Przejdź do treści

Paulina Górska: Moje dziecko sprowadzone do śladu węglowego? Mam w sobie bunt wobec takiego podejścia

Paulina Górska: Moje dziecko sprowadzone do śladu węglowego? Mam w sobie bunt wobec takiego podejścia
Paulina Górska: Moje dziecko sprowadzone do śladu węglowego? Mam w sobie bunt wobec takiego podejścia / Instagram, eko.paulinagorska
Podoba Ci
się ten artykuł?

„Kiedy ty gorączkowo liczysz swój ślad węglowy i już nie wiesz, czy kupować ekologiczne produkty, ale pakowane w plastik, lub poważniej – mieć dziecko czy zrezygnować, powinniśmy oczekiwać więcej od przedsiębiorstw, które prowadzą 'business as usal’, jakby kryzysu klimatycznego nie było” – podkreśla ekoaktywistka i edukatorka Paulina Górska.

„To słowo, którym wachlujemy się na prawo i lewo”

Paulina Górska podkreśla, że ślad węglowy, czyli suma emisji co2, jaką ktoś lub coś wywołuje, to „słowo, którym dzisiaj wachlujemy się na prawo i lewo”.

Przeliczamy już dosłownie wszystko: opakowania produktów, jedzenie, czynności – cały nasz styl życia. Pomagają nam w tym kalkulatory. Jest w tym dużo plusów, ponieważ świadomość śladu węglowego, np. jedzenia mięsa, produkcji ubrań, jeżdżenia samochodem, latania samolotem – pokazuje, jaki wpływ mamy na środowisko” – pisze Górska.

Jak zaznacza, to bardzo dobrze. Jednak według niej ślad węglowy wywołuje również poczucie winy.

Przedsiębiorstwa kontra jednostki

Skąd bierze się poczucie winy spowodowane śladem węglowym? Ekolożka tłumaczy, że świadomie chcemy zmniejszyć swój negatywny wpływ na środowisko, a jest to trudne. Pojawiają się dylematy, czasem niepokój, poczucie bezradności. Pisze, że ktoś ją wczoraj zapytał o jej największe grzechy nie-eko. „Grzechy?” – pyta ze zdziwieniem. Niektórzy za eko grzech uważają macierzyństwo.

„Moje dziecko sprowadzone do śladu węglowego? Mam w sobie dużo buntu wobec takiego podejścia. (…) Im więcej czasu mija, tym jest on większy” – podkreśla.

Według niej to korporacje, a nie jednostki powinno się obarczać winą za stan, do którego doprowadziliśmy środowisko.

Paulina Górska

Co na to korporacje?

Na poparcie swojej tezy aktywistka przytacza dane, które znalazła na oko.press. Wynika z nich, że historia sformułowania „ślad węglowy” sięga kampanii medialnej giganta naftowego Beyond Petroleum (BP) w 2005 roku i „promowała pogląd, że zmiany klimatyczne nie są winą giganta naftowego, ale prywatnych osób”. 4 mln baryłek ropy dziennie – tyle wówczas wydobywała BP. Ile wydobywa teraz? 3,8 milionów baryłek. W 2018 r. Inwestycje w OZE wyniosły w 2,3 proc. wydatków inwestycyjnych.

„Kiedy ty gorączkowo liczysz swój ślad węglowy i już nie wiesz, czy kupować ekologiczne produkty, ale pakowane w plastik, zostawić jedzenie w restauracji, czy zapakować na wynos w styropian lub poważniej – mieć dziecko lub zrezygnować, powinniśmy oczekiwać więcej od przedsiębiorstw, które prowadzą „business as usal”, jakby kryzysu klimatycznego nie było” – zaznacza Paulina Górska.

Dodaje, że korporacje też powinny oczekiwać od siebie więcej. „Muszą zrozumieć, że zrównoważony rozwój nie jest wyborem, a koniecznością!” – pisze.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawienia

Paulina Górska

Ekoaktywistka, edukatorka, autorka bloga o ekologii. Mowa o Paulinie Górskiej, której profil na Instagramie obserwuje obecnie niemal 50 tys. osób. Specjalistka stara się zachęcać innych do bycia less waste. Pisze o segregowaniu śmieci, oddawaniu niepotrzebnych ubrań dla potrzebujących, czy o wprowadzaniu ekologicznych tricków do swojego codziennego życia.

Więcej informacji na paulinagorska.com.

Do wyświetlenia tego materiału z zewnętrznego serwisu (Instagram, Facebook, YouTube, itp.) wymagana jest zgoda na pliki cookie.Zmień ustawieniaRozwiń

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

Podoba Ci
się ten artykuł?