Przejdź do treści

Naukowcy są pewni. Tatuaże zwiększają ryzyko zachorowania na rzadki rodzaj raka

Tatuaż na ręce
Ryzyko rozwoju raka u wytatuowanych osób zwiększa się niezależnie od wielkości i umiejscowienia tatuażu/fot. Lucas Lenzi/ Unsplash
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Badanie szwedzkich naukowców wykazało, że u posiadaczy tatuażów występuje zwiększone ryzyko rozwoju chłoniaka, rzadkiego rodzaju raka. „Wiemy już, że po wstrzyknięciu tuszu pod skórę organizm odbiera go jako coś obcego (…) Duża część atramentu transportowana jest ze skóry do węzłów chłonnych, gdzie się odkłada” – wyjaśnia dr Christel Nielsen, główna autorka badania.

Zwiększone ryzyko raka u osób z tatuażami

Naukowcy z Uniwersytetu w Lund w Szwecji wykazali, że posiadanie tatuażu, niezależnie od jego wielkości i miejsca, zwiększa ryzyko zachorowania na chłoniaka o 21 proc. Chłoniaki tworzą dużą grupę chorób nowotworowych, wywodzących się z komórek układu krwiotwórczego i chłonnego, stanowiących element układu odpornościowego. Objawy choroby mogą dotyczyć różnych narządów, ponieważ układ limfatyczny jest rozległy, jego elementy występują w wielu obszarach ciała. W związku z tym chłoniaki wywołują u niektórych pacjentów symptomy w organach takich jak skóra, żołądek, mózg.

Badanie szwedzkich naukowców zostało opublikowane w eClinicalMedicine. Eksperci przebadali 11 905 uczestników w wieku od 20 do 60 lat, z których 2938 chorowało na chłoniaka. Następnie 54 proc. chorych badanych oraz 47 proc. osób z grupy bez rozpoznania raka, odpowiedziało na ankietę dotyczącą tatuaży. 89 osób (21 proc.) z pierwszej grupy miało tatuaż, w porównaniu do 735 osób (18 proc.) w grupie kontrolnej. Jak wykazano, ryzyko zachorowania na chłoniaka było o 21 proc. wyższe wśród osób wytatuowanych. Ryzyko to było najwyższe u osób, które wykonały pierwszy tatuaż niecałe dwa lata wcześniej. Wskazano również, że nie odkryto powiązań choroby z wielkością czy umiejscowieniem tatuażu.

„Wiemy już, że po wstrzyknięciu tuszu pod skórę organizm odbiera go jako coś obcego, czego nie powinno tam być, co powoduje aktywację układu odpornościowego. Duża część atramentu transportowana jest ze skóry do węzłów chłonnych, gdzie się odkłada” – wyjaśniła w oświadczeniu dr Christel Nielsen, główna autorka badania.

Na ręce dziecka wykonywany jest tatuaż z henny

„Ważne, by upewnić się, że jest to bezpieczne”

Szwedzcy naukowcy wskazali, że najczęściej występujące nowotwory wśród badanych to chłoniak rozlany z dużych komórek B (DLBCL) i chłoniak grudkowy. Naukowcy zapowiedzieli, że teraz sprawdzą, czy istnieje związek między tatuażami a innymi postaciami raka i chorobami zapalnymi.

„Należy pamiętać, że chłoniak jest chorobą rzadką, a nasze badanie zostało przeprowadzone w konkretnej grupie. Wyniki wymagają teraz weryfikacji i dalszych badań, które są w toku” – tłumaczyła dr Christel Nielsen.

Wskazała również, że odkrycie jej zespołu podkreśla znaczenie monitorowania składu chemicznego tuszu do tatuaży.

„Ludzie z pewnością nadal będą chcieli wyrażać swoją tożsamość poprzez tatuaże, dlatego niezwykle ważne jest, by upewnić się, że jest to bezpieczne” – podsumowała.

 

Źródło: Science Direct

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy:

i
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.