Depresja u dzieci / pexels

Depresja dzieci

Drastyczne obniżenie nastroju i wycofywanie się z codzienności coraz częściej obserwuje się u dzieci, nawet kilkuletnich. Powód? Szybkie tempo życia, presja nieustannie wywierana na dzieciach, bolesne przeżycia. – Rodzicom może się wydawać, że ich dziecko stało się leniwe, że nic mu się nie chce, do tego jest nieposłuszne, zbuntowane, a tak naprawdę ono może chorować na depresję – mówi psycholog dziecięcy Ewa Sękowska-Molga o depresji u dzieci.

Ewa Podsiadły-Natorska: Małe dziecko może wpaść w depresję?

Ewa Sękowska-Molga: Oczywiście, że tak. To niepokojące zjawisko, ale niestety zaburzenia depresyjne coraz częściej obserwowane są właśnie u dzieci – obecnie już nawet kilkuletnich.

Co powoduje obniżenie nastroju u kilkulatków?

Nie istnieje jedna konkretna przyczyna. Zwykle jest to skutek współdziałania czynników psychologicznych, środowiskowych oraz biologicznych. Trzeba podkreślić, że każde dziecko ma indywidualną konstrukcję psychiczną, na którą różne czynniki wpływają w różnym natężeniu. Szczególną uwagę należy zwrócić na czynniki środowiskowe – czyli na sytuację rodzinną dziecka, czy w jego rodzinie występują jakieś trudności, przemoc psychiczna lub fizyczna itp. Często przyczyną depresji u dzieci są silne, traumatyczne wydarzenia takie jak rozwód rodziców czy śmierć kogoś bliskiego. Jeśli natomiast mowa o czynnikach biologicznych, to ogromną rolę odgrywają geny – jeśli ktoś w rodzinie dziecka choruje lub chorował na depresję, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że ono też zachoruje.

Czy nie przesadzamy z tym diagnozowaniem chorób na potęgę? Teraz każde, nawet najmniejsze odstępstwo od normy ma swoją nazwę. Dlaczego kiedyś o depresji u dzieci nie było mowy?

Bo kiedyś nie pytano dzieci o ich emocje, bagatelizowano wiele trudności i sytuacji. Obecnie mamy większą świadomość występowania tej choroby wśród ludzi. Na depresję zapada coraz więcej dzieci, ponieważ zwiększyła się presja na bycie najlepszym we wszystkim. To zaczyna się już we wczesnym dzieciństwie. Nieustannie ze sobą rywalizujemy. Na dzieciach negatywnie odbija się szybkie tempo życia, brak czasu ze strony zapracowanych rodziców.

Już kilkulatek narażony jest na ogromny stres. Oczekiwania rodziców są bardzo duże, dziecko odczuwa olbrzymią presję. Do tego dochodzą coraz częstsze rozwody. Wiele dzieci żyje w tzw. patchworkowych rodzinach. Niektóre dzieci trudno przystosowują się do zmian.

Co w takim razie powinno zaniepokoić dorosłych?

Przede wszystkim duża i nagła zmiana w zachowaniu i funkcjonowaniu dziecka. Przykładowo: jeśli dotychczas było bardzo towarzyskie, aktywne, a teraz nie chce nawet wyjść z domu czy z pokoju, to z pewnością jest to sygnał alarmowy. Dziecko z zaburzeniami depresyjnymi może zacząć unikać przedszkola, szkoły, otrzymywać gorsze oceny. Bywa zmęczone, może mieć wyraźnie mniej energii. Jednocześnie u dziecka z depresją może pojawić się wzmożona drażliwość, agresja, wybuchy gniewu i płaczu. Dorośli powinni zwrócić również uwagę na takie sygnały jak nagłe zmniejszenie lub zwiększenie apetytu czy niewłaściwe przybieranie na wadze. Mogą pojawiać się zaburzenia snu, moczenie nocne. Dziecko miewa trudności w podejmowaniu decyzji – będzie długo zastanawiało się nad wyborem np. smaku soku. Do tego u dzieci dotkniętych depresją mogą wystąpić objawy somatyczne – bóle głowy, brzucha, mięśni, zmęczenie, nudności, wymioty.

Ewa Sekowska-Molga
Ewa Sękowska-Molga. Zdj: archiwum prywatne

Wyobrażam sobie, że takie dziecko traci ochotę na zabawę.

Tak. Dziecko z zaburzeniami depresyjnymi zwykle porzuca swoje zainteresowania, hobby. Ale jednocześnie, co charakterystyczne, nagle bardzo dużo czasu może zacząć spędzać przy komputerze czy telefonie – to typowa ucieczka od świata rzeczywistego. Warto pamiętać, że do trzeciego roku życia dzieci w ogóle nie powinny korzystać z komputera.

Co jeszcze powinno wzbudzić czujność dorosłych?

Dziecko z depresją może zacząć używać specyficznych słów i zdań. Na przykład: „Lepiej, jakby mnie nie było”, „Życie nie ma sensu” czy „Po co się urodziłem?”. Niekiedy zaczyna mówić o śmierci, o chęci odebrania sobie życia.

Ale cztero- czy pięciolatek raczej nie powie czegoś takiego…

To prawda, nie każdy kilkulatek jest w stanie wysłać dorosłemu takie konkretne komunikaty. Wtedy trzeba koniecznie zwrócić uwagę na to, co opisałam wcześniej. A także na długotrwały smutek dziecka, apatię.

Czy z kilkulatkiem można iść na terapię?

Tak! W przypadku zaburzeń depresyjnych wręcz jest to konieczne.

Podstawowe leczenie depresji u dziecka ma formę terapii rodzinnej, co znaczy, że rodzice uczestniczą w spotkaniach ze specjalistą, aby poprawić relacje z dzieckiem, nauczyć się, jak z nim postępować. Chodzi w końcu o uzdrowienie całej rodziny.

Tutaj ważne jest to, że gdy terapia indywidualna odbywa się równolegle z terapią rodzinną, to muszą być one prowadzone przez dwóch różnych psychoterapeutów. Małe dziecko może też uczęszczać na terapię grupową (w formie zabawy). Starsze dziecko może natomiast skorzystać z terapii indywidualnej, w której dużą rolę odgrywa psychoedukacja. Najczęściej stosowana terapia indywidualna w leczeniu depresji to psychoterapia poznawczo-behawioralna.

W terapii rodzinnej bierze udział zdrowe rodzeństwo?

To zależy przede wszystkim od wieku takiego dziecka. Na pewno jest ważne, żeby podczas terapii grupowej przeprowadzić psychoedukację rodziny, i wtedy zdrowe rodzeństwo też powinno ją odbyć – pomoże mu to zapoznać się z chorobą i lepiej ją zrozumieć. Psychoedukacja pokazuje, w jaki sposób rodzina może nauczyć się radzić sobie z kryzysem. Usprawnia komunikację między domownikami, wskazuje, jak rozmawiać o chorobie. Pomaga zmienić do niej nastawienie. To forma umacniającego treningu, która stawia na aktywną postawę pacjentów, poczucie odpowiedzialności i świadomości. Dzięki psychoedukacji wzrasta poczucie własnej wartości pacjentów i zwiększa się ich odporność na stres.

A co z lekami?

U dziecka chorującego na depresję czasem trzeba zastosować farmakoterapię, ale tylko jako dodatek do terapii głównej. Jak wspomniałam, podstawową metodą leczenia jest psychoterapia. Niekiedy stosuje się leki przeciwdepresyjne z grupy inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny, ewentualnie leki uspokajające lub nasenne.

Jak powinny wyglądać relacje rodziców/dziadków/opiekunów z dzieckiem, które ma depresję?

Zawsze to powtarzam: najważniejszy jest kontakt z dzieckiem. Rodzice, dziadkowie czy opiekunowie muszą takiemu dziecku poświęcać więcej uwagi, spędzać z nim jak najwięcej czasu. Rozmawiać, słuchać – co ważne – bez oceniania, nie ponaglać, nie krytykować i nie pouczać. Dziecku chorującemu na depresję musimy pokazać, że jesteśmy obok. Wspierać je, zapewniać o swojej obecności i miłości bez względu na chorobę. Poza tym najważniejsza jest akceptacja – rodzice, dziadkowie czy opiekunowie muszą zaakceptować fakt, że ich dziecko ma depresję i nie zaprzeczać jego uczuciom.

Czym grozi nieleczona depresja u dziecka?

Zbagatelizowane zaburzenia depresyjne u kilkulatka  czy dziecka w wieku szkolnym drastycznie obniżają jakość jego życia i całej rodziny. Depresja utrudnia dziecku codziennie funkcjonowanie, ogranicza je w każdej sferze, może źle wpływać na naukę czy relacje z rówieśnikami. Przede wszystkim jednak nieleczona depresja u dziecka może nasilać się w wieku dojrzewania – a wtedy też jest ona trudniejsza do wyleczenia. Może ponadto wrócić w życiu dorosłym z podwójną siłą. W najgorszym przypadku nieleczona depresja u dziecka może prowadzić do prób samobójczych.

Wspomniałaś o tym, że kiedyś nie pytano dzieci o emocje. Rozmowa z dzieckiem o tym, co czuje w różnych sytuacjach, uchroni je przed zaburzeniami depresyjnymi?

Na wystąpienie zaburzeń depresyjnych ma często wpływ wiele czynników – nie tylko trudności w wyrażaniu emocji przez dziecko. Z pewnością jednak taka rozmowa bardzo dziecku pomoże. Należy rozmawiać z nim o jego uczuciach, czytać książeczki na ten temat – mnóstwo jest takich dla kilkulatków – ale również dbać o to, żeby pozwolić dziecku odczuwać różne emocje, nie blokować ich. Rodzic powinien pomóc swojemu dziecku te emocje nazwać. Powinien pozwolić mu płakać, kiedy ma na to ochotę,  pozwolić się smucić, kiedy ma taką potrzebę, nie zaprzeczać temu, nie starać się na siłę zmienić „negatywne” uczucia na pozytywne.

Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Edukacji Narodowej od września 2019 roku w każdej szkole ma być psycholog lub pedagog. Co o tym sądzisz?

Samo założenie jest dobre, należy jednak pamiętać, że psycholog w szkole NIE PROWADZI TERAPII PSYCHOLOGICZNEJ! Jego zadanie polega na doraźnej pomocy dzieciom/młodzieży, a nie na regularnej terapii, więc jeśli pojawia się jakaś większa trudność u dziecka, to z pewnością należy szukać dodatkowej pomocy u psychologa z zewnątrz. Poza tym z doświadczenia wiem, że dzieci często wstydzą się chodzić do psychologa w szkole. Chociażby dlatego, że nie chcą, aby ktoś zobaczył, że wchodzą do jego gabinetu. Dlatego tak ważne jest to, co dzieje się w każdym domu.

Od czego więc my, rodzice powinniśmy zacząć?

Jest bardzo ważne, żebyśmy jako rodzice mówili przy dziecku o swoich uczuciach, okazywali je. Jak jestem zła, to mówię o tym, nazywam to, co czuję – w ten sposób pokazuję dziecku, że złość jest normalna i każdy ją odczuwa. Rodzice są lustrem dla swoich dzieci, modelują im różne zachowania, które później dziecko kopiuje. Dlatego nie bójmy się negatywnych emocji, nie ukrywajmy ich, pokażmy dziecku, że one też są w porządku i pokażmy również, w jaki sposób próbujemy sobie z nimi poradzić.

Ewa Sękowska-Molga – psycholog dzieci i młodzieży. Ukończyła studia magisterskie na kierunku Psychologia Zdrowia i Psychoterapia, studia podyplomowe w Ośrodku Pomocy i Edukacji Psychologicznej INTRA w Warszawie oraz studia podyplomowe z zakresu Oligofrenopedagogiki. Współpracuje m.in. z „Pytaniem na śniadanie” w TVP2. Na Instagramie prowadzi profil: mama_psycholog_dzieciecy.

    Sprawdź powiązane tematy

    Posłuchaj podcastów stworzonych przez mamy dla mam!

    Sprawdź