Przejdź do treści

Uchodźcy na granicy białoruskiej nadal cierpią. Wielu z nich zmaga się z tzw. stopą okopową. „Ból jest nie do zniesienia”

Uchodźcy zmagają się ze "stopą okopową" / gettyimages
Uchodźcy zmagają się ze "stopą okopową" / gettyimages
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

“Stopa okopowa” to dolegliwość dotykająca żołnierzy w trakcie I i II wojny światowej. „Teraz cierpią na nią także osoby uchodźcze na pograniczu polsko-białoruskim. Niesienie pomocy humanitarnej to również opatrywanie ran” – piszą wolontariusze z Grupy Granica, ruchu społecznego, który powstał w odpowiedzi na trwający od wielu miesięcy kryzys humanitarny.

„Wyobraź sobie, że tak wyglądają twoje stopy…”

To, co dzieje się obecnie w Ukrainie, sprawiło że zapomnieliśmy już o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. A nie powinniśmy. Migranci, wraz z wolontariuszami, strażą graniczną i żołnierzami, nadal tam przebywają. I chociaż obecnie nikt już nie umiera na mrozie, nie oznacza to, że osoby przebywające na granicy nie zmagają się z innymi chorobami. Osoby wspierające Grupę Granica robią wszystko, by o nich nie zapomnieć.

„Wyobraź sobie, że tak wyglądają twoje stopy…” – czytamy w poście autorstwa Grupy Granica na Facebooku, do którego dołączono zdjęcia opuchniętych, pofałdowanych stóp uchodźców.

„Ból jest nie do zniesienia, nie możesz normalnie iść, stać… Tymczasem właśnie tak, w większości, wyglądają stopy osób uchodźczych, które wiele dni przeprawiają się przez lasy, bagna, przepychane i wywożone, jak same to określają 'czując się jak ping-pong w jakiejś grze’.

Opuchnięta, pofałdowana, koszmarnie boląca. To tzw. 'stopa okopowa’, czyli zespół objawów spowodowanych długotrwałym uciskiem przez buty oraz ekspozycją na obniżoną temperaturę bądź wilgoć” – piszą wolontariusze.

I dodają, że las jest wilgotny. Pada deszcz, gryzą komary i meszki. I chociaż ubranie wierzchnie schnie w ciągu dnia na słońcu, tak buty i stopy, zarówno u dorosłych, jak i dzieci, niekoniecznie.

„Stopy niewyobrażalnie bolą przy czyszczeniu i opatrywaniu. Zdarza się, że dorosły mężczyzna zapłacze. Wolontariusze czyszczą je, suszą i natłuszczają. Po takim zabiegu można iść dalej. Jednak bez odpowiedniej opieki może dojść do poważnego zakażenia i w następstwie nawet amputacji” – piszą dalej.

Straż Graniczna nie zapewnia podstawowej opieki medycznej

Wolontariusze Grupy Granica piszą dalej o tym, że Straż Graniczna po złapaniu osób na granicy polsko-białoruskiej nie pozwala im nawet osuszyć stóp i butów, nie mówiąc już o zapewnieniu podstawowej opieki medycznej.

„W zdecydowanej większości przypadków nie daje się wyspać, nie karmi, nie daje wody ani suchego ubrania. Uniemożliwia też dostęp do profesjonalnej opieki medycznej. Strażnicy rzadko kiedy zabierają złapanych w lesie na posterunek Straży. W placówce można byłoby chwilę odpocząć przed nielegalnym wypchnięciem na białoruską stronę. Posiedzieć w cieple. Dostać wodę, jeśli ktoś się ulitował” – piszą.

Dodając, że zimą, jak czasem opowiadali uchodźcy i uchodźczynie, można było dostać nawet kanapkę, jeśli rząd akurat dofinansował placówkę albo trafił się empatyczny strażnik, który przekazał swoje drugie śniadanie.

„Tymczasem teraz strażnicy często wywożą uchodźców za drut kolczasty zaraz po schwytaniu. Nie dają nawet kartki z dokumentem potwierdzającym wywózkę, do czego zobowiązują ich przepisy wprowadzone niedawno, ale wciąż łamiące polskie i międzynarodowe prawo. Pogranicznicy często niszczą telefony osób uchodźczych, uniemożliwiając im kontakt z bliskimi i możliwość wezwania pomocy. Jednemu z napotkanych przez wolontariuszy chłopaków zabrali też paszport. Teraz nie może ani skontaktować się z rodziną, ani wrócić z Mińska do domu, jest w pułapce” – piszą, opisując tragiczną sytuację na granicy.

Granica polsko-białoruska

Przypomnijmy: od czerwca 2021 roku reżim Białorusi prowadzi wobec Unii Europejskiej działania o charakterze wojny hybrydowej. Nielegalna migracja wspierana przez białoruskie służby ma doprowadzić do destabilizacji sytuacji politycznej i zagrozić bezpieczeństwu Polski i Unii Europejskiej.

Na terenach województw podlaskiego i lubelskiego przylegających do granicy z Białorusią od 2 września do końca listopada ubiegłego roku, ze względu na kryzys migracyjny, obowiązywał stan wyjątkowy. Zakaz przebywania został wprowadzony 1 grudnia 2021 roku.

Teraz szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że 1 lipca 2022 roku przestanie obowiązywać rozporządzenie o czasowym zakazie przebywania w 183 miejscowościach na obszarze przygranicznym województw podlaskiego i lubelskiego.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.