Dzieci a seks. „Jeśli matka sama wstydzi się swojego ciała i swojej seksualności, to trudno oczekiwać by córka nabierała innego nastawienia względem własnego ciała” – mówi Paulina Podrez, psycholog seksuolog Paulina Podrez, psycholog seksuolog/ Archiwum prywatne

Dzieci a seks. „Jeśli matka sama wstydzi się swojego ciała i swojej seksualności, to trudno oczekiwać, by córka nabierała innego nastawienia względem własnego ciała” – mówi Paulina Podrez, psycholog seksuolog

Spis treści:

- Siusiara, pipka czy wagina? To jak nazywasz narządy płciowe swojej córki, wpływa na jej poczucie własnego ciała, kobiecości i zadowolenia z życia. Dziewczynka uczy się swojej kobiecości na podstawie obserwacji oraz naśladownictwa matki, następnie rówieśników – mówi Paulina Podrez, psycholog seksuolog.

Gdy dziecko zaczyna interesować się seksem...

Marta Chowaniec: Co robić w momencie, kiedy dziecko zaczyna się interesować seksem?

Paulina Podrez: Od samego początku jesteśmy przecież istotami seksualnymi. Pierwsze erekcje u chłopców można zaobserwować na USG jeszcze w łonie mamy, a u dziewczynek pierwsze lubrykacje już w pierwszych miesiącach życia. Zachowania związane z seksualnością, które możemy obserwować u dzieci między 2 a 7 rokiem życia, to między innymi: kontakt fizyczny, eksplorowanie ciała, zabawa w dom czy doktora, podglądanie i zainteresowanie budową ciała rówieśników oraz rodziców. Matryca edukacji seksualnej przygotowana przez WHO jest dostępna w Internecie. Wystarczy w google wpisać „standardy edukacji seksualnej”. Uwzględnia ona, w jakim wieku i ile dziecko powinno wiedzieć o granicach intymności seksualnej. Co prawda pojawiły się kontrowersje, ponieważ została podana informacja, że w wieku przedszkolnym dotykanie miejsc intymnych sprawia przyjemność. Dziecko już się tym zajmuje, dlaczego więc o tym nie rozmawiać. Największy „bum” masturbacyjny pojawia się właśnie między drugim, a piątym rokiem życia.

Na pytanie dziecka, co to są miejsca intymne, odpowiadamy najprościej: to znaczy, że są to miejsca, których nie dotykamy przy innych osobach oraz nie pokazujemy innym osobom są to nasze miejsca "prywatne".

Czy masturbacja przedszkolaków to problem, z którymi powinniśmy się natychmiast zwracać do psychologa? Jak rozmawiać z dzieckiem?

Warto zacząć od nauki tego, że ta część ciała to miejsca intymne. Na pytanie dziecka, co to są miejsca intymne, odpowiadamy najprościej: to znaczy, że są to miejsca, których nie dotykamy przy innych osobach oraz nie pokazujemy innym osobom są to nasze miejsca „prywatne”. Kiedy dziewczynka w miejscu publicznym zaczyna się ocierać, dotykać czy rozbierać, odwołajmy się do tych ustaleń, czyli: „Zosiu, rozmawiałyśmy o tym, to są miejsca intymne – nie dotykamy ani nie pokazujemy ich przy innych osobach”. To prosty komunikat, a jednocześnie niezakazujący - "nie dotykaj tego, bo to jest złe, okropne i obleśne". Jeśli dziecko jest zbyt małe by to zrozumieć, wtedy najlepiej odwracać jego uwagę, pokazując np. zabawkę, ponieważ dziecięca masturbacja jest podatna na dystrakcje. Jeśli dziecko zobaczy inny bodziec, momentalnie zmieni aktywność.

Zwykle rodzice próbują rozmawiać z dziećmi, kiedy pojawiają się problemy.

Nie o to w edukacji seksualnej chodzi. Po pierwsze warto nazwać narządy płciowe. Z chłopcami nie ma większego problemu. Zdrobniale na penisa mówimy siusiak i każdy chłopiec wie, że ma siusiaka, który potem magicznie zmienia się w penisa. Kwestia z dziewczynkami ma się inaczej.

Do tej pory nie ma odpowiedniego słowa na żeńskie narządy płciowe dla dziewczynek?

