Przejdź do treści

Ogi Ugonoh: czy Polakom by się podobało, jakbyśmy mówili „sto lat za Polakami”?

„Don’t call me Murzyn”. - ciemnoskóre Polki o rasizmie, który jest problemem również w Polsce
czarnoskóra kobieta
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Rasizm bywa poukrywany w lekturach szkolnych, w gestach, cichym przyzwoleniu i braku reakcji. W tekście ginekologa, który w momencie, gdy czarnoskóra dziewczyna wchodzi na fotel ginekologiczny, pyta: a pani to tak się opaliła”? Pięć ciemnoskórych Polek opowiada o tym w wideo #DontCallMeMurzyn.

 

Murzyn to fajne imię dla psa. Murzynek Bambo w Afryce mieszka. Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść. Nie jestem rasistą, ale…

W Polsce rasizmu nie ma.

„Nie dalej jak tydzień temu zostałam wyzwana przez małego chłopca, który jechał na rowerze. Widziałam, że się zbiera na coś i że ma z tego wielką satysfakcję. (…) Zdarzyło się w przeszłości, że ludzie pluli mi w twarz na ulicy z powodu mojego koloru skóry, co było dla mnie absolutnym upokorzeniem”.

Dyskusja o rasizmie w Polsce nie jest potrzebna.

„Jak skończyłam 14-15 lat, szłam sobie główną ulicą w Toruniu, słuchałam muzyki. Pamiętam to jak dzisiaj. Podszedł do mnie facet i powiedział do mnie ‘no i co, czarna świnio’”.

Ludzie mają prawdziwe problemy. Po co o tym gadać?

 „Te same rzeczy, które miały wpływ na mnie 23 lata temu, mają wpływ na moje siostrzenice dzisiaj. Pamiętam, jak dzieci wybiegały z piaskownicy i mówiły, że nie będą się ze mną bawić. Dzieci podchodziły i mnie dotykały i sprawdzały, czy coś zeszło (…), one myślały, że to jest brud”.

Don’t call me Murzyn

Aleksandra Dengo urodziła się w Olsztynie i całe życie mieszka w Polsce, pracuje w agencji digitalowej. Pochodząca z Torunia Sara Alexandre to pół Polka, pół Angolanka, obecnie kończy studia stomatologiczne w Łodzi. Ogi Ugonoh przyszła na świat w Polsce, jej rodzice są Nigeryjczykami, mieszka w Irlandii, pracuje jako kelnerka. Z Polski, gdzie się urodziła, Marta Udoh w wieku 13 lat przeprowadziła się razem z rodzicami do Wielkiej Brytanii, gdzie robi karierę prawniczą. Noemi Ndoloka Mbezi przyszła na świat w kraju nad Wisłą, ale obecnie mieszka w Londynie – tam pracuje jako pedagog.

Pięć Polek. Pięć różnych historii. Jeden film (co prawda na YouTubie dostępny w dwóch częściach, to właśnie z niego pochodzą wszystkie zacytowane wypowiedzi – z wyjątkiem jednej, oznaczonej w tekście). Dziewczyny postanowiły opowiedzieć o rasizmie w odniesieniu swojego dorastania i dorosłości w Polsce oraz szerzej – Europie. Dzieląc się własnymi doświadczeniami, zdecydowały się pokazać, że rasizm to nie jest abstrakcyjny problem, obecny gdzieś daleko, w Stanach Zjednoczonych, ale kwestia, która dotyka prawdziwe osoby, rodziny, społeczności. Także w Polsce. W Warszawie, Szczecinie, Białymstoku, Poznaniu, Gdańsku.

#DontCallMeMurzyn: Aleksandra Dengo, Sara Alexandre, Ogi Ugonoh, Noemi Ndoloka Mbezi, Marta Udoh/ YouTube

Rozmowa kobiet została opatrzona hasłem „Don’t call me Murzyn”, które większość z nas  zobaczyła niedawno na poruszającym transparencie 10-letniej Bianki Nwolisy. Zdjęcie dziewczynki obiegło sieć, a na Facebooku uaktywnili się obrońcy polszczyzny: odczepcie się od pięknego słowa, pamiętającego jeszcze czasy Reja!

Bardzo szybko okazało się, że śmierć czarnoskórego George’a Floyda przygniecionego kolanem przez białego policjanta w USA wywołała nie tylko dramatyczne protesty w różnych zakątkach świata. Uruchomiła debatę, w centrum której pojawiają się lokalne problemy i relacje. I pokazała jak na dłoni, że rasizm ma się dobrze. Rasizm jest obecny w Europie.  Rasizm – jak mówi Ogi Ugonoh – jest inny w każdym kraju. Ale jest. I bywa bardzo zakamuflowany.

W Polsce  doskonale tę problematykę odzwierciedla właśnie słowo na „m”, które pojawiło się na transparencie czarnoskórej Bianki. Dla jednych jest „śmieszne”. Dla innych neutralne. Dla jeszcze innych – stwarzające poczucie zagrożenia, upokarzające, straszne.

czarnoskóra kobieta i biała kobieta

M jak Murzyn

„Tymczasem w polszczyźnie o wiele gorsze konotacje niż Murzyn ma czarny, który jest dokładnym odpowiednikiem dość neutralnych w językach angielskim i francuskim Black, Noir. Można więc sądzić, że jednym z powodów postrzegania nazwy Murzyn jako obraźliwej jest to, że jej ekwiwalenty obcojęzyczne rzeczywiście są nacechowane negatywnie. Gdy czarnoskóre osoby, które przyjeżdżają do Polski np. na studia, szukają w polsko-angielskim lub polsko-francuskim słowniku odpowiednika słowa Murzyn, znajdują obraźliwe nazwy Negro, Negre, co sprawia, że przypisują takie nacechowanie także polskiemu słowu. (…)

Przyznam, że dla mnie nazwa Murzyn nie ma w sobie nic obraźliwego, jeśli odnosi się do osoby czarnoskórej. Używa się jej przecież (przynajmniej w rozmowach prywatnych) nawet w odniesieniu do Baracka Obamy, człowieka bardzo szanowanego, a przez niektórych wręcz uwielbianego. Używają jej w stosunku do siebie niektórzy polscy obywatele mający ciemną skórę, także nie widząc w niej nic złego. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że część czarnoskórych Polaków uważa ją za niestosowną, obraźliwą czy wręcz raniącą. Wiedząc o tym, staram się jej przy nich nie używać – nie w imię politycznej poprawności, lecz zwykłej ludzkiej życzliwości”.

To refleksje prof. Katarzyny Kłosińskiej, językoznawczyni z Uniwersytetu Warszawskiego i przewodniczącej Rady Języka Polskiego. Pochodzą z opublikowanego przed kilkoma dniami w sieci tekstu zatytułowanego – nomen omen –  „Kłopotliwy Murzyn”. Wspaniale, że pani profesor jest tak zwyczajnie „po ludzku życzliwa”, prawda?

modelka Adwoa Aboah

Whitesplaining

 „Ja tego słowa nienawidzę. Ma dla mnie tak negatywny i szorstki wydźwięk, że za każdym razem, jak je słyszę, czuję, jakby mnie ktoś drapał po sercu”.

„Słowo Murzyn jest słowem, które dla mnie jest  obraźliwe. To jest słowo, które mi przypomina tarapaty, przypomina mi sytuacje, w których się bałam. Kiedy miałam 6 lat, skinhead plunął w wózek mojej siostry, ja się bałam. (…) Słowo Murzyn mi przypomina, jak paskudni potrafią być biali ludzie”.

„Nikt za tobą na ulicy nie odwraca się i nie mówi: ‘Ach, chciałbym być taki piękny jak Murzyn’. Używa tego wyrazu, żeby cię obrazić, zazwyczaj to słowo jest wykrzykiwane”.

W zasadzie na tym można by zakończyć temat. Jeśli słowo obraża osobę, do której jest skierowane, jest obraźliwe. Nie powinno być używane. Koniec kropka. Wydawałoby się logiczne, ale… No właśnie.

Znacie termin mansplaining? Zlepek angielskich słów man (mężczyzna) i explaining (wyjaśnianie) pięknie oddaje sytuację, w której mężczyzna tłumaczy kobiecie jakieś zagadnienia w sposób protekcjonalny, z pozycji wyższości. Facet może tłumaczyć świat, bo facet „wie lepiej”.

Podobną sytuację, tyle że w odniesieniu do protekcjonalnego traktowania ras, nie płci, opisuje znacznie mniej w Polsce popularne pojęcie whitesplaining.W tym przypadku kontaminacja słów white (biały) i explaining (wyjaśnianie) określa moment, w którym osoba biała osoba mówi osobie o innym kolorze skóry, co powinna sądzić na dany temat. Temat zazwyczaj dotyczy relacji rasowych lub nierówności. Biały może tłumaczyć świat, bo biały „wie lepiej”.

„Ludzie tłumaczą nam nasze uczucia. My im mówimy: ‘słuchaj, to słowo mnie obraża, jest mi przykro, proszę, nie używaj go’. I dajesz im zamienniki tego słowa, a oni mówią: ‘nie, tak naprawdę to bez przesady, to jest neutralne słowo’”.

„Zawsze, jeśli ktoś chciał mnie obrazić, nazywał mnie Murzynem. Dlatego prośba do osób, które powołują się na 'Słownik Języka Polskiego’. Widzicie mnie, widzicie moje koleżanki. My jesteśmy ludźmi z krwi i kości i to nas dotyka. Nie jesteśmy słownikiem”.

„Dochodzi do takich sytuacji, gdzie słowo, które teoretycznie nie ma jakichś złych konotacji, przez to, że jest używane w negatywny sposób, po prostu takim się staje. Słowem obraźliwym, negatywnym. I my prosimy, żeby się tak do nas nie zwracać”.

„Czy Polakom by się podobało, jakbyśmy mówili: ‘sto lat za Polakami’? Albo 'nie jestem twoim Polakiem’?”.

Zawsze, gdy białe osoby próbują pouczać osoby ciemnoskóre, w jaki sposób mają domagać się prawa do bycia traktowanymi, ujawnia się ich uprzywilejowanie.

protesty po śmierci George'a Floyda

Biały przywilej

Problem nie sprowadza się jedynie do języka. Bywa poukrywany w lekturach szkolnych, w gestach, cichym przyzwoleniu i braku reakcji. W tekście ginekologa, który w momencie, gdy czarnoskóra dziewczyna wchodzi na fotel ginekologiczny, pyta: „a pani to tak się opaliła”?

Rasizm rośnie jak na drożdżach, gdy pojawia się lenistwo poznawcze i ignorancja.

„Sporo białych ludzi, szczególnie białych ludzi, jest zaskoczonych tym, co się teraz dzieje. Żyliśmy sobie fajnie, wiadomo – była pandemia, każdy był zestresowany, siedział w domu, śledził wiadomości. Aż tu nagle, ni stąd, ni zowąd, jakieś protesty, jakieś zamieszanie. Ci wszyscy czarni ludzie, którzy teraz wychodzą na ulice, nie odnosząc się do restrykcji, raz że zaczynają się buntować nie wiadomo czemu, dwa – atakować tych biednych policjantów, bo wiadomo – policjanci mają ciężko, bo mają taki ciężki zawód, oni nas chronią. I oni nie wiedzą, co się wydarzyło. Wydaje mi się, że sporo białych ludzi nie zdaje sobie, że są ‘priviliged’, że mają o tyle łatwiej. I że o to trzeba walczyć”.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: