Przejdź do treści

„Jakbyś nie była leniwa, to nie byłabyś taką tłusta świnią”. Czy wyzwiska mogą motywować?

„Jakbyś nie była leniwa, to nie byłabyś taką tłusta świnią"? Wyzwiska nie są dobrym sposobem motywacji!/ Pexels
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Czy nazywanie siebie (lub kogoś innego) świnią, wielorybem, leniem może nas (lub kogoś innego) motywować do działania? Czy negatywne emocje mogą na dłuższą metę pomóc utrzymać motywację? Tę kwestię na instagramowym profilu „Okiem fizjoterapeuty” porusza fizjoterapeutka Maja.

Negatywna motywacja – czy może zadziałać?

Kiedy myślimy o motywacji, myślimy głównie jej braku. O tym, czego nie chce nam się robić. O pracy, o codziennych domowych obowiązkach, o zmianie diety. Motywacja kojarzy nam się z jakąś sztuczką, magicznym trikiem, który ma nas w sekundę zmusić wreszcie do roboty. Więc próbujemy się „motywować” – pieniędzmi, prośbami, groźbami. A także wyzwiskami, o czym na instagramowym profilu „Okiem fizjoterapeuty” pisze fizjoterapeutka Maja, przytaczając kilka sugestywnych przykładów.

„Jakbyś nie była leniwa, to nie byłabyś taką tłusta świnią”
„Patrz, jak wyglądasz przy koleżankach – jak wieloryb”
„Nie zasługujesz na wakacje, dopóki nie schudniesz”.

Jak pisze specjalistka, takie teksty to chleb powszedni na rozmaitych forach dla osób, które chcą schudnąć. Bywa, że podobne opinie formułujemy także we własnej głowie. Czy jednak negatywna motywacja może działać? Czy nazywanie siebie (lub kogoś) świnią, wielorybem, leniem może nam pomóc?

Nie! I są na to badania – pisze fizjoterapeutka. I dodaje: „Wiele osób w internecie jest święcie przekonanych, że wyzywając siebie (bądź innych), utrzyma silniejszą motywację, będzie miało kopa do działania i osiągnie cel (bądź da tego kopa innym). To jest bardzo powszechny mit – niestety jesteśmy uczeni takiego podejścia od najmłodszych lat…”.

Na dłuższą metę żadna negatywna emocja nie jest w stanie wzbudzić w nas chęci do pracy. Maja zauważa:

„Jak się atakujemy, to tak naprawdę motywacja zaczyna… spadać. Wzrasta za to prawdopodobieństwo, że się poddamy i zaczniemy unikać nowych prób zadbania o zdrowie (czy zmniejszenia masy ciała). Pogarsza się samopoczucie, więc istnieje możliwość szukania komfortu – w tym stosowania 'comfort food’. Gorzej reagujemy na to czego doświadczamy, oceniamy zdarzenia jako bardziej negatywne – szukamy każdego błędu, żeby się karać i dzięki temu być bardziej 'skutecznym'”.

Way of Blonde

Motywacja – co skuteczniej zachęci do działania?

Przeprowadź ze sobą szczerą i poważną rozmowę – jeśli sama siebie nie przekonasz, że chcesz coś zrobić, nikt ani nic nie zrobi tego za ciebie. Nie bądź dla siebie zbyt wymagająca. Fizjoterapeutka pisze:

„Jakie jest rozwiązanie? Być dla siebie życzliwym. Akceptować błędy. Traktować dbanie o zdrowie w kategoriach prób, cykli, a nie jak coś, co można jednorazowo 'osiągnąć’. Tak jak dziecko uczące się chodzić – nie jesteśmy w stanie nauczyć się dbać o siebie w tydzień.”

Pamiętajmy też, że motywacja nie lubi ani nagród ani kar. Lubi za to mieć pewną dozę wolności i wyrozumiałości dla swoich potknięć.

„Czy jest sens myśleć, że jesteś beznadziejny i nic ci nie wychodzi, więc teraz już nie staniesz na nogi i będziesz się czołgał do końca życia, żeby uniknąć upadku? Zasługujesz na coś więcej. Zasługujesz na cierpliwość, wyrozumiałość i życzliwość. Możesz popełnić tyle błędów i podjąć tyle prób, ile tylko potrzebujesz” – podsumowuje autorka posta.

Biały talerz, osoba trzyma w dłoniach widelec i nóż

„Okiem fizjoterapeuty”

Instagramowy profil „Okiem fizjoterapeuty” prowadzi Maja, która zapowiada:

„Nie będzie tutaj przepisywania podręczników do anatomii, nie będzie kopiowania memów i powielania informacji dostępnych na innych portalach”.

Fizjoterapeutka zamieszcza tu treści poświęcone  – jak łatwo się domyślić – dziedzinie, w której się specjalizuje. Na profilu, który obecnie obserwuje ponad 5 tys. osób, znajdziemy również treści o ciele i ciałopozytywności.

View this post on Instagram

Teksty z obrazka każdy z Was może spotkać na forach dla osób odchudzających się. Zazwyczaj ludzie mówią tak sami do siebie. Część z Was zna je także z… Własnej głowy. Tak jak ja ? Czy motywowanie siebie (i innych) mocną krytyką działa? Czy nazywanie świniami, wielorybami, sugerując, że są leniwi i beznadziejni pomaga w utrzymaniu motywacji? Nie. I są na to badania (dodam w komentarzach). Wiele osób w internecie jest święcie przekonana, że wyzywając siebie (bądź innych) utrzyma silniejszą motywację, będzie miało kopa do działania i osiągnie cel (bądź da tego kopa innym). To jest bardzo powszechny mit – niestety jesteśmy uczeni takiego podejścia od najmłodszych lat… Fakty jednak są takie, że jak się atakujemy to tak naprawdę motywacja zaczyna… Spadać. Wzrasta za to prawdopodobieństwo, że się poddamy (1) i zaczniemy unikać nowych prób zadbania o zdrowie (czy zmniejszenia masy ciała). Pogarsza się samopoczucie (2), więc istnieje możliwość szukania komfortu – w tym stosowania ,,comfort food". Gorzej reagujemy na to czego doświadczamy(3), oceniamy zdarzenia jako bardziej negatywne – szukamy każdego błędu, żeby się karać i dzięki temu być bardziej ,,skutecznym". Jakie jest rozwiązanie? Być dla siebie życzliwym. Akceptować błędy. Traktować dbanie o zdrowie w kategoriach prób, cykli a nie jak coś co można jednorazowo ,,osiągnąć". Tak jak dziecko uczące się chodzić – nie jesteśmy w stanie nauczyć się dbać o siebie w tydzień. I nawet kiedy się nauczymy to i tak będziemy upadać przez całe życie – czasem w zimie się poślizgniemy na lodzie, w nocy nie zobaczymy czegoś co leży na drodze a nawet potkniemy się o własne sznurówki. Czy ma sens myśleć, że jesteś beznadziejny i nic Ci nie wychodzi, więc teraz już nie staniesz na nogi i będziesz się czołgał do końca życia, żeby uniknąć upadku? Zasługujesz na coś więcej. Zasługujesz na cierpliwość, wyrozumiałość i życzliwość. Możesz popełnić tyle błędów i podjąć tyle prób ile tylko potrzebujesz.

A post shared by Maja (@okiemfizjoterapeuty) on

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: