Rodzice urządzają na Instagramie nowy wyścig. Tym razem o najlepszą śniadaniówkę. Dietetyk: „Nie tędy droga”

Wraz z pierwszym szkolnym dzwonkiem Instagram zalała fala perfekcyjnych śniadaniówek. Lunchboxy stały się istnym polem do rywalizacji między rodzicami, którzy codziennie prześcigają się między sobą w wyszukanych kompozycjach. Przygotowują domowe przekąski, inwestują w gadżety, wypisują liściki, a do przegródek dorzucają chrupki, żelki i batoniki. Co kryje się za spektakularnym wyglądem szkolnych lunchboxów? I czy takie zestawy naprawdę odpowiadają potrzebom żywieniowym dzieci? Zjawisko komentuje Anna Janiszewska-Janowicz, dietetyczka grupy LUX MED.
Mistrzostwa Instagrama w komponowaniu śniadaniówek
Nowy rok szkolnym uruchomił na Instagramie wyścig na najlepszą śniadaniówkę. Wśród rodziców rośnie presja nie tylko, by śniadaniówka zrobiła wrażenie na dziecku, ale również zyskała podziw internautów. Niektóre pudełka wyglądają jak z obrazka, wpędzając niejedną mamę i niejednego tatę w zakłopotanie. „Czy trzeba wstawać o piątej rano, by zdążyć przed pracą usmażyć naleśniki do szkoły?”, „Czy dając dziecku tylko kanapkę i jabłko jestem gorszą matką?” – to tylko niektóre pytania, które rodzą się w głowach rodziców od oglądania zdjęć dopracowanych lunchboxów.
Kiedy przyjrzymy się tym pudełkom bliżej, zauważymy, że jedzenie – choć pięknie przygotowane, niekoniecznie jest zdrowe. Co serwują rodzice swoim dzieciom w śniadaniówkach?
RozwińKrólują naleśniki z mąki pszennej, gofry z kremem orzechowym, placuszki z owocami. Do tego inne przekąski – chrupki, owoce, żelki, minibatoniki. To – zdaniem dietetyczki Anny Janiszewskiej-Janowicz – wcale nie jest dobra opcja na drugie śniadanie dla dziecka w szkole.
– Drugie śniadanie powinno dostarczać dziecku energii na kolejne godziny nauki i zabawy, dlatego jego podstawą muszą być produkty pełnowartościowe: pełnoziarniste pieczywo, warzywa, owoce, nabiał czy dobre źródła białka – wyjaśnia dietetyczka z Grupy LUX MED. – Słodkie przekąski dają szybki zastrzyk energii, ale równie szybko powodują jej spadek, co przekłada się na rozdrażnienie, problemy z koncentracją i senność – dodaje.
Dietetyczka: „Śniadaniówka powinna być małą ucztą: kolorową, różnorodną i ciekawą”
Dietetyczka podkreśla, że zdrowa śniadaniówka nie musi być skomplikowana ani czasochłonna. Zamiast usmażonych rano naleśników czy gofrów, lepiej postawić na prostą kanapkę z pełnoziarnistego pieczywa z pastą jajeczną czy hummusem i dodatkiem warzyw, naturalny jogurt z owocami lub garść orzechów.
– Dzieci jedzą oczami, dlatego warto zadbać o kolor i różnorodność w pudełku, ale nie chodzi o perfekcyjną aranżację, tylko o to, by produkty były różne i atrakcyjnie podane. Stawianie tylko na estetykę? Nie tędy droga! – wyjaśnia ekspertka.
I zwraca uwagę na błędy, które rodzice popełniają najczęściej.
Rozwiń– Brak warzyw w śniadaniówce to podstawowy problem. Kolejny to monotonia – codziennie te same kanapki z wędliną czy żółtym serem szybko się nudzą. Równie niekorzystne są gotowe jogurty owocowe, batoniki czy słodkie bułeczki – to produkty wysokoprzetworzone, które nie zapewniają dziecku ani sytości, ani potrzebnych składników odżywczych – podkreśla Anna Janiszewska-Janowicz.
Co warto zatem spakować do pudełka śniadaniowego dla ucznia? Zdaniem dietetyczki sprawdzają się proste zestawy: pełnoziarnista kanapka z warzywami, kawałek owocu, kilka orzechów lub jogurt naturalny. Można też sięgnąć po wrapy, placuszki owsiane lub bananowe bez cukru czy domowe batoniki z płatków i suszonych owoców, które można przygotować razem z dzieckiem poprzedniego dnia wieczorem.
Rozwiń– Śniadaniówka powinna być małą ucztą: kolorową, różnorodną i ciekawą. Dzięki temu dziecko chętniej sięgnie po jedzenie, a rodzic zyska pewność, że posiłek naprawdę wspiera jego zdrowie i rozwój – podsumowuje Anna Janiszewska-Janowicz.
Zobacz także

„Mam wspomnienie strasznego pragnienia”. Pokolenie 30- i 40-latków o tym, czego brakowało im w szkole

Justyna Szyc-Nagłowska: „Wolę dom, w którym czasem podnosi się głos, niż taki, w którym panuje cisza i tłumione są emocje”

„Nie straszmy dziecka szkołą, ale też jej nie idealizujmy”. Jak przygotować dziecko (i siebie) na pierwszy dzień w szkole, radzi psycholożka Angelika Rudszewska
Polecamy

Justyna Szyc-Nagłowska: „Wolę dom, w którym czasem podnosi się głos, niż taki, w którym panuje cisza i tłumione są emocje”

Paulina Holtz stanowczo: „Nigdy nie odrabiałam lekcji z moimi dziećmi”. Internauci podzieleni

„Presja zajęć dodatkowych może zamienić się w wyścig zbrojeń” – ostrzega psychoterapeutka Amanda Staniszewska-Celer

Coraz więcej dzieci jest jedynakami. Coś tracą, czy coś zyskują? Rozmowa z psychoterapeutką Magdaleną Kolasą
się ten artykuł?