Przejdź do treści

„Miałam wskazania medyczne”. Hanna Lis dwukrotnie mogła poddać się aborcji, dziś upomina się o prawo do decydowania dla innych kobiet

Hanna Lis jest dziś szczęśliwą mamą dwóch dorosłych córek\Fot. ANDRAS SZILAGYI/MWMEDIA
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Hanna Lis często, w swoich postach na Instagramie, pochyla się nad sprawami kobiet. Tym razem odniosła się do decyzji holenderskiego senatu oraz do rejestru ciąż w Polsce, który właśnie wszedł w życie i budzi spore kontrowersje. Przypomniała, że sama mogła przed laty dokonać aborcji, bo takie były wskazania medyczne. 

Rejestr strachu i terroru

Hanna Lis, dziennikarka telewizyjna, jest mamą dwóch dorosłych już córek. 23-letnia Julia oraz 21-letnia Ania mieszkają w Amsterdamie.

W ostatnim wpisie na Instagramie dziennikarka odniosła się do decyzji holenderskiego senatu, który zniósł, jak mówi, „anachroniczne prawo’ narzucające kobietom obowiązkowy, 5-dniowy 'czas do namysłu’ przed zabiegiem aborcji”. A to oznacza, że odtąd Holenderki same zdecydują, ile mają czasu na podjęcie decyzji, czy chcą utrzymać ciążę, czy jednak nie. Zdaniem dziennikarki pozostawienie decyzji kobietom jest bardzo słuszne.

NIKT nie może uzurpować sobie prawa do bycia władcą czyjegoś sumienia. Zwłaszcza politycy”- podkreśliła z całą mocą w Instagramowym wpisie.

I uprzedza:

„Zanim ktoś wpadnie na pomysł nazwania mnie 'morderczynią’, przypomnę, że zawsze otwarcie mówiłam, że sama aborcji nie dokonałam, choć miałam (dwukrotnie) ku temu wskazania medycznezagrożenie zdrowia i życia. Ale to była MOJA DECYZJA. Wyłącznie MOJA”.

Dziennikarka cieszy się, że dziś jej córki żyją w kraju, w którym mogą czuć się bezpieczne, bo nikt nie zmusza tam kobiet do rodzenia dzieci z letalnymi wadami płodu. Przywołuje także przypadki kobiet, które jej zdaniem przypłaciły życiem zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej: Izę z Pszczyny i Agnieszkę z Częstochowy.

Hanna Lis odniosła się także do cyfrowego Systemu Informacji Medycznej, który 6 lipca wszedł w życie. Oznacza to, że od tej pory będą rejestrowane informacje o ciążach. Dziennikarka ten system nazywa „rejestrem strachu dla kobiet i rejestrem terroru dla lekarzy, którzy po wyroku Trybunału Konstytucyjnego de facto już mają związane ręce”. Przypuszcza, że wkrótce dojdzie do kolejnych tragedii:

„Kolejne kobiety umierają, kolejne wpadają w depresję, kolejne mają złamane życie”- pisze.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Hanna Lis (@hanna_lis)

Aborcja na Malcie jest zakazana / unsplash

Prawo antyaborcyjne w Polsce

Aborcja to zabieg mający na celu przedwczesne przerwanie ciąży, w wyniku której umiera zarodek lub płód. Zazwyczaj wykonywana jest ona do trzeciego miesiąca ciąży – płód nie jest wówczas dobrze rozwinięty, zabieg natomiast jest stosunkowo bezpieczny dla matki. Jak twierdzą badacze z Instytutu Guttmachera, w krajach, w których aborcja jest legalna, dokonuje się jej w 34 na 1000 przypadków, natomiast tam, gdzie jest zakazana – w 37 na 1000 przypadków.

Aborcje w Polsce są nielegalne. Dopuszczalne są jedynie w dwóch przypadkach:

  • gdy ciąża jest zagrożeniem dla zdrowia lub życia kobiety – musi to potwierdzić inny lekarz niż ten, który będzie wykonywał zabieg, chyba że ciąża bezpośrednio zagraża życiu kobiety,
  • gdy ciąża jest efektem czynu zabronionego (do 12. tygodnia ciąży).

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. uznaje aborcję za nielegalną w przypadku poważnych i nieodwracalnych wad płodu – przerwanie ciąży w takich sytuacjach określa się mianem „aborcji eugenicznej”.

Rejestr ciąż budzi kontrowersje

6 lipca 2022 r. weszło w życie rozporządzenie „w sprawie szczegółowego zakresu danych zdarzenia medycznego przetwarzanego w systemie informacji oraz sposobu i terminów przekazywania tych danych do Systemu Informacji Medycznej” (SIM).

Co to oznacza? Otóż lekarz będzie wpisywał do SIM m.in. informacje o grupie krwi, alergiach, implantach, a także o rozpoczęciu i zakończeniu hospitalizacji. W systemie znajdą się także informacje o ciąży. Do 30 września obowiązuje okres przystosowawczy nowego prawa, co oznacza, że lekarz może, ale nie musi wpisywać informacji o ciąży. Natomiast od 1 października 2022 r. lekarze będą mieli obowiązek wpisywać do elektronicznej dokumentacji medycznej dane o ciąży. Wiele kobiet boi się ewentualnych konsekwencji karnych w sytuacji gdy na przykład poronią, a zostaną oskarżone o przerwanie ciąży.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: