Przejdź do treści

Jennifer Lawrence wyznała, że dwukrotnie poroniła i chciała dokonać aborcji. „Boję się mówić o macierzyństwie, bo każda z kobiet zupełnie inaczej je przeżywa”

Jennifer Lawrence
Jennifer Lawrence wyznała, że dwukrotnie poroniła i chciała dokonać aborcji. „Boję się mówić o macierzyństwie, bo każda z kobiet zupełnie inaczej je przeżywa"/ Photo by Taylor Hill/ Film Magic
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Myślałam o tych nastolatkach, które mają ograniczony dostęp do aborcji i muszą na własną rękę radzić sobie z niechcianą ciążą. Myślałam o tym milion razy, będąc w ciąży” – mówiła Jennifer Lawrence w rozmowie z magazynem Vogue. Aktorka przyznała, że kilka lat temu zaszła w niechcianą ciążę i chciała poddać się zabiegowi aborcji. Wcześniej jednak poroniła.

„Byłam przerażona. Byłam zakochana”

Jennifer Lawrence, aktorka znana z takich produkcji, jak „Igrzyska śmierci”, „Poradnik pozytywnego myślenia”, „American Hustle”, „Pokój” czy „Joy”, w lutym br. przywitała na świecie swoje pierwsze dziecko. Aktorka na co dzień unika mówienia o życiu prywatnym. Otworzyła się jednak w rozmowie z amerykańskim magazynem Vogue. Jak przyznała w wyjątkowo szczerym wywiadzie, obawiała się macierzyństwa, jednak bycie mamą odmieniło ją.

„Rankiem po porodzie czułam, jakby całe moje życie zaczęło się na nowo. Byłam przerażona. Byłam zakochana” – mówiła.

Zdobywczyni Oscara wyznała, że zdaje sobie sprawę z tego, że nie każda kobieta przeżywa podobne emocje.

„Boję się mówić o macierzyństwie, bo każda z kobiet zupełnie inaczej je przeżywa. Jeśli powiem, że 'u mnie od początku było cudownie’, inna mama może się źle poczuć, bo jej doświadczenia nie były tak dobre. Na szczęście mam dużo przyjaciółek, które były ze mną szczere. Mówiły mi, że macierzyństwo może być przerażające, że mogę nie poczuć więzi i miłości do dziecka od razu. Byłam więc gotowa na ten emocjonalny czas” – wyjaśniła.

Walka o prawo do aborcji w USA / gettyimages

Jennifer Lawrence dwukrotnie poroniła

Lawrence opowiedziała również o swoich wcześniejszych doświadczeniach. Przyznała, że ostatnia ciąża nie jest jej pierwszą, lecz trzecią. 32-latka wyznała, że kiedy miała dwadzieścia lat, zaszła w ciążę, którą chciała usunąć. Zanim jednak zdecydowała się na zabieg, poroniła. „Poroniłam, będąc samotnie w Montrealu” – mówiła. Drugi raz zaszła w ciążę, kiedy była już po ślubie i razem z mężem starała się o dziecko. Gwiazda jednak ponownie poroniła i musiała poddać się zabiegowi oczyszczania macicy.

Aktorka zaznaczyła także, że przez okres dziewięciu miesięcy oczekiwania na dziecko myślała o kobietach, które z bycia w ciąży wcale się nie cieszą. Odniosła się tu do decyzji Sądu Najwyższego unieważniającej orzeczenie w sprawie Roe vs. Wade, które zalegalizowało aborcję w 1973 r. Teraz każdy stan ma możliwość ustanowienia prawa według ustaleń lokalnych władz. Oznacza to wprowadzenie licznych ograniczeń, a nawet całkowitego zakazu aborcji w większości stanów. Jak dodała młoda mama, od kiedy została rodzicem, jeszcze silniej przeżywa decyzję SN, która pozbawiła miliony kobiet w Stanach Zjednoczonych prawa do aborcji.

„Myślałam o tych nastolatkach, które mają ograniczony dostęp do aborcji i muszą na własną rękę radzić sobie z niechcianą ciążą. Myślałam o tym milion razy, będąc w ciąży. O nieodwracalnych procesach, które zachodziły w moim ciele. Nie zrozum mnie źle, miałam cudowne dziewięć miesięcy, naprawdę! Ale przecież to mogło wyglądać zupełnie inaczej. Co, jeśli byłabym zmuszona to przeżywać?” – tłumaczyła.

I dodała, że kwestia zakazu aborcji sprawiła, że sama jest w konflikcie ze swoją rodziną. Pochodzący z Louisville w stanie Kentucky krewni aktorki mają konserwatywne poglądy i cieszą się z decyzji SN.

„W ciągu ostatnich pięciu lat naprawdę ciężko pracowałam, by wybaczyć mojemu tacie i innym członkom rodziny, by spróbować zrozumieć, że oni żyją inaczej. Ich perspektywa jest zupełni inna niż moja. Niestety, nie potrafię tego zrobić. Nie mogę zrozumieć, jak można wychowywać córkę i nie pragnąć dla niej równych praw. Nie mogę też znieść ludzi, którzy uciekają od jasnych deklaracji, twierdząc, że są apolityczni. Jeśli mieszkasz w Stanach Zjednoczonych, musisz być polityczny, bo polityka zabija tu ludzi” – wyjaśniła.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: