Przejdź do treści

Yoani Sanchez. Blogerka, która bardzo wkurzyła kubański rząd

Yoani Sanchez
Zdjęcie: Leonardo Cendamo/Getty Images
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Przez wiele lat mówiła o sobie, że jest „ślepą blogerką”, bo cenzura blokowała jej stronę opisującą prawdziwe życie Kubańczyków. Yoani Sanchez  bardzo szybko stała się wrogiem numer jeden kubańskiego reżimu.

„Mój blog jest zainspirowany Kubańczykami, którzy – podobnie jak ja – urodzili się w latach siedemdziesiątych albo osiemdziesiątych i których życie upłynęło pod znakiem radzieckich lalek, nielegalnych wyjazdów, frustracji, a przede wszystkim tymi, których imiona zaczynają się, albo zawierają literę „Y” –  tak rozpoczynają się „Notatki z Hawany” – wydany jako książka i przetłumaczony na kilkanaście języków blog Yoani Sanchez. Od lat ma on wpływ na postrzeganie prawdziwej Kuby  w świecie. Prawdziwej, nie tej kreowanej przez rządzących.  Choć blog Yoani bardzo szybko zdobył milionową publiczność, ona sama, z powodu cenzury, nie mogła go oglądać. W tym czasie ukazywał się w kolejnych wersjach językowych i obecnie tłumaczony jest na kilkadziesiąt języków.

 

 

„W ciągu trzech godzin surfowania wydaje się całą miesięczną pensję. A ponadto przy tej prędkości łącza przez trzy godziny nie za wiele można zdziałać! (…) Właśnie po to pracuję. Żeby móc się połączyć raz w tygodniu. I nie jestem jedyną osobą w takiej sytuacji…”

Bardzo szybko doceniono jej działania. Została wyróżniona nagrodą im. Ortegi y Gasseta za niezależne dziennikarstwo. Trafiła na listę 100 najbardziej wpływowych osób na świecie a rok później magazyn „Time” zaliczył jej bloga do 25 najlepszych na świecie. W tym samym roku, oprócz wielu wyróżnień, na wysłane przez nią pytania odpowiedział sam prezydent USA Barack Obama, pisząc, że „zapewnia światu wyjątkowe okno na realia codziennego życia na Kubie.” W tym czasie w swoim kraju Yoani Sanchez uważana była za persona non grata. Nie dostała zgody władz na żaden z wyjazdów związanych z odbieraniem przyznanych jej tytułów.

W listopadzie 2009 roku została zatrzymana przez bojówki Castro, kiedy zmierzała wraz z innym kubańskim blogerem Orlando Luisem Pardo Lazo na demonstrację antypaństwową.  Zostali siłą wepchnięci do samochodu i pobici. Incydent ten potępiła amerykańska administracja a także organizacja  Human Rights Watch. W październiku 2012 roku ona i jej maż zostali zatrzymani przez policję. Jak oceniła Sanchez, miało to ją powstrzymać przed pisaniem o procesie konserwatywnego polityka Ángela Carromero.

 

Odmawiam używania języka agresji, zniesławiania i przekleństw, ponieważ to tylko pogłębia nietolerancję, która przeszkadza w uzasadnionej debacie.  Musimy zatrzymać niekończącą się spiralę agresji, która jest bardzo charakterystyczna dla kubańskiego dziennikarstwa. Oficjalna prasa próbuje nas przekonać, Kuba to kraj,  gdzie wszyscy myślą tak samo. Robi to z ideologiczną agresywnością

Yoani Sanchez

W maju 2014 r. Sánchez wprowadziła na rynek 14ymedio, pierwsze niezależne pismo internetowe. Bardzo szybko strona została zablokowana przez władze,  jednak rozwoju blogosfery na wyspie nie dało się już zatrzymać. Szybko zaczęły powstawać kolejne blogi poświęcone sprawom politycznym i społecznym. Blokowane treści rozprowadzano na płytach CD, do zamieszczania postów wykorzystywano zagranicznych znajomych.

Zobacz także

Po wielu staraniach, dopiero w 2013 roku Yoani otrzymała paszport i wizę wyjazdową. Wcześniej dwadzieścia razy odrzucano jej wnioski. Po wyjeździe odwiedziła dwanaście krajów, m.in. Polskę. Jak mówiła w wywiadach: „Czuję się jak dziewczynka w sklepie z zabawkami: wreszcie wszystko w zasięgu ręki. Niemal codziennie kładę się spać późno w nocy, bo mogę wreszcie surfować swobodnie po sieci. Nie tak jak u nas.”

 

Chcemy, aby blogowanie stało się na Kubie stałym elementem demokratyzacji wypowiedzi obywateli, jak w wolnym świecie

Yoani Sanchez

„Bardzo bym chciała, żeby zmiana na Kubie odbyła się nie w drodze nowej rewolucji, ale w drodze stopniowej zmiany. Naród kubański odrobił swoją lekcję” – mówiła w Polsce w 2013 r. Zmiana prezydenta, która dokonała się w kwietniu 2018 roku nie przyniosła jednak innego sposobu sprawowania władzy w państwie.

„Moje pokolenie nie zna dobrych wiadomości. Dorastaliśmy z subwencjonowaną szarością reglamentowanego rynku, osiągnęliśmy dojrzałość w połowie rygorów Okresu Specjalnego, wychowaliśmy nasze dzieci w kraju dwóch walut i teraz ostrzegają nas, że nadciągają czasy ciężkie dla gospodarki. Wygląda, że nie ma odpoczynku w tej długiej sekwencji niepowodzeń, upadków i cięć, na które cierpimy od dekad” – pisze na swoim blogu.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: