Przejdź do treści

Koronawirus. W bydgoskim szpitalu dziecięcym pacjenci, bez względu na wiek, pozostają bez opieki rodziców. „To może wywołać uczucie porzucenia, powodując traumę”

Dziecko w szpitalu
Koronawirus w Polsce. W bydgoskim szpitalu dziecięcym pacjenci, bez względu na wiek, pozostają bez opieki rodziców. „To może wywołać uczucie porzucenia, powodując traumę” / Raw Pixel
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Wojewódzki Szpital Dziecięcy im. J. Brudzińskiego w Bydgoszczy podjął decyzję, że nie będzie wpuszczał na żaden oddział rodziców. Nawet tych, którzy mają pod opieką niemowlęta. „Pozbawienie tej opieki wzmaga dystres dziecka, może wywołać uczucie porzucenia i zaburzyć więź między dzieckiem a opiekunem” – podkreśla Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę w liście do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. 

Dzieci na oddziale bez rodziców – czy słusznie?

Według nowych wytycznych Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego im. J. Brudzińskiego w Bydgoszczy, ze względu na epidemię koronawirusa w Polsce, pobyt opiekunów prawnych na oddziałach szpitala oraz odwiedziny są wstrzymane na wszystkich oddziałach szpitala. Wyjątkiem są jedynie matki karmiące i opiekunowie dzieci z niepełnosprawnościami. Zmiana ta obowiązuje do odwołania.

Decyzję szpitala nagłośniła psycholożka i autorka bloga wymagajace.pl, Magdalena Komsta.

„Wyobrażacie sobie zostawić np. półroczne dziecko samo w szpitalu na kilka dni? Bo ja nie.
Dzieci leżą więc na oddziale bez opiekunów i godzinami płaczą w samotności. Personel medyczny jest przerażony” – pisze na swoim profilu na Instagramie.

Jak dodaje, teoretycznie szpital ma prawo do wprowadzenia takiej zmiany. Ale w innych placówkach pediatrycznych w Polsce zakłada się, że skoro rodzic przyszedł z dzieckiem, to ich status wirusologiczny jest taki sam. Matka lub ojciec zostaje z dzieckiem na oddziale – z zakazem wychodzenia z sali, gdzie ono leży.

„Wielu rodziców już wie o tej sytuacji i wskutek tego nie decyduje się na hospitalizację dziecka mimo wskazań, ryzykując tym samym jego zdrowie, obawiając się jego traumy” – podkreśla Komsta.

Rodzice są oburzeni

Post, który pojawił się na instagramowym profilu Magdaleny Komsty, wywołał falę komentarzy zaniepokojonych tą sytuacją rodziców.

„To najgorszy koszmar – nie móc być przy dziecku, gdy ono tego potrzebuje, nie móc go utulić, gdy płacze, nie móc otrzeć łez i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, bo mama jest obok. Miejsce matki jest przy dziecku. A ono z dostępnym opiekunem, czuwającym przy szpitalnym łóżeczku, szybciej dochodzi do zdrowia” – pisze jedna z matek.

„Nigdy nie zostawiłabym mojego dziecka samego. Ona nigdy sama nie zasnęła, nie umie zasnąć sama. To by płakała całe dnie?” – dodaje inna.

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę reaguje

Na informację o zmianach w funkcjonowaniu szpitala zareagowała Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. Wystosowała apel do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego o to, aby w szpitalach była możliwość zapewnienia dzieciom opieki przez rodziców – również w czasie epidemii. Podkreśla, że są potrzebne krajowe wytyczne w tej sprawie.

„Wierzymy, że działania wprowadzane przez władze państwowe i samorządowe oraz poszczególne instytucje mają na celu ograniczenie epidemii i zapewnienie obywatelom bezpieczeństwa. Jednak niektóre podejmowane środki mogą budzić wątpliwości i obawy. Jednym z takich działań jest zakazanie rodzicom/opiekunom prawnym towarzyszenia dzieciom, nawet bardzo małym, na oddziałach pediatrycznych, jak ma to miejsce m.in. w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym im. J. Brudzińskiego w Bydgoszczy” – czytamy w liście. 

Fundacja dodaje, że ma świadomość,szpitale mają możliwość podejmowania takich kroków, jednak przy braku wytycznych na poziomie krajowym, wydają się one być „działaniem chaotycznym, nieuzasadnionym i szkodzącym dzieciom”.

Dlaczego obecność rodzica jest ważna?

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę podkreśla, że jak pokazują liczne badania, obecność rodzica przy dziecku podczas hospitalizacji redukuje u niego poziom stresu i zabezpiecza jego potrzeby emocjonalne. A co za tym idzie – przyczynia się do procesu zdrowienia.

„Pozbawienie tej opieki wzmaga dystres dziecka, może wywołać uczucie porzucenia i zaburzyć więź między dzieckiem a opiekunem, powodując traumę i długotrwałe koszty psychiczne. Ogłoszenie zakazu przebywania rodziców na oddziałach może również wywołać wiele obaw w rodzicach i skutkować ich niechęcią do zgłaszania się z dzieckiem na hospitalizację, pomimo wskazań medycznych” – czytamy w liście do ministra zdrowia. 

Jak dodaje fundacja, to zrozumiałe, że sytuacja epidemiczna wymaga podejmowania środków nadzwyczajnych. Jednak ważne jest, by w tych przypadkach, gdy dotyczą one dzieci, brano pod uwagę także potrzebę zapewnienia im bezpieczeństwa i komfortu emocjonalnego.

Według Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę dobrym kierunkiem w dobie epidemii może być umożliwienie jednemu rodzicowi stałego pobytu przy łóżku dziecka, bez opuszczania w tym czasie szpitala.

kobieta za szybą

„Wewnętrzna decyzja szpitala”

Wojewódzki konsultant ds. pediatrii dr n. med. Andrzej Kołtan zapytany o to, czy według niego zmiany wprowadzone przez szpital są słuszne, mówi nam, że to wewnętrzna decyzja dyrekcji, która ma na celu zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa pacjentom. Podkreśla, że każdy przypadek jest inny i musi być rozpatrywany indywidualnie. To co, sprawdza się w innym szpitalach, według niego niekoniecznie się sprawdzi w tym konkretnym miejscu.

O kontrowersyjną decyzję placówki zapytaliśmy dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego im. J. Brudzińskiego w Bydgoszczy Edwarda Hartwicha. Podkreśla, że podjął ją, bo realnie patrzy na zagrożenie zarażeniem koronawirusem.

Eliminujemy ryzyko zakażenia koronawirusem zarówno pacjentów, jak i personelu. Jest on niezbędny, żeby zabezpieczyć pomoc medyczną dla dzieci leczonych w naszym szpitala, które charakteryzują się w wielu przypadkach bardzo obniżoną odpornością spowodowaną tym, że są przewlekle chore – tłumaczy Hartwich.

Jak dodaje, w przypadku braku otrzymania pomocy medycznej niektóre z dzieci na oddziale narażone są na utratę życia. Więc nie ma możliwości, żeby jej nie zapewnić. Ale przy zachowaniu największej możliwej ostrożności.

„Dzisiaj musimy dokonywać nieprostych wyborów”

Doskonale rozumiem oczekiwania rodziców, opiekunów. Zarówno ich stan emocjonalny, jak i dziecka, jest bardzo ważny. Ale myślę, ze wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, w jakich trudnych okolicznościach przychodzi nam dzisiaj funkcjonować. Dzisiaj musimy dokonywać nieprostych wyborów. Często są one kontrowersyjne, nie dla wszystkich zrozumiałe i oczywiste. Mój wybór to wybór maksymalnie bezpieczny dla życia i zdrowia pacjentów – wszystkich – mówi Hartwich.

Decyzji nie zamierza zmienić, bo jak podkreśla, nie widzi powodów, żeby to zrobić „pod wpływem opinii, które się pojawiają”. Jak podkreśla, po wprowadzeniu zmian w funkcjonowaniu szpitala nie docierają do niego żadne skargi ani od personelu, ani od rodziców. Wręcz przeciwnie. Mówi, że dostaje sygnały, że ta izolacja rodziców z dziećmi jest odbierana pozytywnie.

– Oczywiście jeśli powstaną warunki zewnętrze, żeby złagodzić ten rygor, to będą to czynił z ogromna satysfakcją – dodaje dyrektor szpitala.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.