Tak i nie. Warto zwrócić uwagę, że narządy płciowe są jedynymi częściami ciała, których zmieniamy oryginalne nazewnictwo. Mamy rękę, mamy nogę, brzuch itp. - to nie podlega dyskusji. Mamy również nazwy na narządy płciowe – penis i wagina ale ich nie używamy, tylko posługujemy się takimi określeniami jak pipka czy siusiak. Na jednym z forum mama zadała pytanie czytelniczkom, jak nazwać narządy płciowe swojej małej córeczki. Odpowiedzi były bardzo interesujące. Otóż, większość z nich pochodziła od słowa siusiak: susiunia, susiara. Najbardziej mnie zaskoczyło określenie: ten trzeci otwór. To ukazuje, jaki jest problem. W tej chwili na rynku pojawiło się sporo książek o seksualności dzieci, ale brakuje spójności nazewnictwa. W nurcie pozytywnej seksualności mówi się: cipka, pochwa i wagina. Większość rodziców wybiera właśnie jedną z tych trzech opcji, niewątpliwie nadal jest to jednak problematyczne określenie, a część rodziców w ogóle rezygnuje z nazywania tych części ciała.

W jakich sytuacjach na co dzień jest to problematyczne?

Podczas codziennej kąpieli dziewczynka pyta rodziców, jak się nazywają poszczególne części ciała. Kiedy dotyka miejsc intymnych, rodzice często wpadają w panikę, odwracają uwagę albo nic nie mówią. Po raz pierwszy dzieci zauważają je po odstawieniu od pieluchy. Do tej pory nie miały dostępu do swoich miejsc intymnych więc chcą je poznać, co jest całkiem naturalne. Zainteresowanie płcią przeciwną, rozróżnianie płci zaczyna się już w przedszkolu, a wraz z tym pytania o nasze istnienie. Uciekamy się do różnych bajkowych historyjek, gdy na wyciągnięcie ręki posiadamy bardzo przystępne materiały do edukacji najmłodszych np. książka Alicji Długołęckiej „Zwykła książka o tym, skąd się biorą dzieci” oraz Kathariny von der Gathen i Anke Kuhl – „Odpowiedz mi - dzieci pytają o intymne sprawy”. Większość rodziców najbardziej boi się konfrontacji z otoczeniem, które wciąż dzieli się na popierające edukację seksualną lub wręcz odwrotnie – na takie, które postrzega ją jako seksualizację.

Wiele kobiet jest zablokowanych seksualnie

Jakie są tego konsekwencje?

Pojawia się temat tabu. Miejsce, o którym się nie mówi, a co za tym idzie, jest ono odbierane jako zakazane i złe, z którym jest „coś nie tak” i stanowi wstydliwy obszar. W takiej sytuacji nie można wychowywać dziewczynki w poczuciu akceptacji swojego ciała i poczuciu jego integralności. W nurcie psychoanalitycznym mówi się, że dziewczynki mają wrażenie, że zostały pozbawione penisa. Ponieważ nie widzą swoich narządów intymnych, myślą, że miały w tym miejscu penisa, który został im odebrany więc są wybrakowane. Pytają więc, gdzie ich siusiak i dlaczego brat czy innych chłopiec ma siusiaka a one nie itp. Jeśli nie wprowadzamy nazewnictwa narządów intymnych dziewczynki, bądź nazywamy te miejsca od męskich odpowiedników możemy nasilać poczucie kastracji czyli kobiecego wybrakowania. Kiedy dziewczynka dorośnie, być może pojawi się wzmocnione poczucie nierówności płci oraz zazdrość wobec mężczyzn o to, w jaki sposób mogą oni pozwolić sobie na zawodowe i relacyjne zachowania. W ten sposób umniejsza swoje kobiece zasoby biologiczne jak np. różnorodność orgazmu czy psychologiczne - większa empatia.

Innym aspektem są podwójne standardy względem zachowań seksualnych.

Z doświadczeń gabinetowych wiem, że wiele kobiet jest zablokowanych seksualnie. My jako kobiety potrzebujemy bardzo dużo czasu, żeby pozwolić sobie np. na zachowania masturbacyjne, natomiast u mężczyzn są one w domyśle - przecież to normalne, że faceci „to robią”. W ten sposób są zaznajomieni ze swoimi potrzebami oraz tym, jaka forma dotyku sprawia im przyjemność. Większość kobiet nie osiąga orgazmu nie dlatego, że nie jest do tego biologicznie przystosowana, tylko nie potrafi puścić kontroli, dodatkowo też nie zna swoich potrzeb oraz własnego ciała . Boją się orgazmu, który charakteryzuje się utratą świadomości, czyli kontroli.

Z jednej strony nazywanie, a z drugiej pokazywanie i przyzwolenie na pewnego rodzaju zachowania.

Tak, bo najlepsza jest edukacja przy okazji. Dziecko samo zadaje pytania do momentu, kiedy jest w stanie przyjąć i zrozumieć odpowiedź. Podczas kąpieli można nazwać poszczególne części ciała. Kolejna sytuacja: dziecko znajduje podpaskę w łazience, to nic zdrożnego a nawet naturalnego, i niestety bardzo często rodzice odwlekają moment rozmowy, kiedy sześciolatka pyta, co to jest. Z dziećmi warto rozmawiać na bieżąco i szczerze – to jedno, ale też krótko i treściwie.

Czyli?

"To jest podpaska. W odpowiednim dla siebie wieku będziesz miała miesiączkę tak jak mama i wtedy będziesz zakładać tę podpaskę". Zwykle dziecko nie pyta dalej, bo nie potrzebuje więcej informacji. Po pewnym czasie ponownie zainteresuje się tym tematem i bardzo dobrze, że zwraca się z nim do rodziców a nie koleżanek, internetu itp. Z czasem to rówieśnicy stają się punktem odniesienia. Mówiąc o edukacji seksualnej przy okazji mam na myśli czynności higieniczne podczas których możemy nazywać części ciała oraz czynności, filmy stanowią świetny materiał do dyskusji na temat realności, a medialnego ujęcia rzeczywistości, kolejne dziecko stanowi idealną okazję do omówienia różnic płciowych. W ten sposób wprowadzamy edukacje seksualną w daną sytuację unikając sztuczności czy „poważnych rozmów”coś się dzieje i to komentujemy tak jak komentujemy inne aspekty otaczającego nas świata.

Relacja z matką a seksualność kobiet

W jaki sposób relacja z matką ma wpływ na seksualność kobiet?

Dobra matka według psychoanalityka René A.Spitza to taka, która empatycznie odgaduje potrzeby swojego dziecka z wrażliwością na jego niewerbalne sygnały. Każda odpowiednia interpretacja i zadowalająca interwencja  pomagają dziecku w grupowaniu stanów uczuciowych tworząc ślady pamięciowe i ucząc znaczenia poszczególnych sytuacji. Dotyczy to głównie okresu niemowlęctwa: podnoszenia, tulenia, karmienia, przewijania, ale kontynuowane jest również w późniejszym etapie rozwoju. Dziewczynka uczy się swojej kobiecości na podstawie obserwacji oraz naśladownictwa matki, następnie rówieśników. Matka służy dziecku za informację zwrotną dotyczącą środowiska zewnętrznego. Jest swego rodzaju kontenerem: dziecko oddaje jej emocje, a ona oddaje je w przetworzonej formie określając co jest dobre, złe czy zagrażające.

Jak to wygląda w praktyce?

Jeśli sama wstydzi się swojego ciała i swojej seksualności, to trudno oczekiwać by dziewczynka nabierała innego nastawienia względem własnego ciała. Jeśli skupia się na tym, żeby się upiększać, bo siebie nie akceptuje, to dziecko też będzie cały czas doszukiwać się niedoskonałości. Żyjąca w zgodzie ze sobą matka, traktująca z godnością i ciekawością kolejne wyzwania związane ze swoim wiekiem, świadoma swojej seksualności i kobiecości, będzie potrafiła wychować swoją córkę w poczuciu szacunku do siebie samej bez zawistnych uczuć względem niej. Warto, żeby dziewczynka wiedziała, że jest wartościowa, by potrafiła potem jako nastolatka budować sama swoje poczucie wartości a nie poprzez to jak oceniają ją inni np. rówieśnicy. Oczywiście każdy może nas ocenić, ale to nie może być jedyny wykładnik naszego poczucia wartości. Jesteśmy jako matki informacją zwrotną dla dziecka, uczymy je jak wygląda świat, co powinno o nim wiedzieć i jak powinno siebie traktować. Jeśli same sobie potrafimy dać zapewnienie, że jesteśmy wartościowe, to wtedy w trudnym okresie dojrzewania, w którym nasze ciało się całkowicie zmienia i jesteśmy pozbawione nad nim kontroli, będziemy w stanie posiadać swój wewnętrzny azyl, który będzie nam przypominał, że jesteśmy wyjątkowe czy to w okresie dojrzewania czy przekwitania.

Ważne jest to, żeby dziecko przygotować na zmiany, zanim one się rozpoczną. Myślimy o tym, że dojrzewanie jest to tylko miesiączka i pojawienie się piersi, a to niestety za mało. Pojawia się wiele zmian w obrębie całego ciała nie tylko miejsc intymnych. Trwa burza hormonalna, pojawia się większa potrzeba zewnętrznej akceptacji. To też moment, kiedy zaczynamy separować się od rodziców, ale jednoczenie trochę nie potrafimy tego zrobić. Pojawia się grupa rówieśnicza, krytyczna, rywalizacyjna jako punkt odniesienia. Warto, żeby dziewczynka umiała sobie powiedzieć: posiadam swoje niedoskonałości, ale jestem wyjątkowa jak każdy.

Jeśli sama wstydzi się swojego ciała i swojej seksualności, to trudno oczekiwać by dziewczynka nabierała innego nastawienia względem własnego ciała. Jeśli skupia się na tym, żeby się upiększać, bo siebie nie akceptuje, to dziecko też będzie cały czas doszukiwać się niedoskonałości.

Co jeszcze obejmują kwestie związane z seksualnością dziewczynek i relacją mama - dziewczynka?

Są też mamy, które nadmiernie edukują, a wręcz w pewnym momencie zatracają granice w relacji rodzic – dziecko na kształt dziecko a koleżanka, z którą rozmawia się o seksualności. Mam sporo pacjentek, których mamy opowiadały im szczegóły z ich życia intymnego, co bardzo przecież przekłada się na relację córka-ojciec. Utrzymywanie więzi emocjonalnych tylko z jednym z rodziców obniża ogólną zdolność dostosowania się seksualnego w partnerstwie. Poza tym może powodować trudności w rozumieniu przez dziewczynkę co jest treścią prywatną a co intymną w swoich dorosłych już związkach. Matka poprzez swoje nastawienie względem własnej seksualności uczy dziecko reakcji akceptowalnych i pożądanych, odrzucanych, tego które części ciała są cenione, a które obrzydliwe i wstrętne, które czynności sprawiają radość, a które wzbudzają lęk czy odrazę.

Jak przygotować córkę na pierwszą wizytę u ginekologa?

Najfajniej jest zabrać dziewczynkę raz ze sobą.  Nie chodzi o to, żeby oglądać mamę nagą, podczas badania, tylko w gabinecie lekarskim opowiedzieć, po co idzie się do lekarza ginekologa, o co można go pytać, jak wygląda badanie, zobaczyć sam gabinet i fotel ginekologiczny itp. Myślę, że kiedy dziewczynka dostanie pierwszą miesiączkę, warto ją z tym zaznajomić, właśnie w okresie wspomnianego dojrzewania.

Z jakimi problemami przychodzą do Ciebie „duże i małe” pacjentki?

Dorosłe kobiety mają problem z bliskością i używają seksu jako narzędzia do regulacji swoich niezaspokojonych potrzeb z dzieciństwa. Problemem jest też brak orgazmu związany z utratą kontroli. Dziewczynki w czwartej klasie mają problem z lubrykacją, która się już u nich pojawia, ale jej nie rozumieją i się wstydzą. W trakcie praktyki w szkole zdarzyła się też dziewczynka z czwartej klasy podstawówki, która miała kompleks nierównych warg sromowych. Odpowiedziałam humorystycznie: trudno spotkać taką, co będzie miała równe. W edukacji seksualnej skupiamy na podstawowych elementach zapominając, że w naszym organizmie dochodzi do wielu zmian, które wpływają na nasze samopoczucie, samoocenę i rozumienie własnego ciała, nad którym chciałybyśmy mieć kontrolę, albo chociaż je rozumieć.


Paulina Natalia Podrez psycholog, psychoterapeuta, seksuolog, członek Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej. Prowadzi gabinet Holistic – Paulina Podrez w Warszawie. Ukończyła psychologię kliniczną w Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania w Warszawie oraz studia seksuologiczne w Centrum Terapii Lew Starowicz. Obecnie na trzecim roku szkoły psychoterapii w Krakowskim Centrum Psychodynamicznym. Była koordynatorem licznych szkoleń z zakresu rozwoju osobistego oraz psychologii, jak również twórcą warsztatów z wykorzystaniem filmów oraz gier psychologicznych. Specjalizuje się w szkoleniach z zakresu edukacji seksualnej dzieci i młodzieży z normą rozwojową oraz ze spektrum autyzmu.

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź