa oraz w jakiej formie podać zioło.

Dla przykładu, inne rośliny lecznicze będą potrzebne dla osoby o typie wata w leczeniu astmy oskrzelowej, a inne dla osoby o typie kapha przy tej samej dolegliwości, bo zarówno przyczyna choroby jest inna, jak i wrażliwość konkretnej doszy na dane zioło jest inna. Dokładnie ta sama zasada panuje przy układaniu diety. Dla osoby z przewagą waty w konstytucji świetny będzie świeży imbir podany w plasterkach, posypany solą i skropiony cytryną, ale dla osoby z dominacją kaphy zdecydowanie lepszym wyborem będzie sproszkowany imbir podany na przykład w połączeniu z pieprzem i miodem.

Ale dieta to nie wszystko. Powinniśmy poddawać się rozgrzewającym masażom, nosić odpowiednią odzież, chroniącą przed niesprzyjającymi czynnikami atmosferycznymi, ale z drugiej strony nie wolno się przegrzewać. Ćwiczmy pozycje skrętne i wygięcia pozwalające zredukować energię wata. Powinniśmy również utrzymywać zawsze ciepłe stopy.

Z bardziej subtelnych porad można wymienić kolory, spośród których ajurweda na jesień zaleca blade odcieni czerwieni, złota, pomarańczowego, bieli lub zieleni oraz słodkich i uspokajających olejków z drzewa sandałowego, róży, trawy cytrynowej, lotosu, gardenii, irysa i wiciokrzewu.

W Polsce nie mamy jakość szczególnie silnie rozwiniętej kultury masaży. Dlaczego warto zainspirować się w tej kwestii systemem ajurwedysjkim, który do masaży przywiązuje dużą wagę ?

Jeśli chodzi o ajurwedę, w terapiach masażu główną rolę odgrywa masaż olejowy – abhyanga. Masaż ten włączony jest do codziennego schematu dnia – dinacharya, zatem chcąc zachować dobre zdrowie powinniśmy wykonywać ją samodzielnie, częściowo, partiami (poranny automasaż) lub poddawać się cyklicznemu masowaniu całego ciała.

Regularna abhyanga ma wiele zalet: nadaje skórze elastyczność, nawilża ją, odżywia i wygładza, co ma szczególne znaczenie dla osób o konstytucji wata, tonizuje i relaksuje tkanki mięśni znajdujące się bezpośrednio pod skórą; zwiększa wewnętrzne ciepło i cyrkulację krwi; zwiększa przepływ tlenu i składników odżywczych przez kanały ciała; dzięki masażowi ciało szybciej usuwa toksyny i złogi z tkanek, szczególnie tych podskórnych, bowiem poprzez ruchy dośrodkowe kierują się one do układu wydalniczego; zwiększa odporność organizmu, poprawia funkcjonowanie układu immunologicznego, a poprzez to czyni odpornym na infekcje; poprawia funkcjonowanie i nośność układu nerwowego, np. poprzez stymulowanie zakończeń nerwów; poprawia koncentrację i uczy świadomości własnego ciała. To tylko niektóre z zalet regularnej abhyangi.

Olej, którego używamy do masażu, powinien być dobrany do przeważającej energii: dla osób z dominacją energii wata najlepszy jest ciepły olej sezamowy (podgrzany w kąpieli wodnej); dla osób z przewagą energii pitta świetny będzie wychładzający olej kokosowy, a osoby, którymi rządzi kapha potrzebują ostrego oleju z gorczycy. Są też oczywiście oleje neutralne, takie jak arganowy, słonecznikowy albo jojoba, których można używać w zastępstwie olejów bazowych.

Ukształtowany z biegiem wielu wielu pokoleń w toku ewolucji dobowy rytm dnia regulowany przez słońce był dla nas optymalny. Wracając do sezonowości, do rytmu dnia ukierunkowanego przez słońce i rytmu pór roku z nim związanych, zyskujemy naturalną harmonię i równowagę

Dlaczego warto zatroszczyć się o sezonowe nawyki związane z przyrodą, zmianami pór roku?

Dawniej ludzie byli bardziej związani ze słońcem – promienie słoneczne organizowały dobową aktywność. Wewnętrzny zegar informował, kiedy należy wstać  – ze wschodem słońca, pracować – przy dziennym świetle, jeść kolację o zmroku i zasypiać po zachodzie słońca. Nie było innego sposobu na organizację dnia – nie było elektryczności, zegarków nie mówiąc o urządzeniach emitujących światło niebieskie takich jak ekrany komputerów, laptopów itd.

Ukształtowany z biegiem wielu wielu pokoleń w toku ewolucji dobowy rytm dnia regulowany przez słońce był dla nas optymalny. Jako istoty żywe jesteśmy zależni od wielu zjawisk przyrodniczych, które wpływają na nasze życie – np. fazy księżyca, ruchy planet. Wracając do sezonowości, do rytmu dnia ukierunkowanego przez słońce i rytmu pór roku z nim związanych, zyskujemy naturalną harmonię i równowagę w organizmie.

Ajurweda uczy, że organizm człowieka funkcjonuje według zegara zależnego od zjawisk natury, można nazwać go zegarem biologicznym. Do tych samych wniosków dochodzą naukowcy – nowa gałąź nauki nazwana chronobiologią wyjaśnia, co dzieje się w organizmie na poziomie fizjologicznym i komórkowym w określonym czasie. Określa, w jaki sposób fizjologia reaguje na zmieniające się pory roku a wraz z nimi światło i temperaturę. Zegar biologiczny mniej więcej będzie u każdego człowieka wyglądał podobnie, gdyż wszyscy funkcjonujemy zależni od światła słonecznego, ale według chronobiologii istnieją różne typy zegarów biologicznych, których działanie zależy od genów.

Zdrowie i optymalna kondycja organizmu zależą od poszanowania reguł, które wyznacza naturalny zegar biologiczny każdego z nas.


Monika Ptak-Korbacz: kulturoznawczyni (Porównawcze Studia Cywilizacji na Uniwersytecie Jagiellońskim), instruktorka ćwiczeń psychosomatycznych ze specjalnością pilates, naturoterapeutka, terapeutka ajurwedy,wykładowca, mama trójki dzieci. Fascynatka Orientu, wschodnich sztuk walki i medycyny holistycznej. Od kilkunastu lat praktykuje jogę. Pisze artykuły do magazynu „Yoga & Ayurveda” od początku jego istnienia na polskim rynku. Autorka kilku polskojęzycznych książek o Ajurwedzie takich jak “Ajurweda – medycyna indyjska. Tysiącletnia tradycja gwarancją Twojego zdrowia” oraz “Partnerstwo i seksualność w ajurwedzie”, a także współautorka (wraz z dr Shivani Sood) książki “Maternity with Ayurveda” (polskie wydanie: “Świadome macierzyństwo z ajurwedą”). Prowadzi blog i sklep „Ajurweda dla zdrowia”.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.