Przejdź do treści

HELLO PIONIERKI: Jak Paulina Kuczalska została hetmanką i papieżycą polskiego feminizmu

Paulina Kuczalska /grafika: Joanna Zduniak
Paulina Kuczalska /grafika: Joanna Zduniak
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Za pieniądze ze sprzedaży majątku wyjechała na studia za granicę. Założone przez nią feministyczne pismo „Ster” przetarło szlaki równouprawnieniu kobiet a teksty „w osłupienie wprawiały zatęchłe nieco i zaśniedziałe towarzystwo”. „Logicznym następstwem uznania kobiety – człowiekiem musi być zapatrywanie na macierzyństwo jako na jej prawo i uzupełnienie, a nie rację bytu” – pisała. Przedstawiamy Paulinę Kuczalską-Reinschmit!

 

Urodziła się w 1859 roku w ziemiańskiej rodzinie Eweliny z Jastrzębiec-Porczyńskich, właścicielki majątku w powiecie czerkaskim w środkowej Ukrainie. Ukształtowały ją zarówno tradycje legionowe, jak i skandalizująca wówczas twórczość Narcyzy Żmichowskiej, prekursorki polskiego feminizmu. Odebrała bardzo staranne wykształcenie, znała kilka języków. Jej ojciec, opisywany jako „birbant i utracjusz”, ubolewający nad brakiem syna-dziedzica, szybko umarł i zostawił młodą wdowę ze znacznymi długami.

Siostra Pauliny wyszła za mąż za ukraińskiego chłopa pańszczyźnianego, a ona sama w 1879 roku poślubiła Stanisława Reinschmita, wysokiego urzędnika Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego i wnuka bliskiego przyjaciela Szopena. 20-letnia zbuntowana ziemianka łudziła się, że „przełamanie kastowych przesądów” pozwoli jej na porozumienie w małżeństwie. Nie miała szczęścia – Reinschmit przetrwał we wspomnieniach jako mężczyzna konserwatywny, który nie zgadzał się z poglądami młodej żony i szukał towarzystwa innych kobiet.

Rozstali się 6 lat później, a Paulina, zarażona przez męża chorobą weneryczną, straciła wzrok w jednym oku i prawo do opieki nad synem. Ówczesne prawo nie miało litości nad rozwódkami, pozbawiano je praw rodzicielskich i uważano za skandalistki. Paulina poszła z duchem swoich czasów – sprzedała resztki majątku i wyjechała studiować nauki ścisłe do Genewy i Brukseli.

W tym czasie była już znaną publicystką. W „Echu”, „Tygodniku Ilustrowanym”, „Kurierze Warszawskim”, „Ogniwie” i „Nowej Gazecie” pisała o „dziwnych rzeczach”, jak nazywano wtedy sprawy wychowania i pracy kobiet.

Uważa się, że Paulina Kuczalska jako pierwsza sformułowała postulaty kobiece, niezależnie od patriotycznych i narodowowyzwoleńczych: „Tego prawa dziś najzupełniej pozbawione są u nas kobiety. Mimo bardzo wymownych dowodzeń, że sprawa kobieca właściwie nie istnieje – jest rozstrzygnięta – wchłonięta w ogólną sprawę wolnościową – to jednak dni wyborów unaoczniły jaskrawo kobietom istnienie podległości płci” – pisała w jednym z artykułów.

Paulina Kuczalska, w przeciwieństwie do Elizy Orzeszkowej, uważała, że o prawa kobiet należy walczyć niezależnie od życia bez wolności państwowej. Orzeszkowa była z kolei zwolenniczką idei samopoświęcenia i „przeczekania” z postulatami kobiecymi do lepszych czasów. Kuczalska była jedną z założycielek wielu organizacji i instytucji edukacyjnych zrzeszających kobiety, m.in. Delegacji Pracy Kobiet przy Towarzystwie Popierania Przemysłu i Handlu oraz Związku Równouprawnienia Kobiet Polskich. Jako dziennikarka docierała do ziemianek i gospodyń wiejskich. „Pomimo dość rozpowszechnionego mniemania, iż konieczność oświaty i pracy zarobkowej dla kobiet uznaną już u nas przez ogół została, dość przejść do dziedziny faktów, aby przekonać się, iż uznanie to najczęściej istnieje jedynie w teorii, a w gruncie rzeczy społeczeństwo nasze troszczy się dotąd przeważnie, jeśli nie wyłącznie, o swych przedstawicieli płci męskiej” – czytamy w jednej z publikacji.

Tytuły „hetmanki polskiego feminizmu”, „najwybitniejszej sufrażystki”, a nawet „papieżycy polskiego feminizmu” zdobyła dzięki pracy nad „Sterem”, pierwszym polskim pismem poświęconym walce o prawa kobiet, wydawanym od 1895 roku we Lwowie, a potem w Warszawie. Chociaż we wstępie do pierwszego numeru Kuczalska zaznaczyła, że „Ster” „nie ma być pismem dla kobiet, ani tzw. kobiecym, lecz organem wszystkich ludzi”, uważano je za pionierskie. „Gdyśmy lat temu trzy puszczały w świat pierwszy numer ‘Steru’ mówiono nam: ‘Zginiecie, bo kobiety polskie ani pragnąć, ani pragnień wypowiadać nie umieją’” – napisała redakcja na pierwszej stronie pisma, kiedy wznawiano jego wydawanie po przerwie i przenosinach do Warszawy.

Rzeczywistość okazała się inna. Zarówno pismo, jak i salon jego założycielki przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie skupiały najbardziej znane i jednocześnie kontrowersyjne postaci ówczesnego feminizmu: lekarkę Justynę Budzińską-Tylicką, Kazimierę Bujwidową, odpowiedzialną za wprowadzenie na UJ pierwszych studentek, Marię Konopnicką oraz jej wieloletnią życiową partnerkę Marię Dulębiankę, Cecylię Walewską i Elizę Orzeszkową. Dla tej ostatniej Kuczalska zorganizowała uroczyste obchody dwudziestopięciolecia twórczości połączone ze zbiórką funduszy na prace naukowe kobiet.

W wielu wspomnieniach przewija się wątek bezkompromisowości Pauliny Kuczalskiej. Nazywała stratą czasu współpracę z ludźmi o innych poglądach, a za „wrogów ludzkości” uważała choroby weneryczne, alkoholizm, prostytucję i nierząd. Podstawowym jej postulatem było równouprawnienie w kwestiach pracy zawodowej i praw wyborczych. „Logicznym następstwem uznania kobiety – człowiekiem musi być zapatrywanie na macierzyństwo jako na jej prawo i uzupełnienie, a nie rację bytu i nie jedyny cel istnienia jej w ludzkości” – pisała.

Wśród tekstów, jakie pozostawiła po sobie dziennikarka i aktywistka, znajduje się sztuka teatralna pt. „Siostry. Sztuka psychologiczna”, sporo publicystyki, petycji i odezw. Jak oceniano, jej teksty „w osłupienie wprawiały zatęchłe nieco i zaśniedziałe towarzystwo”. Jednymi z częściej cytowanych są rozważania Kuczalskiej o statusie kobiet w tradycji chrześcijańskiej: „Krew męczennic chrześcijanek niezliczone razy rumieniła areny, 40 proc. nagrobków w katakumbach przypada na kobiety, a jednak rozległy się potem słowa: Mullieres tacere in ecclesias, odtrącając kobietę od ołtarza. Sobór dyskutował nad tym, czy kobieta ma duszę, a Ojcowie Kościoła uznawali ją za ‘bramę piekielną’, za ‘istotę pozbawioną zmysłu moralnego’”.

Niedługo przed I wojną światową Kuczalska podupadła na zdrowiu, zwłaszcza z powodu serca i płuc. Pracę nad „Sterem” przejęła wtedy Józefa Bujanowska, jej „nieodstępna przyjaciółka” i jedna z najbliższych współpracownic. We wspomnieniach Romany Pachuckiej pozostał opis ich relacji: „Gdy Kuczalska była mózgiem polskiego feminizmu, Bojanowską porównać można do jego serca. Gdy pierwsza planowała, druga w lot chwytała jej myśl, by przekształcić ją w realny czyn.”

W tym samym czasie Kuczalska w tekście „Równe prawa do pomocy społecznej” podsumowała: „Wynik wiekowej tresury – podległa duszyczka pokornej niewolnicy pozbawiona uświadomienia swojej wartości i godności ludzkiej, a stąd i poczucia praw swej płci do równości obywatelskiej – tkwi jeszcze głęboko w kobietach.

Kuczalska doczekała się realizacji swojego wielkiego dzieła, kiedy Polska odzyskała niepodległość i stała się jednym z pierwszych krajów europejskich oferujących kobietom prawa wyborcze. Zmarła niedługo później, w 1921 roku, została pochowana na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Życzyła sobie, żeby pochowano ją obok Józefy Bojanowskiej, ale ostatecznie tak się nie stało. Na jej grobie umieszczono napis: „Paulina Kuczalska-Reinschmit. Przewodnicząca Związku Równouprawnienia Kobiet Polskich. Redaktorka „Steru”. Ty, która żyłaś dla idei – Chwała Ci.”

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: