Przejdź do treści

Majtki oznaką protestu. Kobiety w Irlandii oburzone po skandalicznym wyroku

Stringi na schodach przed sądem w Cork (Irlandia)
Twitter.com/@fiona96fmnews
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

W Irlandii trwają protesty po tym, jak w procesie o gwałt przysięgli uznali bieliznę 17-latki za dowód wskazujący na jej gotowość do współżycia i uniewinnili oskarżonego. Protesty odbywają się zarówno w trybie offline – przed sądem odbyła się manifestacja, podczas której na schodach rozłożono bieliznę, jak również online – w mediach społecznościowych pod hasztagiem #ThisIsNotConsent internautki zamieszczają zdjęcia swojej bielizny. Wyrażają tym gestem brak zgody na stosowanie podobnych argumentów w sądzie.

27-latek oskarżony o zgwałcenie 17-latki w mieście Cork w Irlandii został uniewinniony przez ławę przysięgłych. Kluczowym dowodem w sprawie, który miał przesądzić o niewinności oskarżonego, nie były zeznania świadków, a bielizna nastolatki. W noc zdarzenia dziewczyna miała na sobie koronkowe stringi.

„Czy dowody wykluczają, że powódka była zainteresowana oskarżonym i była otwarta na możliwość poznania kogoś lub bycia z kimś? Trzeba zwrócić uwagę na sposób, w jaki była ubrana. Miała na sobie stringi z koronkowym przodem” – powiedziała w mowie końcowej obrończyni mężczyzny, Elizabeth O’Connell, prezentując tę część bielizny osobom zgromadzonym na sali sądowej. Oskarżony przekonywał, że do stosunku w jednej z alejek w Cork doszło za obopólną zgodą. Ostatecznie mężczyzna został oczyszczony z zarzutów przez ławę przysięgłych, w skład której weszło ośmiu mężczyzn i cztery kobiety.

Stringi w irlandzkim parlamencie

Sytuacja z sądu w Cork wywołała liczne reakcje irlandzkich kobiet. Jedna z deputowanych – Ruth Coppinger – podczas swojego wystąpienia w irlandzkim parlamencie – wyciągnęła z rękawa parę majtek, ogłaszając swój protest wobec obwiniania ofiar gwałtów.

„Pokazywanie tutaj pary stringów może wydawać się zawstydzające. Jak myślicie, jak czuje się ofiara gwałtu, kobieta, gdy jej bielizna pokazywana jest w sądzie?” – dopytywała polityk.

Noeline Blackwell, prawniczka i szefowa dublińskiego centrum interwencji kryzysowej dla ofiar gwałtu, stwierdziła, że nie jest zaskoczona, bo to nie pierwszy raz, gdy bielizna została wykorzystana jako dowód w procesie gwałtu w Irlandii.

– Towarzyszymy kobietom w sądach i cały czas widzimy, w jaki sposób ich skargi są dyskredytowane. Obrona często sięga po stereotypowe twierdzenia podobne do tych o koronkowych stringach, które wzmacniają linię obrony ich klientów – przyznała i dodała, że „nawiązanie do bielizny ofiary miało zachęcić ławę przysięgłych do wyciągnięcia wniosku: skoro miała coś takiego na sobie, to znaczy że sama się prosiła”.

Protesty na ulicach Irlandii

W ramach protestu irlandzkie aktywistki wyszły na ulice w Dublinie, Limerick, Belfast i Cork. W rękach trzymały transparenty z hasłem „Stop obwinianiu ofiar”, a na schodach pod siedzibą sądu w Cork rozłożyły bieliznę. Kobiety podkreślały, że sytuacja, w której dowodem w sprawie dotyczącej gwałtu jest bielizna czy ubranie ofiary, to nic innego jak „victim blaming”, czyli przekonanie, że ona sama jest sobie winna i do zdarzenia nie doszłoby, gdyby nie dopuściła się pewnych zachowań (czyt. była inaczej ubrana).

#ThisIsNotConsent – protest w mediach społecznościowych

Swój protest wobec decyzji irlandzkiej ławy przysięgłych kobiety wyraziły także w mediach społecznościowych. Internautki zamieszczają zdjęcia swojej bielizny oznaczając je hasztagiem #ThisIsNotConsent (To nie jest zgoda – przyp. red.). Hasztag najpierw pojawił się w poście na zamkniętej grupie na Facebooku o nazwie Mna na hEireann (Women of Ireland), ale Susan Dillon, członkini grupy, swoim oburzeniem wobec decyzji sądu w Cork postanowiła podzielić się na tablicy profilu I Believe Her – Ireland, który prowadzi na Twitterze. W swoim poście podkreśliła, że to, co noszą kobiety, nie stanowi zgody na gwałt i zachęciła swoje obserwatorki do tego, by oznaczały zdjęcia bielizny hasztagiem #ThisIsNotConsent.

Post doczekał się ponad 500 komentarzy, a hasztag w ciągu kilku godzin stał się viralem.

„Jeśli ława przysięgłych jest reprezentatywną częścią populacji, to oczywiste jest, że czeka nas sporo pracy, aby obalić ten archaiczny mit, że odzież jest zaproszeniem do gwałtu” – czytamy.

„To, że moje majteczki są słodkie, nie oznacza, że ​​mówię” tak ” – przyznała kolejna internautka.

Premier Irlandii zabiera głos w sprawie decyzji sądu w Cork

Głos w sprawie zabrał także premier Irlandii, Leo Varadkar. W odpowiedzi na wypowiedź Ruth Coppinger, podkreślił, że ofiary przemocy seksualnej nigdy nie były obarczane winą za popełnione zbrodnie.

„Nikt nie prosi o zgwałcenie i nigdy wina nie leży po stronie ofiary. Nie ma znaczenia, co nosisz, dokąd się udałaś, z kim poszłaś, co wzięłaś – czy to narkotyki, czy alkohol” – powiedział.

Dodał, że „każda obrona oparta na tych argumentach jest absolutnie naganna”. Przy okazji ostrzegł jednak, że politycy nie mogą ingerować w sposób, w jaki prowadzone są indywidualne sprawy sądowe.

Źródło: The Independent

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: