Przejdź do treści

„Konflikt synowej i teściowej należy rozumieć jako pole kobiecych potrzeb i lęków” – mówi psycholog Urszula Struzikowska – Marynicz. Jak żyć z teściową unikając zbędnych napięć?

Relacje teściowa - synowa Istock.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Znacie te wszystkie dowcipy o teściowej? Zwykle ich bohaterem jest też zięć: ten nielubiany i nielubiący „mamusi”. Czy relacja teściowa – synowa jest łatwiejsza, czy trudniejsza niż relacja teściowej z zięciem? Jak żyć z teściową unikając zbędnych napięć, a może nawet się zaprzyjaźnić? Psycholog wyjaśnia, jak postrzegać relacje tak bliskich, a zarazem dalekich sobie kobiet.

Nasze teksty zawsze konsultujemy z najlepszymi specjalistami

Urszula Struzikowska-Marynicz

psycholog

Złe relacje synowej z teściową – przyczyny, rola męża i syna

Katarzyna Głuszak: Jest taki dowcip – chłopak przyprowadza trzy dziewczyny i prosi mamę, aby zgadła, z którą się spotyka. Mama wskazuje bezbłędnie partnerkę chłopaka i wyjaśnia, że od razu wiedziała, która to jego wybranka, bo „już mnie denerwuje”. Czy rzeczywiście wszystko, co nam może zafundować teściowa, to konflikt?

Psycholog Urszula Struzikowska – Marynicz:  O relacji zięć i teściowa krążą dowcipy. Z zasady wyznaczają trend dopuszczalnych relacji.  O relacjach synowa- teściowa żartuje się rzadko. Naznaczone są obopólną goryczą, frustracją i niekiedy walką.

Walką o dominację? O bycie „tą jedyną” dla mężczyzny, który jest dla jednej z nich mężem, a dla drugiej synem?

To, co zwraca uwagę, to konflikt dwóch kobiet w relacji trójkątnej. Jednak brakuje w nim niejednokrotnie zarzewia konfliktu: męża i syna.

Czyli ten mężczyzna staje z boku, gdy synowa i teściowa walczą?

Brak reakcji nie poprawia sytuacji. Wręcz przeciwnie – stanowi niejednokrotnie komunikat o biernym przyzwoleniu na pewnego rodzaju zachowania i sytuacje, nawet te niestosowne, bolesne i wdzierające się w relację między partnerami, małżonkami.

Czyli mąż nie ma odwagi otwarcie stanąć ani po stronie matki, ani po stronie żony, więc umywa ręce.

I sprawia, że utrwala się stan frustracji i narastających negatywnych uczuć. To pochłania niesamowicie dużo energii życiowej. Zajmuje przestrzeń nie tylko w relacjach między małżonkami. Z czasem odbija się napięciem między pozostałymi członkami rodziny.

Często nie tylko mężczyźni milczą. Dlaczego synowe często nie reagują na apodyktyczne, surowe czy niekiedy kąśliwe uwagi teściowej?

Ponieważ chcą dobrze wypaść zarówno w oczach teściowej i partnera, jak i we własnych.

Czy nie wystarczy udana relacja z partnerem?

Kobieta chce być zaakceptowana, przyjęta z życzliwością i otwartością. Niekiedy perspektywa nowej, bliskiej relacji z drugim archetypem matki brzmi obiecująco. Stanowi szansę na zbudowanie relacji, której z różnych powodów nie udało się zbudować z własną matką.

Jednak w rzeczywistości te relacje nie zawsze są udane. Dlaczego? Jaka odpowiedzialność spoczywa na synowej?

Odpowiedzialność dorosłego człowieka za relację z drugim dorosłym człowiekiem.

Jak być dobrą synową

Jak opisać „instrukcję” relacji synowej z teściową?

Pierwsza sprawa to szacunek do teściowej. Umiejętność zobaczenia w niej nie zagrożenia, a człowieka. Osobę z krwi i kości, posiadającą potrzeby, lęki, jakieś doświadczenia, trudności. Ale też pewne zasoby, umiejętności i możliwości. Druga sprawa to umiejętność pamiętania o tym, że jest to matka naszego partnera. W tej relacji nie ma miejsca na rywalizację i wybór pomiędzy tymi dwiema ważnymi rolami kobiet w życiu mężczyzny.

Co zrobić, jeśli teściowa widzi w synowej zagrożenie lub rywalkę?

Jak w każdej relacji, podczas bycia atakowanym, pozostaje nam poddanie się, walka albo ucieczka.

Co będzie najlepszym wyjściem?

W pewnych sytuacjach konieczne jest zaangażowanie podmiotu konfliktu, mężczyzny, o którego walczą ze sobą dwie kobiety.

Żeby on zdecydował, która jest ważniejsza, lepsza?

Aby nie wybierał pomiędzy nimi, ale pomógł ustalić, gdzie przebiega granica antagonizmów. Oraz żeby zajął stanowisko, zaznaczając granice własnej rodziny, którą zakłada, a którą- choć to przykre- niekiedy wypada chronić przed wpływem rodziny, z której pochodzi.

Czy to nie dziwne, że dwie kobiety, którym zależy na tej samej osobie, zamiast wspierać się, rywalizują?

Konflikt synowej i teściowej należy rozumieć jako pole kobiecych potrzeb i lęków. Obie panie mają swoje historie, optykę potrzeb i narracje. Teściowa obawia się utraty więzi z synem, być może separacji z nim. Często ma skłonności apodyktyczne i niewielki stopień otwartości na zmiany, których się obawia dla siebie i dla swoich bliskich. A przede wszystkim dla ukochanego, jedynego w swoim rodzaju syna, dla którego chciałaby jak najlepiej. Do tego stopnia, że gotowa jest zastąpić mu cały świat i wszystkie relacje.

Czyli ze strony teściowej przede wszystkim zaborczość?

Teściowa może bać się zmian i poczucia przemijania. Może bać się zejścia na dalszy plan. Wchodzenia w rolę, której do tej pory nie znała. Często jest to także etap „pustego gniazda” i kryzys, w którym konieczne jest przeszeregowanie dotychczas pełnionych ról.

Czyli z tego strachu rodzi się nienawiść do sprawczyni zmian, czyli synowej?

Teściowa, aby nie przeminąć, demonstruje władzę. Sprawdza swój zasięg.

Więc jak możemy zmniejszyć jej zasięgi?

Myślę, że warto spróbować o tym porozmawiać. Nie z pozycji eksperta i sędziego. Ale autentycznie, po ludzku, po partnersku.

Co zrobić, jeśli ze strony teściowej nie ma chęci dialogu z synową?

Warto patrzeć na jej sytuację, pamiętając o potrzebach, uczuciach i obawach również po jej stronie. Pamiętajmy, że nie musimy ze swoimi teściowymi walczyć. Obie jesteśmy ważne, każda inaczej.

Jak oswoić złą teściową

Jak ważna jest synowa i jej nowa rola?

Synowa wchodzi w nowy system pełna nadziei na uzyskanie aprobaty, serdeczności, akceptacji, być może, jak wspomniałam, nawiązania relacji, jakiej nie nawiązała z matką. Wraz ze sobą wnosi zmiany.

I te zmiany są nie do przeskoczenia dla teściowej? Czy coś jeszcze powoduje, że ta relacja nie układa się poprawnie?

Często synowa skupia uwagę jedynie wokół partnera oraz wokół związku. W relacji z teściową skupia się na tym, jak wypadnie i jak sama się czuje.

A czuje się źle, bo spodziewa się, że z teściową się nie zaprzyjaźni.

Teściowa, gdy w napięty sposób przebiegają pierwsze kontakty, postrzegana jest często krytycznie lub jako zagrożenie. Wokół niej zostanie nadbudowany mit. Nagle przypominają się wszelkie przestrogi i stereotypy. Bardzo często w relacji klientek, z którymi pracuję, brakuje gotowości dostrzeżenia pewnych obaw, trudności, ale i zasobów w teściowej. Nie widzą w niej człowieka. Przecież ta druga kobieta nie urodziła się po to, by nas zniszczyć, prawda?

W dodatku urodziła ważnego dla obydwu kobiet mężczyznę. Jednak on nie cementuje relacji synowej z teściową. To ten mężczyzna staje się zarzewiem konfliktu.

Podjęcie walki, prowokacji, robienie z siebie ofiary, desperacka próba zatrzymania przy sobie dorosłego syna czy też zagarnięcia męża na wyłączność, by czuć się dopiero wówczas bezpieczną, stanowią przesłanki do rozważenia skorzystania ze wsparcia psychologa.

Więc mężczyzna staje się obiektem. Przedmiotem, a nie podmiotem.

Walczące ze sobą synowa i teściowa, bez względu na to, która z pań zaczęła batalię, traktują przedmiotowo mężczyznę, o którego walczą lub – mówiąc precyzyjniej – walczą o władzę nad nim.

I mężczyźni się tej walce po prostu przyglądają?

Panowie bardzo często w tych sytuacjach sprawę bagatelizują, wycofują się lub zajmują stanowisko postronne „w obronie mamy, bo to jednak mama”, „mama na pewno nie miała tego na myśli, tak jej się powiedziało”, „a co ja mogę, ona taka jest”.

Czy to właściwa postawa?

Nie. Powinni postawić jasno granicę, że zależy panu na tym, aby w określony sposób mama nie zwracała się do żony, lub aby również żona postarała się nabrać pewnego dystansu do tej niekoniecznie serdecznej relacji.

Rola mężczyzny w konflikcie synowej z teściową

Czy „mamusia” może być „trudnym przypadkiem”?

Zdarzają się sytuacje, w których teściowa faktycznie zaczyna z „grubej rury”. W tym wypadku wypadałoby postawić granicę.

Tylko jak ją stawiać, skutecznie, ale grzecznie?

Jeśli na pierwszym spotkaniu jest to dla narzeczonej bardzo trudne, bo próbuje się jeszcze nie narażać lub po prostu jest mocno zaskoczona, ważna jest reakcja partnera. W końcu to jego mama. Tu zaczynają się niekiedy schody i pierwszy, ważny sygnał dla przyszłej żony – czy nie stając po żadnej stronie, mężczyzna zaznaczy swoje oczekiwania asertywnie, spokojnie wskazując matce granicę, czy też się schowa lub rozgrzeszy agresję swojej mamy.

To musi być niekiedy trudne dla mężczyzny, prawda?

Owszem. Ale dorosłe życie każdego z nas wiąże się z pewnymi wyzwaniami i trudnościami. Stykamy się codziennie z sytuacjami chwiejącymi naszą strefą komfortu. Jeżeli unikamy tych konfrontacji, zatrzaskujemy się w ramionach konfliktów – wewnętrznego i zewnętrznego konfliktu tych dwóch kobiet.

Na czym polega w tej sytuacji konflikt wewnętrzny mężczyzny?

Na przejściu z roli syna do roli partnera, męża i głowy rodziny. Jeżeli mężczyzna nie rozwiązał w sposób rozwojowy kryzysu separacji z matką, budowania własnej autonomii, doświadczania siebie i swojej przestrzeni, stanie w potrzasku: pomiędzy oczekiwaniami matki oraz oczekiwaniami partnerki.

Dodajmy, że oczekiwaniami, których nie można pogodzić.

Sam jest już dużym chłopcem i potrafi ocenić, gdzie przebiegają granice pewnych zachowań. Jeżeli jego mama obraża jego partnerkę, a on wycofuje się, udając, że nie słyszy, po czym oczekuje od partnerki zrozumienia dla mamy i akceptowania takich zachowań, oznacza to, że jest nadal w bardzo dużej, nieadekwatnej do roli i wieku zależności emocjonalnej od mamy. Być może sam boi się swojej mamy. Nie chce narażać na jej gniew, odrzucenie, konflikt z nią. Chociaż może nawet jest zły na jej postępowanie, jednocześnie boi się zawetować.

Więc co zrobić, by się nie bać? Czy nie pokutuje tu tradycyjnie wpajany szacunek dla rodzica, jaki by nie był?

Ważna jest nasza osobista dojrzałość i gotowość na pełnienie pewnych ról. Często projektujemy na innych nasze trudności i problemy. Projekcję wywołuje lęk przed brakiem akceptacji, przed odrzuceniem. Warto jest sprawę przegadać, odczekać, ale asertywnie i uprzejmie jednocześnie nakreślić swoje granice czy oczekiwania. Zmiany również zaczynajmy od nas samych. I nie wymagajmy zmiany człowieka, a co najwyżej jego zachowania.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: