Przejdź do treści

Wstrząsający film „Choroby zakaźne – oni pamiętają!”. Śląscy lekarze o czasach, kiedy nie było szczepionek

Screen z wideo "Choroby zakaźne. Oni pamiętają"
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Śląska Izba Lekarska w Katowicach wyprodukowała i opublikowała ważny i zarazem wstrząsający film pt. „Choroby zakaźne – oni pamiętają!”. Emerytowani lekarze – pediatra prof. dr hab. Krystyna Karczewska i specjalista chorób zakaźnych dr Tadeusz Krawecki – opowiadają o sytuacji polskiej służby zdrowia w czasach, kiedy nie było szczepionek. Ten film powinien obejrzeć każdy rodzic, który ma wątpliwości wobec sensowności szczepień. 

Lekarze ze Śląskiej Izby Lekarskiej w Katowicach uznali, że o słuszności szczepień ochronnych najlepiej opowiedzą emerytowani medycy, którzy z racji wieku pamiętają jeszcze szpitale i gabinety lekarskie z pacjentami cierpiącymi na choroby zakaźne. Choroby, które dziś udało się wyeliminować dzięki profilaktycznym szczepieniom, mogą powrócić i znów nam zagrażać, jeśli ruch antyszczepionkowy będzie rósł w siłę. Śląscy lekarze drżą na myśl o konsekwencjach tych chorób, dlatego ku przestrodze dzielą się swoim doświadczeniem i refleksją o słuszności szczepień. W przejmujący sposób opowiadają o swoich pacjentach, którym niejednokrotnie nie byli w stanie pomóc.

„Wiele dzieci umierało w szpitalu na odrę”

– Jak słyszę o kampanii przeciwko szczepieniom, to przeżywam dreszcz bólu – mówi prof. Karczewska.  – Dlatego, że już jako studentka i młoda lekarka, widziałam wszystkie rodzaje chorób zakaźnych z powikłaniami – dodaje. Prof. Karczewska wspomina swój pierwszy dyżur, na którym zmarło jej dziecko na gruźlicze zapalenie mózgu. – Wtedy gruźlica była bardzo powszechna. U dzieci miała ta choroba dramatyczne przebiegi, bo to były ciężkie zapalenia płuc, ale powikłane z zapaleniem opon i mózgu – mówi i dodaje, że najbardziej przerażała ją odra.

– Były to dzieci, które miały bardzo wysoką gorączkę, obsypane wykwitami, miały uporczywy kaszel i dodatkowo raziło je światło. W związku z tym leżały w ciemnych pokojach. Wiele dzieci umierało w szpitalu na odrę – tłumaczy.

Łukasz Durajski w różowej marynarce

Dr Tadeusz Krawecki wyjaśnia, że jest z pokolenia, które przeżyło okres II wojny światowej i okupacji. – Byliśmy więc świadkami różnych tragedii. Ale wśród moich najgorszych wspomnień jest praca na oddziale błoniczym i na oddziale Heinego-Medina. Wspominam je zawsze ze smutkiem. Na pierwszym piętrze były dwa oddziały po czterdzieści łózek, czyli 80 łóżek, zawsze obłożonych chorymi na dyfteryt. To był oddział, gdzie niestety było bardzo dużo zgonów – mówi.

Dr Krawecki przywołuje jeszcze jedną wstrząsającą historię: – Przypominam sobie taką dziewczynkę, która miała wkrótce iść do komunii. Cieszyła się, że mama kupiła jej piękną sukienkę. Niestety, w krótkim czasie doszło do porażenia podniebienia miękkiego, dziewczynka nie mogła mówić… Zmarła wkrótce z powodu niewydolności krążenia. Mama przyniosła jej tę sukienkę już na ostatnia drogę.

– W tej chwili doczekałam czasów, kiedy nie muszę ubierać specjalnego fartucha zakaźnego, kiedy mogę nie zakładać maseczki na usta. Czasy, których młodzi rodzice nie rozumieją. Pierwsze lata mojej pracy to była walka z chorobami zakaźnymi. Teraz tego nie ma i trzeba to uszanować – wyjaśnia prof. Karczewska.

Film pełen jest archiwalnych zdjęć, które zmuszają do refleksji nad działaniami wszelkich ruchów antyszczepionkowych. Pokazują, jak może wyglądać nasza rzeczywistość, kiedy coraz więcej osób będzie rezygnować ze szczepień ochronnych.

Łukasz Durajski w brązowej marynarce

Odra: jedna chora osoba zaraża 17 innych

W rozmowie z Hello Zdrowie pediatra, Łukasz Durajski wyjaśniał, że obecnie nie mówimy o powikłaniach po odrze czy innych chorobach zakaźnych, bo szczepionki, które do tej pory były podawane, zadziałały, a choroby zostały w jakiś sposób w naszej populacji ograniczone.

– Wątpiącym rodzicom zawsze doradzam, by wyobrazili sobie konsekwencje chorób, których nie ma, których nie widzieli i nie mieli prawa poznać, bo one zostały zredukowane. Wystarczy, że zapytają swoich dziadków, którzy byli świadkami, że na takie choroby w ich czasach umierano. Warto posłuchać seniorów, którzy jeszcze są w stanie nam o tym powiedzieć, bo inaczej ta decyzja będzie podyktowana tylko strachem przed NOP-em – mówił.

Pediatra podkreślił, że jedna osoba chora na odrę zaraża 17 innych. – Obecnie, nawet jeżeli ta osoba niezaszczepiona rozsiewa chorobę dalej, to dookoła są pacjenci, którzy są zaszczepieni. Ten kokon z zaszczepionych osób ucina rozprzestrzenianie się odry i dlatego jesteśmy bezpieczni. Póki wyszczepialność będzie na dobrym poziomie, tak jak jest w Polsce na ten moment, to nie mamy się o co martwić, bo działa odpowiedzialność zbiorowa. Ale jeśli przekroczymy próg wyszczepialności, to epidemia może się szerzyć i ogniska będą się rozrastały – alarmował.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.