2 min.
Anna i Anton mieli zostać rodzicami, ich plany zniszczyła wojna. „Nie da się tego opisać słowami”

Anna i Anton mieli zostać rodzicami, ich plany zniszczyła wojna. "Nie da się tego opisać słowami"/ GettyImages
Wojna w Ukrainie trwa już 37 dni. W tym czasie Rosjanie zrujnowali nie tylko wiele szpitali, bloków mieszkalnych czy przedszkoli, ale również wiele marzeń mieszkańców i mieszkanek Ukrainy. Jednym z nich było założenie rodziny przez Antona i Annę Polonskich. Ich historia opowiedziana przez znajomą pary, Olgę Tereh, kolejny raz pokazuje, jak bardzo niszczycielska jest inwazja rosyjska.
Zrujnowane marzenia
Na swoim profilu na Instagramie Olga Tereh udostępniła zdjęcie swojej koleżanki z klasy Anny Gretzkiej-Polonskiej, na którym pozuje ona wraz ze swoim mężem Antonem Polonskim. Jak pisze, to ich ostatnie wspólne, radosne zdjęcie. I jednocześnie ostatnie zdjęcie we dwoje ogóle.
„Próbując wydostać się z Buczy i uciec przed 'ruskim mirem’ znaleźli się pod ostrzałem na ostatnim punkcie kontrolnym. Anton został zabity. On, spokojny i nieuzbrojony mieszkaniec miasta, został zastrzelony, a ona doznała licznych ran odłamkowych głowy i ciała. Została przewieziona do szpitala wojskowego na operację” – opowiada Tereh.
Jak dodaje, zabieg poszedł zgodnie z planem i lekarze wygrali walkę o życie Anny. Jednak wraz z dobrą wiadomością o pozytywnym zakończeniu operacji pojawiła się też druga, tragiczna, która sprawiła, że jej świat całkowicie runął.
Wyświetl ten post na Instagramie
W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję:
„W ciągu jednego dnia straciła wszystko”
„W ciele Anny biło małe życie, które było zbyt słabe, by przetrwać” – napisała na swoim profilu na Instagramie Tereh. „W ciągu jednego dnia straciła wszystko: dom, ukochanego męża (który został zastrzelony na jej oczach) i nienarodzone dziecko. Smutek, który teraz czuje Anna jest tak wielki, że nie da się tego opisać słowami. Nie da się znaleźć odpowiednich słów wsparcia” – dodaje.
Instagramerka zachęca również wszystkich swoich obserwatorów i obserwatorki, żeby dokonywali wpłat na konto Anny, by w tym trudnym dla niej czasie nie musiała martwić przynajmniej się o bezpieczeństwo finansowe.
„Ona potrzebuje naszej pomocy. Pokażmy razem, że nie jest sama i sprawmy, żeby czuła nasze wsparcie!” – apeluje koleżanka Anny.
Zobacz także
Poleć artykuł znajomym
Podoba Ci się ten artykuł?
Tak
Nie
Polecamy

24.03.2023
Są wyrafinowanymi myśliwymi, którzy w wymyślny sposób uśmiercają swoje ofiary. Czy grzyby mogą uratować świat?

24.03.2023
Uważano, że ich przyczyną może być smutek, post, a nawet ciąża. Jak kiedyś leczono galopujące suchoty, czyli gruźlicę

22.03.2023
„Neurolog uznał, że nie mam zespołu Tourette’a, bo nie mam tiku przeklinania, który dotyczy 10 proc. chorych” – mówi Piotr, który z zaburzeniem tym żyje od 25 lat

21.03.2023