Przejdź do treści

Siedzisz w tramwaju, obok nieznany mężczyzna zaczyna się masturbować. Czy wiesz, co robić?

istockphoto.com
istockphoto.com
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Wracasz do domu pojazdem komunikacji miejskiej. Po chwili przysiada się do ciebie nieznany mężczyzna i zaczyna się masturbować. Masz dwa wyjścia – albo uciec albo zareagować. Ale w jaki sposób?

Trzymał jedną rękę przy kroczu

Warszawa, piątek, godziny popołudniowe. 28-letnia Klaudia wracała z Tarchomina tramwajem.

– Przysiadł się do mnie facet. Położył torbę na kolanach. Zwróciłam uwagę, że zachowuje się trochę dziwnie. Wyglądał na zdenerwowanego, trzymał jedną rękę przy kroczu, ale zignorowałam to i zaczęłam coś czytać w telefonie. Kilkanaście sekund później spojrzałam na niego i zobaczyłam, że się masturbuje…. – mówi kobieta.

Pierwsza reakcja? Kompletny paraliż. 28-latka dopiero po chwili znalazła w sobie siłę, by wstać i przesiąść się w inne miejsce.

– Mężczyzna zauważył, że zrozumiałam, co się dzieje. Co chwila na mnie zerkał. Początkowo chciałam uciec, ale pomyślałam sobie: „no kur**, nie zostawię tego tak!” Stanęłam więc w bezpiecznej odległości i zaczęłam robić mu zdjęcia. Zorientował się, bo opuścił głowę. Jakaś kobieta zauważyła, że jestem zdenerwowana. Zapytała, co się dzieje. Odpowiedziałam, że ten zboczeniec się masturbuje.

Siedziała tuż przed nim, więc dodałam: „niech pani tam nie siedzi!”. Bałam się, że zrobi jej coś obrzydliwego. Czasem się czyta, że taki zboczeniec potrafi wytrzeć spermę w czyjąś twarz… – mówi Klaudia.

Druga kobieta wstała, powiedziała, że trzeba to zgłosić motorniczemu i usiadła kilka rzędów dalej. Klaudia usłyszała jeszcze tylko: „żeby tak w biały dzień, w tramwaju?”. I to były jedyne reakcje ludzi, jakie zauważyła 28-latka podczas podróży. Nawet wtedy, gdy zaczęła krzyczeć do mężczyzny, że jest zboczeńcem.

Sytuacja miała miejsce na odcinku jednego przystanku. Gdy tramwaj się zatrzymał, mężczyzna spokojnie oddalił się w kierunku Pola Mokotowskiego.

– Nikt mi nie pomógł. Odezwały się tylko te dwie osoby, choć tramwaj wypełniony był ludźmi. Widać było też, że jestem zdenerwowana i wściekła. Wiedziałam, że ucieknie zanim doniosę motorniczemu, więc zdecydowałam się robić zdjęcia – dodaje Klaudia.

28-latka wysiadła parę przystanków dalej. Po powrocie zrobiła listę kroków, które powinna wykonać. Nie chciała zostawić tego tematu. To właśnie wtedy zrozumiała, że nikt nigdy nie mówił jej, jak trzeba się zachować w takiej sytuacji. Działała intuicyjnie.

Dzień dobry, chciałam zgłosić, że w tramwaju jest zboczeniec…

Klaudia zaczęła od infolinii ZTM.

– Konsultantka była zażenowana rozmową, była zawstydzona. Nie umiała ze mną porozmawiać jak kobieta z kobietą: empatycznie, z wyczuciem. Być może nie powinnam tam tego oczekiwać, nie wiem. W każdym razie pani powiedziała, że nie może pomóc i powinnam udać się na policję… ZTM nie poczuwa się w żaden sposób do przyjęcia tego typu zgłoszeń i zadbania o pasażerki – mówi Klaudia.

Zapytałam więc rzecznika prasowego ZTM, Tomasza Kunerta, o to, co w takiej sytuacji powinna zrobić pasażerka.

„W takiej sytuacji najszybszym i najskuteczniejszym sposobem zareagowania jest telefon na Policję i/lub Straż Miejską i podanie w miarę możliwości dokładnego opisu miejsca zdarzenia, tj. numeru linii, kierunku jazdy, ulicy na której aktualnie się znajduje autobus itp. (oczywiście nie musi to być wszystko na raz, podaję informacje, które ułatwiają zlokalizowanie pojazdu). Zazwyczaj reakcja służb na nietypowe wydarzenia w pojazdach komunikacji jest szybka.

Można także zgłosić to kierowcy, który ma obowiązek zgłosić dyżurnemu ruchu ZTM każde zdarzenie w pojeździe i wtedy dyżurny zawiadamia służby lub też sam kierowca je zawiadamia – w zależności od tego na ile sytuacja zagraża zdrowiu, bezpieczeństwu, życiu pasażerów (…)

To kierowca po ocenie sytuacji decyduje czy taką osobę wyprosi z pojazdu czy nie. Kluczowe jest tutaj bezpieczeństwo pasażerów i osobiste kierowcy, dlatego też nie w każdej sytuacji prowadzący pojazd będzie interweniował; natomiast zawsze ma obowiązek zgłaszania nietypowych, niebezpiecznych sytuacji”  – wyjaśnia Kierownik Działu Prasowego ZTM.

Niestety nie we wszystkich sytuacjach da się tak szybko zawiadomić kierowcę czy służby. Nie każda z nas ma też siłę, by to zgłosić. Dla wielu zobaczenie onanizującego się mężczyzny może być przecież traumą.

Kolejnym krokiem było zawiadomienie policji – drogą e-mailową oraz telefoniczną.

– Policjantka spokojnie i miło ze mną porozmawiała, chwaląc moją postawę. Ten człowiek był podobny do poszukiwanego gwałciciela z innej dzielnicy w Warszawie. Z mojego opisu wynika, że to mógł być on. Chwilę później zadzwonił policjant z innej komendy. Powiedział, że źle się zachowałam i naraziłam swoje zdrowie i życie, ponieważ ten człowiek mógł być niestabilny i mnie zaatakować – mówi Klaudia.

Policjant zapytał także, w jakim celu 28-latka napisała tego e-maila.

– Odpowiedziałam, że jako obywatelka uznałam, że powinni wiedzieć o takiej sytuacji i spróbować złapać tego człowieka na podstawie monitoringu z tramwaju. Fakt jest taki, że przynajmniej mnie wysłuchali, oddzwonili, dość długo porozmawiali – opowiada Klaudia.

Czy kobieta dowiedziała się, co w podobnej sytuacji powinna zrobić? Niekoniecznie. Rady były sprzeczne. Zapytałam więc rzecznika prasowego policji o kilka porad.

„Każde działanie, które wzbudza uzasadniony lęk oraz obawę zagrożenia życia bądź zdrowia, powinno być niezwłocznie zgłaszane na policję.

Należy podkreślić , że kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany jak również każdy, kto wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

Policjanci podejmują szereg działań profilaktycznych, mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa, podniesienie świadomości oraz kształtowanie właściwych postaw w sytuacjach trudnych” – odpowiada sierż. szt. Anna Wójcik.

„Siostrzeństwo” w internecie nie zawsze takie, jak byśmy chciały

Klaudia wrzuciła swoją historię na jedną z dużych „dziewczyńskich” grup na FB. Chciała je ostrzec i wymienić się doświadczeniami. W emocjonalnym poście użyła zdań: „krzyczałam, że ma małego ptaka” czy „nie chciałam pozwolić, żeby jakiś śmieć zniszczył mi ten piękny piątek”. Niestety nie spotkała się ze zrozumieniem. A komentarz „naprawdę miał małego ptaka? xD” okazał się najpopularniejszym.

– Fakt, trochę dziewczyn okazało mi współczucie. Ale sporo też ganiło, że nazwałam tego faceta „śmieciem”. Przeczytałam też, że to chory człowiek, który nie odpowiada za swoje czyny i źle to o mnie świadczy, że go tak nazywam – pisze Klaudia.

Takie reakcje innych kobiet mogą boleć. Mężczyźni także wyśmiewali całą sytuację w komentarzach. Wypytywali, czy jechała tym tramwajem do końca. Robili to w znacznie większej skali, ale to właśnie komentarze od dziewczyn tak bardzo uderzyły. W końcu tyle teraz mówi się o siostrzeństwie

I owszem, mężczyzna mógł zmagać się z jakąś chorobą psychiczną. Tego nie wiemy. Ale to nie usprawiedliwia komentujących w tak obraźliwy sposób. Klaudia dodaje, że na mężczyzn w internecie już nie liczy. Liczyła jednak na empatię od innych kobiet. Empatię, której część komentujących jej nie okazała. I to najmocniej poczuła.

– Naprawdę robi się niedobrze, że nie ma w naszej grupie żadnego wsparcia. Wiem, że generalizuję, jednak tak się poczułam. Coś właśnie stało się dla mnie traumą. Po raz pierwszy od długiego czasu włożyłam do torebki gaz, a wychodząc z klatki zaczęłam się bardziej rozglądać. Jestem dość silna psychicznie, nie chcę myśleć, ile takie zdarzenia kosztują inne kobiety – mówi poszkodowana.

Unsplash

Co robić, gdy zauważysz, że ktoś obok ciebie się onanizuje?

– Mam taką refleksję, że przemoc psychiczna tego typu w żaden sposób nie jest w naszym kraju objęta realnymi konsekwencjami. Następnego dnia na tej samej grupie dziewczyna wrzuciła post, w którym poinformowała, że wraz z kontrolerami, którzy akurat byli w autobusie, udało jej się złapać mężczyznę masturbującego się przy niej w autobusie. Przyjechał patrol. Jakie były tego konsekwencje? 200 złotych mandatu i pan sobie poszedł – mówi Klaudia.

Pod postem inne dziewczyny opisały swoje doświadczenia. Te, które w jakiś sposób je dotknęły i wywołały traumę. Nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, ile kobiet boi się wychodzić z domu. Bo jest ciemno, bo będziemy musiały przejść podziemiami, bo zawsze możemy kogoś spotkać. Nie mamy też pojęcia o tym, w jaki sposób reagować. I nie możemy tego tak zostawić.

– Społeczeństwo nie rozumie skali problemu. Żartują z niego, oskarżając ofiarę. Edukacja, co robić w tego typu sytuacjach, po prostu nie istnieje – dodaje 28-latka.

Jak się więc zachować, gdy dojdzie do podobnego zdarzenia? Robić szum czy oddalić się po cichu, by bardziej nie sprowokować sprawy całego zajścia? Co na to specjalista?

– Ekshibicjonizm jest zaburzeniem psychoseksualnym, które polega na osiąganiu podniecenia lub satysfakcji seksualnej poprzez obnażanie się (i nierzadko masturbacje) przed obcymi osobami…

Byłabym daleka od wyśmiewania czy prowokowania do rozmowy. Oczywiście możesz zareagować, powiedzieć np. „Nie jest to miejsce na takie zachowania” czy „Takie zachowania są niestosowne w tym miejscu”, ale następnie odejść, wyjść, nie poświęcać już więcej uwagi. No i oczywiście, w każdej sytuacji najważniejsza jest kwestia bezpieczeństwa. Jeśli czujesz się zagrożona, zadzwoń pod numer alarmowy – wyjaśnia mgr Katarzyna Binkiewicz, psycholożka.

Katarzyna Binkiewicz

Nasza reakcja – lęk, zażenowanie, generalnie samo skupienie uwagi na ekshibicjoniście – będzie dla niego bodźcem zwiększającym podniecenie. Co więc najlepiej zrobić? Najlepiej zignorować.  Nie utrzymywać kontaktu wzrokowego, odwrócić się, odejść, przesiąść się. Nie reagować. Pamiętajmy, że dla ekshibicjonisty to właśnie nasza uwaga i nasza reakcja będą podniecające.

mgr Katarzyna Binkiewicz, psycholożka

Widok nieznajomego, onanizującego się mężczyzny nie jest niczym przyjemnym. Ten obraz może nam towarzyszyć przez kolejne lata. Tym wrażliwszym zepsuć relację z mężczyznami. Zniszczyć przyjemność czerpaną z seksu.

Właśnie dlatego warto uświadamiać innych, że takie sytuacje mają miejsce. I nie dzieją się z naszej winy. Jesteś świadkiem ekshibicjonizmu? Gdy minie pierwszy etap paraliżu, staraj się nie krzyczeć. Nie prowokuj onanizującego się mężczyzny, któremu o to właśnie chodzi. Ale też nie zostawiaj tego tematu. Powiadom służby, porozmawiaj o tym z bliskimi. Uświadamiaj innych. To przecież ty jesteś najważniejsza!


Spotkała cię trudna sytuacja? Chcesz zwrócić uwagę na problem, który dotyczy kobiet? Uważasz, że powinnyśmy o tym napisać w Hello Zdrowie? Napisz do mnie: m.bury@hellozdrowie.pl. Postaram się pomóc! 

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: