Przejdź do treści

„Mądrej matki nędzne bywa dziecię”. Przeglądamy „Muchę”, czasopismo satyryczne sprzed stu lat

„Mądrej matki nędzne bywa dziecię”. Przeglądamy „Muchę”, czasopismo satyryczne sprzed stu lat
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Było niepoprawne politycznie, bezpośrednie, na swój sposób dowcipne. Szydziło z każdego. Publikowało artykuły, humor, poezję, ogłoszenia oraz ilustracje, nierzadko z podtekstem. „Mucha” szczególnie traktowała kobiety – choć zwracano uwagę na ich piękno zewnętrzne, to wszelkie przejawy emancypacji i feminizmu na łamach magazynu zwykle… wyśmiewano.

„Muchę” wydawano w Warszawie w latach 1868–1939 oraz 1946–1952. Było to ilustrowane, satyryczne czasopismo, w którym publikowano nim m.in. felietony, dowcipy, wiersze, listy czytelników, teksty krytyczne, ogłoszenia, plotki, przegląd prasy, prozę. Z magazynem współpracowało wielu znanych literatów i rysowników. To właśnie na łamach „Muchy” debiutował Bolesław Prus. W latach 1905–1907 pismo wydawane było pod zmienionym tytułem – jako „Bąk”, „Chrabąszcz” oraz „Komar”.

Przeglądając „Muchę”, można odnieść wrażenie, że magazyn był skierowany głównie do męskiego grona czytelników, w każdym razie płeć piękną traktowano „z góry” – jako obiekt pożądania, ozdobę u boku mężczyzny, której głównym życiowym celem jest zamążpójście i prowadzenie domu. Takie to były czasy; u progu XX wieku formował się w Polsce ruch emancypacyjny, jednak do wszelkich przejawów równouprawnienia, takich jak np. chęć zdobycia wykształcenia, podchodzono z rezerwą albo wręcz z nich szydzono.

Hello Zdrowie przejrzało kilkadziesiąt numerów „Muchy”, głównie z przełomu XIX i XX wieku. Publikujemy najciekawsze fragmenty tego satyrycznego czasopisma (zachowano oryginalną pisownię).

Humor

***

– Przyjęliście państwo do córki nauczycielkę francuskiego z takim złym akcentem?
– To nie robi różnicy; Zosia i tak po ślubie zapomni tej paplaniny.

***

– Podobno pani wychodzi za mąż?
– A tak, mam już wyprawę, brak mi tylko narzeczonego.
– To tak samo jak ja z wyścigami: mam już stajnię, tylko brak mi koni.

***

Grunt feminizmu 

– Podobno wysłałeś pan córkę na uniwersytet do Zurichu?
– A jakże; w kraju młodzież czuje odrazę do małżeństwa, więc liczę, że może któryś ze szwajcarów da się wciągnąć w ten interes.

***

U modniarki

– Suknię ślubną proszę mi zrobić bez trenu.
– Rozumiem; treny będą dopiero po ślubie.

***

U fotografia

– Pani będzie łaskawa zrobić przyjemny wyraz twarzy… O tak, dobrze… A teraz może pani powrócić do dawnego wyrazu twarzy.

***

Ilustracja: na ławce siedzi elegancka kobieta, obok gawędzi dwóch mężczyzn.
– Ta facetka ma tu z kimś randewu.
– E, zawracanie, to najuczciwsza pod słońcem osoba.
– Znasz ją?
– Nie, ale spójrz, jaka brzydka.

***

Ilustracja: rozmawiają dwie kobiety: młodsza, w eleganckiej sukience, stoi przy rowerze. Druga, starsza, patrząc na nią, mówi:
– Z takimi nogami wstydziłabym się jeździć na rowerze.
Na co młodsza odpowiada:
– A ja z taką twarzą…

***

Ilustracja: do młodej kobiety ustawia się kolejka kłaniających jej się w pas mężczyzn. Dwóch mężczyzn stojących z boku komentuje:
– Patrz, co za powodzenie!
– Nic dziwnego, królowa balu.
– A to dlaczego?
– Jej ojciec ma skład węgla…

Kobieta leży

Poezja

***

„Skończone córki”

Ojciec niektóry kształcił swe córy,
Włożył im w głowę wiedzy całe fury,
Kształcił, nauki wsypywał w nią jądro,
By była mądrą.

Więc powróciły córki z zagranicy,
I nie traciły czasu po próżnicy,
I nie był dla nich pobyt tam znikomy:
Mają dyplomy!

Jedna odznaczeń moc dostała w darze,
Wpisana przecie między konsyliarze,
Umie dyfteryt leczyć i bronchity,
W sens znakomity.

Druga chodziła na prawa tajniki,
Wie jak się rządził człek pierwotny, dziki,
Co było w Rzymie, a co w Pacanowie,
Na pamięć powie.

Trzecia nie legła na próżniactwa sofie;
Zgłębiała bowiem mądrą filozofię,
Zna Kanta, Schlegla, Comt’a i Darwina,
Dzielna dziewczyna!

Czwarta języków rój poznała mnogi,
Mając dyplomy mistrza filologji,
Zna ci historję, zna dzieła niektóre,
Literaturę!

I wyszły za mąż uczone doktorki,
Los im przysłał prześliczne bachorki,
Jeno na dzieci słabość pcha swe chmury:
Drobiazg jak wióry!

Tadziowi mamka igłę wsadza w „brzucho”,
Ignaś nie zawsze czysto ma i sucho,
Terenia spadła z łóżka – schnie niebożę,
Jaś spać nie może.

I rośnie oto słabe pokolenie…
Czemu mężowie dziwią się szalenie;
Czemu niezdarny jest dziecięcy światek
Od takich matek?

 Na to im odrzekł mąż pewien: – Nie wiecie?
To naturalne! W uniwersytecie
Wszystkiego kobiet waszych wyuczono,
Lecz jak być żoną

Tego nie uczy żaden wydział przecie,
Ztąd mądrej matki nędzne bywa dziecię,
Iż jeszcze dzisiaj są nieotworzone
Kursy na żonę.

***

„Nasze panie”

Wiek dwudziesty wszedł w swe prawa,
Postęp wielki – tak bym rzekł;
Duch rozsądku w naszem mieście
Zasnął albo też się wściekł!

Bo od rana do wieczora
Na obiad czy na śniadanie,
To jedynie wciąż słyszymy:
– Aj, co robią nasze panie!

Skandalików coraz więcej
Aż się trzęsie cały gród:
Porwań, niewiar, różnych flirtów
Już obecnie mamy w bród!

Związków ślubnych, przysiężonych
Co raz częściej trwa zrywanie,
Bowiem nadto już figlują
Ubóstwiane nasze panie!

Mąż – figura na wystawę,
Złoto w kiesie, chłop jak dąb,
Lecz przyplątał się niemrawym
Suchotniczy, krzywy, głąb,

Już niewiasta za nim dąży,
Głąb – rzecz prosta bierze lanie,
W mieście budzi się sensacja…
Och, przestańcież nasze panie!

Dawniej znano gród syreni
Z tradycyjnych, starych cnót;
Dzisiaj zaś – już pośmiewisko,
U warszawskich staje wrót,

Komu mózg nie wysechł jeszcze,
Oburza się niekłamanie;
Winny się już upamiętać
Brykające nasze panie!

Teksty krytyczne/żartobliwe/felietony

***

Nasz pan Lecoque

– Co nowego?
– Spuchła!
– Kto spuchł?
– Twarz spuchła.
– Czyja twarz?
– Pan się jeszcze pyta?
– Mówże pan do djabła!
– Spuchła twarz tej dziewczynce, wysłanej z kapeluszem z magazynu mód do aktorki.
– Dlaczego?
– Bo też ją biła!
– Kto taki?
– Pan redaktor jak widzę przyjeżdża z prowincji. Awantura klasy pierwszej, sensacja w gatunki prima!
– Mówże pan wyraźniej do licha ciężkiego!
– I owszem. Właścicielka magazynu z Krakowskiego-Przedmieścia posłała dziewczątko z kapeluszem do damy słynącej jednocześnie z popularności na dwóch polach: powodzenia w miłości i operetce. Dama zadłużyła się magazynierce, która upraszała o uregulowanie rachunku. Ztąd irytacja damy i ta wybiła dziewczynkę, zupełnie nie jak śpiewaczka operetkowa, lecz jak tragik.
– Urośnie z tego sprawa sądowa?
– Bardzo wątpię. Dama ma stosunki, ponieważ jest znaną na polu miłości nie od dzisiaj.
– Przestaniesz pan?
– Owszem i to w tej chwili. Moje uszanowanie.

Za chwilę już był w sieni. Bieda z tymi roztrzepańcami, nie dopowiadającymi myśli.

Ciekawostki

***

Autentyczny napis w pewnym bardzo poważnym Banku przy wejściu:

Spowodu Swienta Dźwi Zamkninte

Ogłoszenia

Z myślą o panach reklamowano bieliznę męską, tytonie, brzytwy. Od czasu do czasu na łamach „Muchy” reklamowali się m.in. producenci czekolady (E. Wedel), cukiernicy, producenci win, wytwórcy mebli, porcelany, perfum itp. Panie i panów zapraszano do nauki szycia czy na sesję fotograficzną

***

„Stosowne i solidne upominki gwiazdkowe dla panów!”
Wacław Sułkowski

Fabr. i Magazyn bielizny wyłącznie męskiej oraz SKŁAD: wyrobów trykotowych męskich, skarpetek, chustek do nosa (męskich KRAWATÓW, szpilek, szelek).

***

Koszule wyborowe z gorsami z weby angielskiej najlepszej (…).
Kalesony z doskonałej dymy
oraz Wielki wybór materjałów do zamówień.
Udoskonalony krój. – Towary tylko wyborowe. Ceny możliwie nizkie. – Ściśle stałe.

***

Południowa Fabryka Wyrobów Tabacznych
W.O. Stamboli
w Teodozyi na Krymie
poleca nowo wypuszczone papierosy niebywałej dobroci i wyborowego smaku „BOB” (…)
jednocześnie poleca znakomite papierosy „FIJOŁEK”

***

Tam na błoniu…

Tam na błoniu błyszczy kwiecie,
Stoi ułan na widecie,
A dziewczyna, jak malina,
Myk! do chaty wrót…

– Stój! poczekaj, moja duszko,
Zkąd tak drobną stąpasz nóżką?
– Niosę zdala, aż z Podwala
Wysockiego miód!

Najstarsza Miodosytnia w kraju
1. Wysokiego
w Warszawie, Podwale 25.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: