Przejdź do treści

„Zmiana w kuchni powinna polegać na wprowadzeniu nowych dań – a nie na zmianie na te light”- mówi dietetyczka Katarzyna Błażejewska-Stuhr

Katarzyna Błażejewska Stuhr / fot. Wojtek Olszanka
Katarzyna Błażejewska Stuhr / fot. Wojtek Olszanka
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Odtruwanie organizmu sokami, dieta dr Dąbrowskiej, detoks koktajlami w proszku – to tylko niektóre z popularnych ostatnio metod oczyszczania organizmu. Czy taki detoks jest nam potrzebny? – Zmiana w kuchni powinna polegać na wprowadzeniu nowych dań, a nie na zmianie na te light. To nas nigdy smakowo nie zadowoli – mówi Katarzyna Błażejewska-Stuhr, dietetyczka kliniczna i psychodietetyczka.

Magdalena Bury: Ostatnio dużo mówi się o oczyszczaniu organizmu. Każda z nas powinna się ponieść temu trendowi?  

Katarzyna Błażejewska-Stuhr: Zdrowo funkcjonujący organizm oczyszcza się na bieżąco. Mamy od tego wątrobę i nerki. Dlatego warto na co dzień pić dużo wody, aby krew częściej przez nie przepływała i się filtrowała. Włączenie dużej ilości błonnika pochodzącego z warzyw, pełnoziarnistych produktów zbożowych i roślin strączkowych jest również bardzo pomocne. Myślę, że lepiej jest zdrowo odżywiać się cały czas i nie musieć się oczyszczać.

Czyli herbatki przeczyszczające, soki i oczyszczające smoothie nie działają? 

Zależy co w nich jest. Jeżeli to zioła wspierające np. funkcje wątroby, to warto się nimi czasowo wspomagać. Soki i smoothie mogą mieć różne składniki. Jeżeli mają np. dużo warzyw to odżywiają nas, uzupełniają niedobory i uważam, że warto z nich korzystać. Ale nie jestem fanką mieszanek z koktajlami w proszku, które mają cudownie odmienić nasze życie.

Bagietka, dżemy, jedzenie na stole

Organizm sam zasygnalizuje, że odżywiamy się źle?

Sądzę, że wiemy, gdy żywimy się źle. Nie mamy siły, odczuwamy problemy gastryczne, pojawiają się wypryski na skórze, włosy wypadają, paznokcie się łamią. Dobre żywienie sprzyja dobremu samopoczuciu. Jeżeli coś jest nie tak, warto zwolnić i zastanowić się, co takiego powoduje nasze osłabienie.

Wydaje mi się jednak, że wiele z nas nie łączy tych objawów z tym, co jemy…

Wynika to z przyzwyczajenia, braku czasu i pomysłów, co innego można jeść. Poza tym, nasz organizm w pewien sposób uzależnia się od tłustych, słonych, słodkich i niezdrowych rzeczy. Dlatego uważam, że zmiana w kuchni powinna polegać na wprowadzeniu nowych, zdrowszych dań – a nie na zmianie na zdrowsze i light.

To nas nigdy smakowo nie zadowoli. A nowe propozycje nauczą nas innych smaków, przestawią organizm na inny tryb i dzięki temu spokojniej, bez poczucia straty i stopniowo możemy zdrowiej jeść.

Od czego zacząć?

Od analizy miejsca, w którym jesteśmy. Warto przez kilka dni spisywać wszystko, co jemy i pijemy. Godziny, wielkości porcji. Uważam, że każdy z nas ma wiedzę dietetyczną na tyle dużą, że możemy te zapiski ocenić i stwierdzić, co stanowi największy problem. A potem, krok po kroczku, wprowadzać zmiany. Więcej warzyw, więcej wody, regularność posiłków, aktywność fizyczna…  Jeżeli jutro postanowię zrobić dobre śniadanie i zjeść pół kg warzyw to już będzie duża zmiana w dobrym kierunku.

Czyli głodówka odpada?

Jak już mówiłam, jestem za „delikatniejszym” rozwiązaniem. Głodząc się, zmuszamy nasz organizm do magazynowania przyszłych posiłków, to chwilowe i dość brutalne rozwiązanie.

Co się wtedy dzieje z naszym organizmem?

Wolałabym nie wchodzić w ten temat. Nie czuję się kompetentna. Jeżeli nie jemy, musimy czerpać energię z naszych rezerw. Więc spalamy glikogen, a w dalszej kolejności zapasy tkanki tłuszczowej, ale również białka (mięśnie). Nie wiem, jakie głodówki są najlepsze, najzdrowsze.

Próbowałam, nawet w ramach eksperymentu na swoim ciele, pić tylko soki warzywne. Myślałam, że umieram. Byłam bardzo słaba i nie miałam siły ruszyć ręką już pierwszego popołudnia. Zmusiłam się do 3 dni i nie widzę sensu do powtórki. Ale znam oczywiście wiele osób, które chwalą sobie takie głodówki.

Obecnie modne jest też stwierdzenie „mam zakwaszony organizm”. Czy każda z nas powinna odrzucić mięso, by do tego nie dopuścić?

Zakwaszająco działają na nas produkty pochodzenia zwierzęcego, przeciwnie do warzyw. Wszelkie badania pokazują, że najlepsza dla naszego zdrowia jest dieta roślinna (z niewielkim dodatkiem ryb w przypadku kobiet).

Z drugiej strony nie chcę nikogo zmuszać do przechodzenia na wegetarianizm, dlatego jestem orędowniczką fleksitarianizmu. To podejście do żywienia, gdzie podstawą diety są produkty pochodzenia roślinnego, ale od czasu do czasu można zjeść mięso lub inne produkty odzwierzęce. Ja w domu nie mam mięsa i go nie gotuję, ale gdy jadę nad morze śródziemne jem świeże ryby, a u teścia jem jego sznycelki. To zdrowa dieta bez wyrzeczeń.

A co z dietą dr Dąbrowskiej? Warto na nią przejść?

Z wielu modnych diet, jest to chyba najlepsze wyjście, bo bazuje ona przede wszystkim na warzywach. Mimo wszystko, jest to po części niedoborowa dieta, a ja jestem jednak za trwałą zmianą codziennego sposobu żywienia.

Wystarczy wyeliminować pewne grupy produktów z jadłospisu, by organizm sam się oczyszczał?

Zdecydowanie jest tak z produktami pochodzenia zwierzęcego. Duże znaczenie ma sposób hodowli zwierząt i im bliższy jest on naturze, a zwierzęta „szczęśliwsze”, tym są one dla nas lepsze, a przynajmniej mniej szkodliwe. I z całą pewnością warto wspomnieć o białej mące, cukrze i soli. One nas nie odżywiają! Biała mąka i cukier to puste kalorie, a sól w nadmiarze, jest szkodliwa.

Czyli organizm, który nie dostaje mąki i cukru, jest „czystszy”? 

Gdy zjemy za dużo cukrów w jednym posiłku (a więc i białej mąki), nasza wątroba musi je przerobić na triglicerydy. To dla niej obciążenie, przez co gorzej spełnia inne zadania – jak oczyszczanie krwi z substancji, które nas zanieczyszczają. Pomijając, że te triglicerydy magazynowane są na brzuchu, udach i pośladkach – co też szczególnie nas nie cieszy.

Co do cukru, jest on szkodliwy dla nas wszystkich. Uzależnia, stwarza niewłaściwe środowisko życia dla mikrobioty w jelitach, nie dostarcza żadnych cennych składników odżywczych, a jedynie kalorii. Jest go bardzo dużo w różnych produktach, dlatego lepiej go świadomie unikać.

Gluten jest równie zły?

Gluten jest szkodliwy dla osób, które cierpią na jego nietolerancję. To wąska grupa społeczeństwa. Część osób źle reaguje na nadmierną ilość tego białka, dlatego wystarczy, że ograniczą mąkę pszenną na korzyść jej starszych odmian (płaskurka, samopsza i orkisz) oraz innych zbóż. Pamiętajmy, że dieta bezglutenowa jest dietą niedoborową.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.