„Takie sytuacje to codzienność, wyzywanie od debilek, dziwek. Zdziwilibyście się co się dzieje”. Wyznania lekarza, które powinien przeczytać każdy pacjent
się ten artykuł?
„Okazuje się, że regularnie pacjenci pytają, czy lekarze zostaną po godzinach pracy przychodni, bo im nie pasuje przed 18. Lekarz to też człowiek, potrzebuje odpoczynku, czasu wolnego, ma rodzinę, znajomych, są też tacy, co pracują bez końca, ale niektórzy z nich już zeszli z dyżuru, wiecznego za tęczowy most”, pisze na swoim fanpage Dawid Ciemięga, wcześniej znany z pozwu przeciwko antyszczepionkowcom. W ostatnim czasie poruszył istotny problem, podejścia pacjenta do czasu pracy i odpoczynku lekarzy.
Lekarz Dawid Ciemięga poruszył na tyle istotny temat, że nie powinniśmy przejść wobec niego obojętnie. Dlaczego? Bo każdy z nas jest pacjentem, który ma różne podejście wobec lekarzy i ich pracy. Z pozoru wydawać by się mogło, że kwestia błaha, bo o punktualność się rozchodzi, ale czy faktycznie jesteśmy skrupulatni i szanujemy czas innych osób? „Przecież lekarz powinien służyć pacjentom”, brzmi znajomo? A czy sami z entuzjazmem zostajemy „po godzinach”, będąc zmęczonymi, spiesząc się na spotkanie lub mając inne zobowiązania?
Dlaczego pacjentom należy się empatia, ale lekarzom już niekoniecznie?To jest problem ogólnopolski, więc może warto…
Gepostet von Lekarz Dawid Ciemięga am Donnerstag, 31. Januar 2019
W poniedziałek na 10 godzin pracy, miałem 10 minut przerwy rozpisane, ale jakiej przerwy? Tu się coś przeciągnęło, tu przyszedł ktoś dodatkowo, nie było już przerwy, było za to coraz więcej dodatkowych pacjentów którzy chcą być przyjęci, więc kiedy znalazły się 3-4 minuty luki to zastanawiałem się, czy mam iść w końcu się wysikać, czy może czegoś napić po 6 godzinach przyjmowania non stop, no to przyszedł ojciec który zwyzywał mnie od leni, bo zamiast go dodatkowo przyjąć to chce wyjść z gabinetu. A gdyby od innych wymagać, że mają pracować non stop bez przerwy i wykonywać więcej pracy niż są w stanie, nie mogą jeść, sikać, pić i powinni zostawać po godzinach itd. ?
Sytuacja nie jest skrajna, bo zdarza się niemalże codziennie. W kolejkach w przychodniach, szpitalach, gabinetach prywatnych. Z jednej strony duża część pacjentów narzeka, że na termin wizyty do specjalisty czeka się miesiącami, z drugiej strony, na wizytę przychodzi spóźniona. Jeśli okazuje się, że lekarz w tym czasie zajmuje się innym pacjentem, który został przyjęty zgodnie z umówionym czasem, pojawiają się pretensje, oburzenie, „przecież to tylko 15 minut”.
Problemem jest też to, że zwykle ludzie myślą, że są tylko oni i nikt więcej. Jeśli na wizytę jest zapisane dziecko, ale mama przychodzi z całym rodzeństwem i prosi żeby wszystkich przebadać przy okazji, to należy to pomnożyć razy kilka takich próśb w ciągu dnia, bo takie sytuacje się powtarzają, i robi się z tego dodatkowe pół godziny albo i więcej, które ja muszę odrobić kosztem mojego wolnego czasu, dlaczego?
Konkluzja jest jedna. Szanujmy swój i czas drugiej osoby. Tak samo, jak sam chcesz, aby druga osoba wywiązywała się z terminów i była punktualna, tak samo bądźmy wymagający wobec siebie. Lekarz to człowiek, którzy również ma swoje życie osobiste, pasje, inne zobowiązania. Dodatkowo, wykonuje czynności odpowiedzialne, wpływające na czyjeś życie. Czy chciałbyś aby przyjmował cię zmęczony i rozkojarzony? Dlatego tak ważny jest odpoczynek.
Ważną kwestią jest także życzliwość. Niezależnie, czy jest to lekarz, sprzedawca w sklepie, urzędnik. Zwłaszcza wtedy, gdy sami nie wywiązujemy się z terminu lub umówionego czasu. Nie powinno się tłumaczyć dorosłym, że wszelkie wyzwiska i wulgaryzmy nie są elementem kultury osobistej i dobrych relacji społecznych.
Przyszedł pacjent do Pani doktor, spóźniony o 20 min. Pani doktor już wyszła, kiedy rejestratorka o tym poinformowała pacjenta, ten do niej odpowiedział – no to ch.. jej w d…pe. Takie sytuacje to codzienność, wyzywanie od debilek, dziwek itd zdziwilibyście się co się dzieje.
Punktualność, życzliwość… co jeszcze?
Lekarz Dawid Ciemięga porusza także kwestię porad telefonicznych, o których w ostatnim czasie wspominał również ginekolog Michał Lipa, pisząc: „Prowadzę profil, dodaję treści, dzielę się wiedzą, ale nie chcę radzić przez Internet? Można to podsumować prosto w jednym zdaniu- to nie jest bezpieczne! „
Dlaczego ludzie myślą, że mój telefon to darmowa telefoniczna poradnia pediatryczna, dzwonią z pytaniami, nawet o pacjentów których na oczy nie widziałem w życiu, dlaczego? M.in. z tego powodu nie odbieram telefonów, dlatego tylko moi stali prywatni pacjenci mogą się ze mną tak kontaktować. Na wszelkie inne smsy i telefony nie odpowiadam, bo jest to niewykonalne niestety, nie lubię ignorować ludzi i nie chciałbym aby ktoś czuł się ignorowany, ale nie da się wszystkiego robić.
Zainteresowana tematem, zajrzałam w komentarze, które znalazły się pod postem lekarza.
„Na to, że lekarz chory przychodzi do pracy składa się ogrom rzeczy. Łącznie z traktowaniem na studiach, gdzie zwolnienie lekarskie stoi tuż nad nieobecnością nieusprawiedliwioną. Jak chorujesz dłużej niż dwa dni, to masz problem. Problem z odrobieniem zajęć, zaliczeniem przedmiotu, zdaniem egzaminu. Albo kombinujesz, bo przedmiot nie przewiduje nieobecności, albo jesteś chory i idziesz na zajęcia. Do kliniki, do pacjentów”., skomentowała Aleksandra.
Paulina napisała: „Szanujmy się wzajemnie. Bardzo dobrze powiedziane. Przeszłam z moim dzieckiem przez ostatnie 6 lat bardzo dużo. Gdyby w każdej placówce wszyscy byli mili i punktualni było by super”.
”Więc jak się ktoś spóźnia, to musi liczyć się z tym, że nie zostanie przyjęty kosztem mojego prywatnego czasu”
Nie zabrakło również opinii innych lekarzy: „Mi zdarzyło się zejść z dyżuru i położyć się od razu na Internie na transfuzję krwi z powodu bardzo nasilonej anemii. Wszystko to racja co piszesz. Ludzie myślą, że jesteśmy robotami, które nie muszą jeść i sikać. Jeśli my nie zaczniemy się szanować, to nikt nas nie uszanuje”.
To tylko mały odsetek komentarzy, które pokazują jak duża jest skala problemu. Następnym razem wybierając się na umówioną wizytę lekarską, postarajmy się być kilka minut przed czasem, jak sytuacja pokazuje, jest to ważne. Dla nas i z perspektywy lekarza.