Przejdź do treści

Stephanie Frappart: cieszę się, że uchyliłam kobietom drogę na boisko

Stephanie Frappart: cieszę się, że uchyliłam kobietom drogę na boisko
Stephanie Frappart: cieszę się, że uchyliłam kobietom drogę na boisko Peter Byrne/Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Nie podnosi głosu, ale ma charyzmę i osobowość. Zawsze używa właściwych słów, jest taktowna i można z nią porozmawiać – tak trenerzy i piłkarze oceniają Stephanie Frappart, pierwszą kobietę – sędzinę, która poprowadziła Superpuchar Europy. Ona sama nie ma wątpliwości, że w sędziowaniu płeć nie ma znaczenia i cieszy się, że mogła dać przykład innym kobietom.

By poprowadzić pełen dynamiki i zwrotów akcji mecz trzeba mieć przede wszystkim kondycję. Klasyfikację poprzedzają wieloetapowe treningi i testy wytrzymałości. Kobiety sędziujące na boisku nazywa się różnie. Na Stephanie Frappart mówią różnie – jedni nazywają ją Królową, inni Smerfetką, także piłkarze mają kłopot, czy mówić na nią „panie sędzio” czy „pani sędzio”. Zwykle jest jedyną kobietą na boisku. „Chcę sędziować takie mecze nie ze względu na to, że jestem kobietą, a dzięki moim kompetencjom” – mówi w wywiadzie dla „L’Equipe”.

Gabriele Maricchiolo/Getty Images

W sierpniu 2019 roku Stephanie Frappart z sukcesem poprowadziła mecz Liverpool – Chelsea o Superpuchar Europy. Spotkanie było bardzo wymagające, pani arbiter zdecydowała się na trzy żółte kartki, podjęła też kontrowersyjną decyzję podyktowania karnego dla Chealsea, kiedy bramkarz Liverpoolu, dotknął nóg jednego z piłkarzy przeciwnika i spowodował jego upadek.  „Uważam, że ma za sobą świetne zawody. Była znakomita podczas tego trudnego spotkania” – mówił były reprezentant Anglii i były piłkarz Chelsea Londyn, Joe Cole. Trener Liverpoolu Jurgen Klopp skomentował: „Gdybyśmy grali tak dobrze, jak one sędziowały, to wygralibyśmy ten mecz 6:0”.

 

Polska arbiter Monika Mularczyk, która towarzyszyła Frappart podczas spotkania w ćwierćfinale kobiecego Euro 2017, skomentowała ten historyczny mecz w następujący sposób: „Miałam nawet wrażenie, że piłkarze przy kobiecie hamowali się z gwałtownymi reakcjami. Był większy porządek na boisku”.

Komentatorzy docenili nie tylko przygotowanie merytoryczne, ale także kondycję kobiecego tercetu na boisku (Frappart na liniach pomagały Włoszka Manuela Nicolosi i Irlandka Michelle O’Neill) i dobre decyzje prowadzącej. „W sędziowaniu płeć nie ma znaczenia. To kwestia czasu, kiedy spotkania Ligi Mistrzów poprowadzą kobiety” –  pisano w sportowych pismach. „Czujemy się pewnie. Dużo trenujemy, cały czas, nie boimy się tej gry, tak jak nie boimy się żadnej” – mówiła Stehanie Frappart o swoim zespole sędziowskim.

Urodzona 14 grudnia 1983 roku w środkowej Francji Stephanie od dziecka wyobrażała sobie siebie na boisku i to nie w charakterze zawodniczki, ale właśnie arbitra. Od 13-go roku życia robiła wszystko, by zrealizować swoje plany, mimo nieufności zdominowanego przez mężczyzn środowiska. „W moich czasach kobiecy futbol był słabo rozwinięty. Podjęłam decyzję o arbitrażu, mając nadzieję na rozwój. To była wtedy słuszna decyzja” – wspomina swoje początki.

Katherine Johnson

Pracę we francuskiej trzeciej lidze mężczyzn rozpoczęła w 2011 roku. Trzy lata później, jako pierwsza kobieta w historii, sędziowała w drugiej lidze. W kwietniu 2019 roku po raz kolejny zapisała się na kartach historii rozgrywek piłki nożnej, kiedy poprowadziła mecz francuskiej ekstraklasy między SC Amiens a RC Strasbourg. Sędziowała także podczas mistrzostw świata kobiet w Lyonie, kiedy na murawie stanęły przed sobą zespoły z USA i Holandii. „Nie widzę szczególnej różnicy. Piłka nożna to piłka nożna, a sędziowanie to sędziowanie. Zachowam się tak samo jak przy zespołach kobiecych” – mówiła dziennikarzom.

By podołać trudom dynamicznego i szybkiego spotkania trzeba być doskonale przygotowanym kondycyjnie. Od kilku lat Stephanie na zgrupowaniach zaliczała testy biegowe według kryteriów ustalonych dla mężczyzn, bo te dla kobiet były dla niej zbyt łatwe. „Pamiętam, jak na zgrupowaniu w Katarze biegałyśmy tzw. test jojo na wytrzymałość, w którym biega się do granic możliwości. Wszystkie już dawno odpadłyśmy, a Stephanie dalej biegała i biegała. Pokonała nawet męskie limity i skończyła z jakimś kosmicznym wynikiem” – wspomina w jednym z wywiadów Monika Mularczyk. Sama Stephanie także nie widziała w tym niczego niezwykłego: „Przechodzę te same fizyczne testy co chłopaki, nie wymaga się ode mnie mniej. A przecież piłkarze nie biegają po boisku szybciej, gdy mecz sędziuje kobieta” – mówi.

Choć droga Stephanie do pierwszej ligi arbitrażu nie była łatwa, ona sama nie ma wątpliwości, że robi to dla innych kobiet. Ma też nadzieję, że będą ją naśladować. „Wcześniej z gwizdkiem po boisku biegali tylko mężczyźni. Mam nadzieję, że dzięki mnie młode dziewczyny mogą pomyśleć, że kobieta też może być sędzią” – mówi Frappart.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: